Łobuz może nie ale... jej pomysłowość mnie przeraża.
Nie wiem jak Wam to wytłumaczyć. Mam podwieszoną ścianę w sypialni. POlega to na tym samym co podwieszany sufit tylko że na ścianie. Jest to taka fala ze swiatłami. Z jednej strony łączy się z inną ścianą z drugiej jest otwarte bo są rurki od kaloryfera i okno.
2 noce temu budzi mnie szkrobotanie nad głową. Przerażona budze M. bo se myśle szczur!
M. trzeźwiej myślący stwierdził, że Mila tam wlazła. Z parapetu na rurki kaloryfera i o celu. Wszystko ok tylko to ma jakieś 20 cm szerokości. W środku pełno kabli - co nadal nie znudziło się Milce.
Pomogł odgłos szeleszczących chrupek.
Zamknęliśmy drzwi do sypialni Kotu przed nosem. W sumie spokój był.
Dziś w nocy.... powtórka z rozrywki. Mimo, że wejscie do tej zabudowy zapchaliśmy poduszkami (tylko to było pod ręką). Znów wygoniliśmy ją z sypialni, ze względu na jej bezpieczeństwo. Co dwie godziny skakała po drzwiach, skrobała pazurami, otworzyła sobie drzwi.
Za drugim razem M. wpadł w szał (przed 6 trza wstać do pracy) i pogonił ją z kapciem.
Szkoda mi sie jej zrobiło, bo ona poprostu chciała spać ze mną na poduszce.
Ehh... poszłam po nią, lezała bidna taka na fotelu. Wziełam na ręce, położyłam na podusi i się zaczęło... wielkie mizianie, cicianie, buzi.... a jakie tulasy były szok poprostu
Dzisiaj zaślepiamy wejście w zabudowe panelami. Dla bezpieczeństwa wyciągneliśmy z drzwi od sypialni klamkę.
dom bez klamek -> istny dom wariatów.
Szkubana pomysłowa jest.
oooo takie coś mam - tylko ze względów takich jak wyżej mnie nie dolega to z obu stron do ściany
http://www.budownictwo-thomas.pl/galeria/8.jpg