M. jak odbieral PIxiego i DIxiego to tez bylam w pracy. Baa... popracy maialam jakies wyjscie sluzbowe... maz je przywiozl. Zamknal w malym pokoju i jechal po mnie do Gliwic

To sobie wyobraz.
Nie no jak juz wyjdee z pracy to za 10 min bede po koty bo rzut beretem z pracy mamy

Aj rano jeszcze wszystko szykowalam i ustawialam... tylko w kuwecie nie wsypalismy zwirku bo po powrocie moglo by byc cos od pixiora w prezencie.
A najwyzej jak maz bedzie po "callu" z klientem czyli po 15 to sie zwiniemy i pojedziemy a popracuje jakos wieczorem albo przez weekend.
Piatki u nas w firmie zwykel sa leniwe... bo o 13 mamy firmowy obiad... a wiadomo po obiedzie to sie juz nie chce nic robic

Najtrudniej sie zmobilizowac
