KatS pisze:Fajny ten Diabeł!A co to za kubraczek?
Diabeł to dzikus. Poza momentami rujki. Wówczas trzeba ją nosić i być posłusznym sprzętem gimnastycznym.
I wreszcie za wszystkie czasy wycałować

A kubraczek to coś w rodzaju opaski uciskowej na kolano

Nie uciska Diabelnego brzuszka tak, jak elastyczna skarpetka. A i "kołnierzyka" nie da się oderwać.
Można go natomiast sfilcować, drapiąc się tylną nóżką w... kołnierzyk.
Szyja tymczasem zagoiła się, nie jest niepokojona i zaczyna zarastać futrem

KatS pisze:Pewnie dr od USG przeżył już niejedne wierzganiaOby przeszło bezproblemowo! No i żeby wyniki były dobre...
PPN - mam nadzieję, że jednak to nie to. Ale jeżeli by się tak okazało, to w sumie w tym całe szczęscie Tereski, że do Was trafiła i może liczyć na najlepszą opiekę
O doktorze Marcińskim słów parę.
to ZAKLINACZ KOTÓW

Spokojnym, cichym głosem, w półmroku spowijającym pokój badań poprosil Tereskę, by położyła się na boczku.
Miałam jej tylko przytrzymać łapki.
I Tereska się położyła. A badanie się zaczęło.
I co Tereska wtedy zrobiła?
Zaczęła MRUCZEĆ.
I tak wyglądało całe badanie.
Czasem podnosiła łepek, kiedy długo nic się nie działo, ale głaskanie nad noskiem było wystarczającą informacją, że można leżeć dalej.
Teresiak leżał też na grzbiecie, nóżki rozdziawione, a pan doktor bada.
Jestem wciąż pod wrażeniem

W ulubionym gabinecie, na stole strachu (naszego i wetek) Tereska leżała spokojnie podczas kroplówki.
Potem zeskoczyła ze stołu i zaczęla zwiedzać gabinet
