Ewa L. pisze:Aż się boję jutrzejszej wyprawy. Niby mam 85 na Doły ale jazda nawet autobusami jutro to masakra.
a my mamy do obrócenia : Zgierz,Doły,Szczecińska ,pewnie na ten ostatni się brykniemy w sobotę albo niedzielę na piechtę
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Ewa L. pisze:Aż się boję jutrzejszej wyprawy. Niby mam 85 na Doły ale jazda nawet autobusami jutro to masakra.
Myszolandia pisze:Ewa L. pisze:Aż się boję jutrzejszej wyprawy. Niby mam 85 na Doły ale jazda nawet autobusami jutro to masakra.
a my mamy do obrócenia : Zgierz,Doły,Szczecińska ,pewnie na ten ostatni się brykniemy w sobotę albo niedzielę na piechtę
agusialublin pisze:kuba.kaczor13 pisze:No to wreszcie idę .................sam
a tam sammyślami będziemy z Tobą
Ewa L. pisze:Myszolandia pisze:Ewa L. pisze:Aż się boję jutrzejszej wyprawy. Niby mam 85 na Doły ale jazda nawet autobusami jutro to masakra.
a my mamy do obrócenia : Zgierz,Doły,Szczecińska ,pewnie na ten ostatni się brykniemy w sobotę albo niedzielę na piechtę
Ja to bym poszła koło 10 ale moi rodzice rano i koniec kropka![]()
Dobrze że nie o 6 jak kiedyś tylko mam być u nich 8 - 9. Uff.....
Myszolandia pisze:Ewa L. pisze:Myszolandia pisze:Ewa L. pisze:Aż się boję jutrzejszej wyprawy. Niby mam 85 na Doły ale jazda nawet autobusami jutro to masakra.
a my mamy do obrócenia : Zgierz,Doły,Szczecińska ,pewnie na ten ostatni się brykniemy w sobotę albo niedzielę na piechtę
Ja to bym poszła koło 10 ale moi rodzice rano i koniec kropka![]()
Dobrze że nie o 6 jak kiedyś tylko mam być u nich 8 - 9. Uff.....
ja pamiętam kiedyś z babcią dymałyśmy na piechotę do Zgierza i nazat o ok 7
Ok 4-5 km.Szłyśmy koło samej "boruty" ,nieco krócej ,ale i tak kawałek drogi
My to tak do Zgierza kole 12-13 uderzymy.Reszta rodziny tez gdzieś tak o tej porze będzie
Ewa L. pisze:
Ja z niektórymi z mojej rodziny nie chcę się spotkać coby sobie humoru nie popsuć
Myszolandia pisze:Ewa L. pisze:
Ja z niektórymi z mojej rodziny nie chcę się spotkać coby sobie humoru nie popsuć
My z nimi nie ma problemu,chociaż kiedyś jakis czas temu też tak celowałam,żeby ich tylko nie spotkać,na szczęście dawne czasy..
Ja z kolei ze strony teścia na dołach bym nie chciała nikogo widzieć
Chrzestna o chrześniaku ( Tż) przypomniała sobie jak trzeba było jej brata (Tżta ojca) pochować,to umiała adres jego i jego siostry znaleźća tak to od przeszło 30 lat go nie znała
![]()
Kiedys drzwi otwieram na pukanie,ta mi się przedstawia,a ja yyyy ,a mój jeszcze lepsze yyyy
Myszolandia pisze:o kurka to niefajnie![]()
Ja z moim bratem nie miałam kontaktu kilka lat,nie z naszej winy,wychowywaliśmy się osobno,on w innym klimacie i ja w innym.Kiedyś mój tzw. pierwszy krok to zmienił.Jest mojego synka chrzestnym
Długa historia,kiedyś Ci na żywca zapodam jak będziesz chciała
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Meteorolog1 i 51 gości