Cześć wszyscy

Dziękuję za rady odnośnie zdrowia. Nogi moczyłam wczoraj

Ja się chyba zabiję. Ale tak dosłownie...
Czemu?
O 6 rano obudziła mnie moja "kochana" współlokatorka, biorąca kąpiel. Albo prysznic, bo dokładnie przez 27 minut woda była odkręcona na maxa - akustyka jest taka, że bardzo dobrze słychać ciśnienie wody - bez ani jednej przerwy. Nie wiem, jak to w ogóle możliwe, ale ok... Druga współlokatorka (Magda) też się obudziła, bo napisała mi smsa o treści "ja zaraz zwariuję!". Anka poszła do swojego pokoju, za chwilę wyszła i nastawiła pranie

Tak, pranie o 6:30. Następnie wróciła do siebie suszyć włosy. Magda się wkurzyła, wyłączyła jej pralkę i podniosła pokrywę, a w środku były 3 rzeczy! Bluza, ręcznik i spodnie

Dodam, że Anka również wczoraj robiła pranie...
No więc Magda puka do Anki, ale ona nie słyszy bo suszy włosy. Jak skończyła, to otworzyła i zaczęły się kłócić przed moimi drzwiami. Magda słusznie zauważyła, że tak się nie robi, że mogła zmieścić dzisiejsze rzeczy do wczorajszego prania, że kto w ogóle robi pranie o 6:30 rano, że dlaczego puszcza tak dużo wody? Anka coś tam poburczała i wyszła do pracy.
Kurde felek, przecież jak się mieszka z innymi osobami to wypadałoby grać wg jakiś reguł, nie? Choćby samo to, że Magda pracuje w systemie 12-godzinnym i na nocki, wymusza na nas jakieś cichsze zachowanie rano, kiedy ona wraca z pracy i chciałaby spać. Ja też nie po to zostałam chora w domu, żeby codziennie się o 6 budzić

Dziewczyna ma 31 lat i ani kropli oleju w głowie... To nie przedszkole, żeby obwiesić całe mieszkanie kartkami typu "Nie robić prania po 20" (już jedna taka wisi, bo szanowna Anna robiła pranie o 22 i o północy wirująca pralka roznosiła mieszkanie) czy "Nie robić prania o 6 rano"

Wygląda na to, że jak wróci to będziemy musiały przeprowadzić z nią wychowawczą rozmowę. Eeeeh, jak ja nie lubię takich rzeczy...

W dodatku znowu mnie gardło boli
