Ruda Arielka i ciapkowa Melinda witają w ten piękny niedzielny poranek wszystkie kochane Ciocie!
U nas trwa weekend czułości, kot prawie nie schodzi z kolan, a wczoraj podjęła swoją pierwszą próbę kradzieży

Siedziałam i piłam winko z przyjaciółką na skajpie. Poszłam sobie dolać i przy okazji nałożyłam na talerzyk odrobinę koziego sera i ostrej salami (nie bez przyczyny nazywa się salami czarownicy - no i ja jestem czarownicą) Przyszłam z tym z powrotem na łóżko, gadam dalej z Karolcią, kot jak cień za mną w tę i we w tę. Położyła się w zagłębieniu kołdry... i nagle widzę znaną wszystkim kociarzom wędrującą łapkę w kierunku mojego talerzyka. Parsknęłam śmiechem bo nigdy nie podejmowała prób uprowadzenia mojego jedzenia... a łapka paca okolice talerzyka, przy czym kto minę ma kompletnie nonszalancką.
-Kluseczko, gdyby to było coś dobrego to bym ci dała, ale nie możesz jeść ostrej salami bo będzie brzuszek bolał.
<pac, pac, pac>
Zjadłam przezornie te trzy małe plastereczki, tak że został zam serek.
<pac, pac, pac>
-Serka koziego chcesz? No serek nie jest mocno słony, kawałeczek możesz dostać.
<pac pac pac pac pac>
Dałam jej kawałek, smakowało. Śmieszny ten mój kotałek

a dzisiaj nienażarty potwór jeden zjadł już saszetkę - całą! i potem świeżo rozmrożonego łososia na drugie śniadanie.