Oddam Kałasznikowa. Koty i psy Patmola - kolejny wątek :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 04, 2016 13:35 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:zwykłe 8)
ale co wtedy robisz z psem?


Pies na pasie ma się rozumieć. Kijki w dłoniach, a aparat ma ktoś trzeci.

Patmol pisze:no właśnie, z jakiej powinno być?

Nieprzepuszczającej deszczu :mrgreen:
Nie znam się aż tak na tkaninach, zwykle zawierzam sprzedawcy w sklepie (z różnym skutkiem :evil: ) albo patrzę na metki i szperam w necie szukając info o wodoodporności. Jeśli metki urwane to pozostaje wyczucie w palcach.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Wto paź 04, 2016 13:43 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Rysiowi zrobiłam płaszcz przeciwdeszczowy z rękawa wiatrówki z zawodów drwali (kurtka służy jako izolacja p/deszczowa transporterka kociego). Tylko o ile Rysiu lubi okrycie przed deszczem ciała, to na głowę nic sobie nie da założyć.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto paź 04, 2016 13:45 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:a aparat ma ktoś trzeci.


mój osobisty, ukochany aparat? :strach: nigdy w życiu
a jak upuści albo zgubi? :strach:
i ten trzeci to musiałby być Młody :strach:
bo ja pierwsza, Caillou druga, a Młody trzeci

Młody ma wiele zalet, ale nie jest uważny w zakresie posiadanych przedmiotów.Jak był młody ciągle gubił pluszaki, które koniecznie musiały z nami chodzić po górach. Potrafił upuścić pluszaka w zaspie śniegu lub zostawić na jakimś kamieniu. A potem rozpaczał i trzeba było wracać i szukać.Odetchnęłam jak wyrósł z pluszaków

Będę macać.
poliester jest dobry, ale bardzo w nim gorąco jest

Alienor pisze:Rysiowi zrobiłam płaszcz przeciwdeszczowy z rękawa wiatrówki z zawodów drwali
8)

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28672
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto paź 04, 2016 16:12 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Ja mam taką latarkę:
http://allegro.pl/latarka-czolowa-emos- ... 33155.html
Ta firma, ten model. Napisane jest: zasięg 53 m, ale to bzdura. Główny okrąg światła ma owszem ok. 50 m, ale latarka oświetla też dalsze przedmioty. Natomiast odblaski znaków drogowych błyszczą się w niej z odległości nawet 400 m, oczy kotów 300 m, oczy saren 200 m, oczy psów i zajęcy 100 m (tylko to małe, blade punkciki, ale je widać), ropuchy 10 m, myszy 5 m, pająki 2 m. Mniej więcej tak to wygląda. Wiem, bo używam jej codziennie.
Do tego akumulatorki Duracell:
http://archiwum.allegro.pl/oferta/4-aaa ... 24748.html
I ładowarka DOKŁADNIE TAKA, nie inna:
http://www.empik.com/ladowarka-panasoni ... ktronika-p
Warta swojej ceny (obecnie na allegro z akumulatorkami za ok. 100 zł), bo po naładowaniu akumulatorka wyłącza się. I robi to dla każdego osobno, nawet gdy są ładowane 4 razem. Dzięki temu nie "przeładuje" a tym samym nie zepsuje żadnego. To szalenie ważne. I właśnie że każdy jest traktowany osobno. Ma też diodkę informującą o naładowaniu.

Patmol pisze:Ciekawie opisane jest oswajanie lam przy użyciu klikera, że przez kilknięcia można do nich podejść i je pogłaskać. Pewnie tak dałoby się tez oswajać niedotykalskie koty. Jak mojego Ryjonka.

Zależy, dlaczego kot jest niedotykalski. Jeśli jest nadwrażliwcem (a tym bardziej silnym nadwrażliwcem), to dotyk powoduje silny dyskomfort, niekiedy ból. Wówczas żadne smakołyki ani metody nie pomogą.
Temat jest nowy i bardzo obszerny, ale możesz mi wierzyć na słowo :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto paź 04, 2016 18:37 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Na tego kota pomogą. 8) Tylko by trzeba dużo pracy i czasu. Największy kłopot z czasem.
To bardzo ciekawski i inteligentny kot. sztuczki za smaczki na pewno mu się spodobają. Tylko się muszę ogarnąć z innymi rzeczami.
I uwielbia się wciskać i spać upchany miedzy kotami. Koty wzajemnie sie dotykają, widać że to lubi, bo sam sie nadstawia.
Tylko się panicznie boi podnoszenia.

Mojej czołówki się nie ładuje. Kupiłam ją 6 lat temu i po prostu używam, jak potrzebuję. Kupiłam w sklepie takim górskim. I jest marki PETZL. Ma 4 takie jakby diody razem zapakowane w tą główkę..
Trochę jej używałam. Może jak się wyładuje to tez można ją naładować.

Nie lubię ładowarki i akumulatorów :oops: Kiedyś miałam do aparatu fotograficznego i strasznie mało zdjęć można było na tym zrobić. Jak trochę poleżał czy trochę zmarzł, to od razu padały.

A tobie długo trzyma? Tak mniej więcej ile godzin?

Alienor - z jakiego materiału ta kurtka? jak zapinana? szyłaś według wzoru jakiegoś czy tak na oko?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28672
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto paź 04, 2016 18:49 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Na tego kota pomogą. 8) Tylko by trzeba dużo pracy i czasu. Największy kłopot z czasem.
To bardzo ciekawski i inteligentny kot. Tylko się panicznie boi podnoszenia.
sztuczki za smaczki na pewno mu się spodobają. Tylko się muszę ogarnąć z innymi rzeczami.

O tak, kiedyś rozmawiałam z Panem Franciszkiem Szydełko o układaniu kotów i mówił, że to jak najbardziej możliwe, ale wymaga nakładu ogromnej ilości pracy i czasu właśnie.
Tu zamiast klikera użyto dźwięku harmonijki:
https://www.youtube.com/watch?v=puYANVYxPys
Co do podnoszenia, większość kotów nie lubi bo ich zdaniem tracą kontrolę nad sytuacją, są unieruchomione. W sumie to nawet zrozumiałe.
Poza tym ważne jest przyzwyczajanie kociaków do noszenia, jak najwcześniej, okres najlepszej socjalizacji u kotów jest krótszy, niż u psów i trwa tak do ukończenia 7 tygodni. U psów do 12 tygodni.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Wto paź 04, 2016 19:06 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Super. 8)
W następnym filmiku z kotem jest kliker.
Zorro lubi podnoszenie przeze mnie. Uwielbia. Mogę go podnosić jak pluszaka, praktycznie jak chcę, nawet do góry nogami trzymając za zadek -jest zachwycony. uwielbia noszenie.Ale przeze mnie.

Jak koty do mnie trafiły miał ok 12 tygodni, i były dzikie, ale chore na koci katar. Dlatego zostały złapane, bo miały już zainfekowane oczy. Ryjek nic nie widział i nie słyszał i bardzo sie bał Bal sie dotyku, Chował się.
A Zorro się nie bał,uwielbiał siedzieć na kolankach i być karmionym. Nie trzeba mu było wpychać jedzenia na silę strzykawką, sam chętnie jadł.
Ryjek zawsze się bał panicznie podnoszenia. Pewnie wtedy jak był mały trzeba mu było wzmacniać przyjemność z podnoszenia.

Jak wracam do domu i koty bieegna się witać. to Ryjek tez biegnie. Jak siadam na podłodze i głaszcze po kolei wszystkie koty to Ryjek tez podchodzi pod rękę.Ale jak go dotknę- to odskakuje i znowu podchodzi. Trzeba by go nagradzać za podchodzenie.
Teraz nagradzam Sweetie za podchodzenie jak zakładam buty na spacer, Caillou już w szelkach, a szelki Sweetie leżą spokojnie. Nie staram się zakładać, ale żeby podeszła. I podchodzi delikatnie, ucieka ze smaczkiem i znowu podchodzi. Codziennie ćwiczymy.

Tymoteusz tez nie lubi noszenia. Zawsze się tak wzdryga jak jest noszony, ale staram się go codziennie miedzy głaskaniem nosić. uwielbia głaskanie, ale z pozycji podłogi, nie z kolan. Jak do mnie trafił był bardzo chory i miał świerzbowca usznego i zapalenie spojówek, Wiele razy mu czyściłam uszy i zakraplałam oczy trzymając go na kolanach albo na rękach. Kolana mu się źle kojarzą. teraz już wiem jak można by to odkręcić.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28672
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto paź 04, 2016 19:24 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Ryjek zawsze się bał panicznie podnoszenia. Pewnie wtedy jak był mały trzeba mu było wzmacniać przyjemność z podnoszenia.

Myślę, że tak, mogło być też tak, że kotka była najczęściej podnoszona w celu wykonania na niej zabiegów leczniczych. Więc ma na tym tle złe doświadczenia.
Poza tym cechy osobowości u zwierząt są różne, jak u ludzi. Po przestrzeganiu porządku przez Ryjka widać, że to wrażliwy kot, którego wiele rzeczy wyprowadza z równowagi.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Wto paź 04, 2016 19:35 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Na tego kota pomogą. 8) Tylko by trzeba dużo pracy i czasu. Największy kłopot z czasem.
To bardzo ciekawski i inteligentny kot. sztuczki za smaczki na pewno mu się spodobają. Tylko się muszę ogarnąć z innymi rzeczami.
I uwielbia się wciskać i spać upchany miedzy kotami. Koty wzajemnie sie dotykają, widać że to lubi, bo sam sie nadstawia.
Tylko się panicznie boi podnoszenia.

Lepiej znasz swojego kota, więc z pewnością wiesz, co by pomogło :) Ale podany przez Ciebie przykład świetnie się wpisuje w zaburzenia SI. W obrębie każdego zmysłu (tu: dotyku) może jednocześnie istnie podwrażliwość jak i nadwrażliwość. Dlatego koty, które wykazują objawy takie jak ludzie z zaburzeniami SI, lubią wciskać się - właśnie wciskać w różne przestrzenie, lubią leżeć pod kołderkami obciążeniowymi, ale jednocześnie nie lubią być głaskane. Klasyka :)

Patmol pisze: A tobie długo trzyma? Tak mniej więcej ile godzin?

Musiałabym zmierzyć. Na tę chwilę powiedziałabym, że codziennie przez tydzień po ok. 30-40 min. na najmocniejszym świetle (czyli najbardziej energożernym) trzyma mocne światło. Potem nadal świeci, ale dla mnie niewystarczająco. Jak wspomniałam, lubię widzieć oczy kota z odległości kilkuset metrów :)
Po MNIEJ WIĘCEJ tym czasie wrzucam akumulatorki do ładowania na ok. 3 godziny.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto paź 04, 2016 20:22 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Teraz nagradzam Sweetie za podchodzenie jak zakładam buty na spacer, Caillou już w szelkach, a szelki Sweetie leżą spokojnie. Nie staram się zakładać, ale żeby podeszła. I podchodzi delikatnie, ucieka ze smaczkiem i znowu podchodzi. Codziennie ćwiczymy.

To może nie wystarczyć. Spróbuj targetować szelki - położ obok, gdy dajesz jeść, czesz nią tymi szelkami, baw się. Nie napraszaj się psu, spraw, aby sam siłą rzeczy szelek dotykał Np. ucz ją przynoszenia szelek, albo posmaruj je masłem orzechowym.
Dodatkowo ćwicz zakładanie jej czegokolwiek, szmatki, sznurka, papieru toaletowego, a nawet po prostu udawaj, że to robisz. Możesz też nie zdejmować jej szelek przez jakiś czas i manipulować przy nich wraz z nagradzaniem.
I to wszystko w domu, nie tylko przy okazji wychodzenia na spacer.

Kiedyś hodowca oddał mi rotka, (po tym jak pies się na niego rzucił), który nie dawał sobie ubierać obroży (w sumie to on też nie lubił obecności człowieka przy jedzeniu i dotykania). Charakterowo całkiem normalny pies, ale stosowane metody wychowawcze doprowadziły do takiego zachowania.
U mnie chodził przez tydzień po domu w obroży i z przypiętą smyczą (by łatwiej go było kontrolować), potem kilka tygodni w samej obroży, mimo iż mam dom z ogrodem to wychodził na spacer tylko na smyczy, warunkowałam pozytywnie podejmowanie smyczy z ziemi z hasłem spacer, potem odwrażliwiałam na dotyk i obecność przy jedzeniu m.in. poprzez karmienie z ręki.
To był jeden z lepszych psów jakie miałam.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Wto paź 04, 2016 21:05 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Spróbuję z szelkami. Sweetie jest wielkim przytulakiem. Uwielbia byc głaskana i przytulona i dotykana. Więc samo w sobie jest dziwne, ze jak wychodzimy na spacer, a ona bardzo lubi spacery, to wtedy boi sie podejść. Chociaż jednocześnie sie boi, żeby bez niej nie iść -wiec krąży i piszczy.

Sweetie była kiedyś przywiązana do drzewa. Dawno temu. Ale może to jakoś w niej siedzi.
Jak ją zabrałam ze schroniska, miała ok 3 miesięcy, to jej założyłam obrożę i przyszła na smyczy do domu. I początkowo chodziła na obroży. Ale, może po tygodniu, poszłam z nią do sklepu zoo, żeby jej kupić szelki.

Wszystko było w porządku w sklepie do momentu jak jej chcieliśmy założyć szelki. Jak zobaczyła że jej coś zakładamy przez głowę, to były te szelki miejskie, takie do zakładania przez łapy, to wpadła dosłownie w panikę. Była przerażona. Ja wtedy szelki kupiłam , a potem w domu ją do szelek przyzwyczajałam. I dawała sobie założyć. Przywykła do szelek, i cieszy sie na ich widok, bo wie ze będzie spacer. Ale jednocześnie sie ich boi.

Popróbuje łączyć szelki z jedzeniem, z rożnymi przyjemnościami. I coś na niej wiązać w zabawie. Zakładać jej coś. Sweetie możną obejmować i dotykać. Ona to lubi, sam sie nadstawia.
Boi sie też przykrywania. Czasem Caillou z nia sie bawi w chowanie po czymś, pod narzutą. To dla Sweetie trudne, ale z caillou sie bawi i wejdzie na chwilę pod narzutę. Tez bym to mogła poćwiczyć

Sweetie w trudnych dla siebie emocjonalnie sytuacjach piszczy. Jak szczeniak. Jak sama nie wie co zrobić, jak sie boi. Caillou nigdy nie piszczy, ale czasem Sweetie piszcząca strofuje, żeby juz przestala z tym piszczeniem.
Jak jesteśmy w lesie na spacerze to przypinam psy do drzewa czy ławki, na czas odpoczynku czy jedzenia. To było dla Sweetie bardzo trudne na początku. Ale przeważnie jest wtedy jedzenie, wiec stara sie siedzieć spokojnie i sie nie denerwować, ale widać, że nie czuje się komfortowo.
Caillou, tez przypięta, to się wygodnie rozkłada, w ogóle jej nie przychodzi do głowy, że moglibyśmy ją zostawić i nie wrócić, nawet przysnąć potrafi.

Stomachari to całkiem długo trzyma 8) podoba mi się.
Stomachari pisze:Ale podany przez Ciebie przykład świetnie się wpisuje w zaburzenia SI. W obrębie każdego zmysłu (tu: dotyku) może jednocześnie istnie podwrażliwość jak i nadwrażliwość. Dlatego koty, które wykazują objawy takie jak ludzie z zaburzeniami SI, lubią wciskać się - właśnie wciskać w różne przestrzenie, lubią leżeć pod kołderkami obciążeniowymi, ale jednocześnie nie lubią być głaskane. Klasyka


Ja sie na psychologi nie znam. Ale Ryjonek przeważnie lezy w samym centrum wydarzeń, całkiem na środku.

Może i jest nadwrażliwy i podwraźliwy jednocześnie, ale jest wkurzający czasami i jest naprawdę poważny problem jak trzeba go zabrać do veta. Dostaje jakiejś histerii czy czegoś podobnego. No i jak mogę wydać kota, którego nie można nawet podnieść i przenieść bo gryzie jak wściekły tygrys i wije sie jak wąź?

Dlatego czy ma SI czy nie ma, mogę z nim ćwiczy,ć żeby dało się go łatwiej złapac w razie potrzeby. 8) W sumie cały czas z nim ćwiczę, bo często mu daję kawałki żółtego serka z reki i nagradzam jak jest blisko mnie.

I ten pies polubił dotykane? Jak się przestał bać tego dotykania?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28672
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto paź 04, 2016 21:19 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Zaburzenia integracji sensorycznej (z ang. SI) to nie psychologia, tylko neurologia :) Można polemizować, czy pozostałe zachowania Ryjka to behawiorystyka, ale ja bym zakładała, że mogą się łączyć z ewentualnymi zaburzeniami SI. Napisałaś raz, że to "kot autystyczny". Autystycy bardzo często mają zaburzenia SI :) (w drugą stronę to nie działa, żeby nie było)

Oczywiście, jeśli ćwiczenia mogą pomóc, to warto spróbować :) Zaznaczam jednak, iż nie muszą, bo jeśli Ryjek ma zaburzenia SI, to potrzebne by mu/jej było coś na wyrównanie pracy mózgu. U ludzi stosuje się m. in. kołderki obciążeniowe.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto paź 04, 2016 22:26 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Jak ją zabrałam ze schroniska, miała ok 3 miesięcy, to jej założyłam obrożę i przyszła na smyczy do domu. I początkowo chodziła na obroży. Ale, może po tygodniu, poszłam z nią do sklepu zoo, żeby jej kupić szelki.

Wszystko było w porządku w sklepie do momentu jak jej chcieliśmy założyć szelki. Jak zobaczyła że jej coś zakładamy przez głowę, to były te szelki miejskie, takie do zakładania przez łapy, to wpadła dosłownie w panikę. Była przerażona.

A nie możesz wrócić do obroży, niektóre modele są miękko wyściełane, a szelki używać tego typu, łatwe do zakładania:
https://www.trixie.de/heimtierbedarf/pl ... listpage=2
http://www.pas.net.pl/index.php?p833,sz ... 0-tszlo-70
Patmol pisze:I ten pies polubił dotykane? Jak się przestał bać tego dotykania?

On tak naprawdę lubił dotyk, z tym, że dzieci. Do dorosłych nie miał zaufania.
Przed wzięciem go przeprowadziłam szczegółowy wywiad i obserwację p[sa u hodowcy. Hodowla była domowa, było tam 5 rottweilerów, szczeniaki urodziły się w domu, od początku socjalizowane z małymi dziećmi i odgłosami.
Problem zaczął się gdy ów hodowca zaczął "wychowywać" szczeniaka, którego postanowił pozostawić w hodowli. Wychowywanie polegało wyłącznie na awersji typu szczypanie i łapanie za kark gdy pies coś źle zrobił, kilkumiesięczny szczeniak już chodził na kolczatce, no i to odbieranie jedzenia na zasadzie "ja tu rządze". Nic więc dziwnego, że ok roczny pies w pewnym momencie "dyscyplinowania" wybrał strategię walki co jest dość typowe dla rasy i przewrócił hodowcę przytrzymując go zębami. To dobrze świadczy o psie, że potrafił się hamować i nie pogryzł człowieka. Dlatego dałam mu szansę.
I z tej szansy skorzystał, spokój, opanowanie, konsekwencja, zmiana środowiska ,nauka nowych zasad pozwoliły wypracować nowe zachowania, choć długotrwałe to było, zajeło ok pół roku. Potem wprowadzałam dotyk innych osób.
W przeciwieństwie do hodowcy ja nie bałam się tego psa (no i zawsze chciałam mieć rotka łączącego w rodowodzie najlepsze psy Europy). Myślę, że pies to wyczuł, że praca z nim sprawia mi przyjemność i że go lubię. Psy zawsze wyczuwają nastawienie ludzi.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro paź 05, 2016 7:21 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Na pewno tak. Koty też. Ja mam kota, wyproszonego przez córkę, którego szczerze nie lubiłam, z wzajemnością. :roll: Ponieważ córka zaczęła dużo wyjeżdżać i raczej bywać w domu okazjonalnie, czyli opieka nad kotem spadła na mnie, postanowiłam zmienić w głowie nastawienie do tego kota, bo źle mnie odbierał, bał się i fukał jak go przestawiałam, chociaż nie robiłam mu nic złego, oprócz tego że go nie lubiłam. Bardzo się starałam i teraz mam do niego neutralny stosunek, staram się być dla niego miła, pogłaskać go, powiedzieć coś miłego i on tez się stara. 8)

Miał farta ten pies, że na ciebie trafił. Bo pewnie z czasem zacząłby gryźć i zostałby uznany za agresywnego.
Jak się wprowadza dotyk innych osób? Powinnam też ze Sweetie ćwiczyć.

Czasami ludzie reagują na nią z sympatią i bez lęku , jak pan w sklepie zoologicznym, i wtedy spokojnie mogą ją dotykać czy dawać smaczki z reki. Bardzo ładnie brała smaczki, tak delikatne, z ręki tego pana w sklepie zoologicznym. Ale ludzie częśto się jej boją. I ona to natychmiast odbiera i tez się boi i się spina.

Czasami zabieram psom jedzenie, ale nie w sensie "ja tu rządzę" tylko jak im dam za duży kawałek i widzę że sobie nie radzą. Kroje na mniejsze i oddaję. Często daję Sweetie jedzenie/surowe mięso z ręki., bo tak jest mi wygodnie. Ona bardzo delikatnie bierze. Zje, a potem przychodzi po następny kawałek. Wtedy je spokojniej, bo nie musi pilnować jedzenia w misce przed niespodziewanymi kosmitami, którzy wpadną znienacka i jej ukradną jedzenie.
Czasem już nie może zjeść, ale nosi kawałek , bo nie wie gdzie schować. Wtedy też jej zabieram i chowam na później.Często sama przynosi, żeby jej schować.

Te szelki, co ja mam, to się dobrze zakłada. Teraz używam dla obu psów guardy dogstyle -coś takiego. http://www.dogstyle.republika.pl/guardy.html
Jakoś w obroży mam wrażenie, że pies zaraz wysunie łeb z tej obroży , a w szelkach to wiem że pies jest bezpiecznie zapakowany.
Może kupię jakąś obrożę dla Sweetie i spróbuję. Powinna być taka, żeby był luz na jeden palec? I lepsza szersza?
Wtedy mogłabym jej zakładać obroże przed spacerem, a jakby załapała przychodzenie, to czasem używać obroży a czasem szelek.

Te norweskie wydaja mi się dużo bardziej skomplikowane do zakładania.Ale tez można spróbować
Ten drugi link nie działa.

Stomachari pisze:Zaburzenia integracji sensorycznej (z ang. SI) to nie psychologia, tylko neurologia :) Można polemizować, czy pozostałe zachowania Ryjka to behawiorystyka, ale ja bym zakładała, że mogą się łączyć z ewentualnymi zaburzeniami SI. Napisałaś raz, że to "kot autystyczny". Autystycy bardzo często mają zaburzenia SI :) (w drugą stronę to nie działa, żeby nie było)

Rozumiem, ale jak praktycznie naprostować Ryjka, żeby życie z nim było prostsze? Raczej neurolog i kołdra obciążeniowa odpada przecież. To znaczy teraz, kiedy wszystkie reguły zostały ustalone, życie z Ryjkiem nie jest trudne. We wrześniu ani raz nie nasikał na ubrania Młodego, chociaz Młody przed snem rzuca je na krzesło, a rano ubrania leżą malowniczo pod krzesłem. Suche. Całkowicie suche. Ryjek docenia moje starania o harmonię , porządek i w ogóle.Nie sika też na podłogę w kuchni odkąd jest pomalowana na biało.
Ale w przypadku jakiejś choroby Ryjka, czy mojego wyjazdu, no to problem.
Napisałam, że Ryjek jest autystyczny, bo to najlepiej oddaje zachowanie Ryjka. W sensie umiłowania porządku i powtarzalności.

Jak czytałam objawy SI to wygląda, że ja może miałam SI jako dziecko 8) Część objawów mam nadal, np kiepską koordynację ruchową (wpadam na różne rzeczy, jako dziecko ciągle się przewracałam i byłam cała pobijana, nie mówić o połamanych rękach czy nogach), wzmożona nadwrażliwość na bodźce (na większość dźwięków,ruch, dotykanie), wciąż boli mnie obcinanie paznokci, czesanie czy obcinanie włosów.ITD NP muszę przejść dziennie chociaż z 12 km, czyli mam potrzebę bycia w ruchu? Jak nie chodzę dzień czy dwa wszystko mnie boli.
Ale skoro dożyłam do dzisiaj to już jakoś dam radę. Chyba, że są jakieś metody dla dorosłych.

A może ktoś chciałby adoptować kota z SI? MOge dorzucić kuwetę (używaną) albo jakieś książki i rękawice spawalnicze.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28672
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 05, 2016 13:40 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:
Miał farta ten pies, że na ciebie trafił. Bo pewnie z czasem zacząłby gryźć i zostałby uznany za agresywnego.
Jak się wprowadza dotyk innych osób? Powinnam też ze Sweetie ćwiczyć.

Czasami ludzie reagują na nią z sympatią i bez lęku , jak pan w sklepie zoologicznym, i wtedy spokojnie mogą ją dotykać czy dawać smaczki z reki. Bardzo ładnie brała smaczki, tak delikatne, z ręki tego pana w sklepie zoologicznym. Ale ludzie częśto się jej boją. I ona to natychmiast odbiera i tez się boi i się spina.


To ja miałam farta, że trafiłam na tak wspaniałe zwierzę. Miał naprawdę zrównoważony charakter. I uwielbiał pracę z człowiekiem.
Niemniej pierwszy dzień u mnie spędził w kagańcu - mam taki, w którym pies może jeść, ale nie może ugryźć. I pierwsze próby z udziałem obcych (nieprzypadkowych) osób również odbywały się w kagańcu. Jednak nie dopuszczałam by pies był dotykany przez każdego, kto tylko miał na to ochotę.
Miałam też na uwadze specyfikę rasy - mimika, zmiany w stanie emocjonalnym i sygnały ostrzegawcze są u rottweilerów bardzo subtelne i dla wielu ludzi trudne do zauważenia – mogą się ograniczać do napięcia mięśni twarzy i ciała oraz zmiany w wyrazie oczu, a warczenie bywa trudne do usłyszenia.
Aby pies przestał reagować na pewne bodźce konieczne jest odwrażliwianie (które najczęściej przeprowadza się razem z przeciwwarunkowaniem). Polega ono na stopniowaniu bodźców od najsłabszych do coraz silniejszych, przy czym siła bodźca w konkretnym momencie nie może być dość duża, aby wywołać niepożądaną reakcję. Jeżeli taka terapia zostanie z sukcesem przeprowadzona, to znaczy pies nie będzie reagował na bodźce, na które był odwrażliwiany, bez względu na miejsce, w którym ćwiczy i osobę przewodnika, problem (w odniesieniu do tych bodźców) zostanie w znacznym stopniu rozwiązany. Wymaga to jednak setek powtórzeń pojedynczego bodźca, jest więc żmudne i czasochłonne. Wymaga też doświadczenia w stosowaniu techniki, ponieważ nieumiejętne próby odwrażliwiania mogą przynieść przeciwny do oczekiwanego skutek, to znaczy uwrażliwić zwierzę na dany bodziec.


Patmol pisze:Te szelki, co ja mam, to się dobrze zakłada. Teraz używam dla obu psów guardy dogstyle -coś takiego. http://www.dogstyle.republika.pl/guardy.html
Jakoś w obroży mam wrażenie, że pies zaraz wysunie łeb z tej obroży , a w szelkach to wiem że pies jest bezpiecznie zapakowany.
Może kupię jakąś obrożę dla Sweetie i spróbuję. Powinna być taka, żeby był luz na jeden palec? I lepsza szersza?
Wtedy mogłabym jej zakładać obroże przed spacerem, a jakby załapała przychodzenie, to czasem używać obroży a czasem szelek.
Te norweskie wydaja mi się dużo bardziej skomplikowane do zakładania.Ale tez można spróbować
Ten drugi link nie działa.

Norweskie nie są trudne do zakładania bo nie trzeba przekładać łapy, jak w guardach. Zakładasz jak obrożę i tylko zapinasz pod brzuchem pasek.
http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=5429
Wiele psów nie lubi chwytania łap.
Najlepsze obroże, które się nie zejdą z głowy psu to półzaciski np tego typu:
http://www.lupine.pl/environment/cache/ ... 38b5a3.jpg

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954, Google [Bot] i 29 gości