Skończyło nam się suche. Wysłałam więc TŻta po zakup tegoż.
TŻ dzwoni ze sklepu, czy ma być z drobiem, czy z rybą, czy z ciunćmaginokrelą...
Po dokonaniu trudnego wyboru tż zapewne udał się do kasy i dokonał płatności, albowiem dzwoni do mnie za kilka minut i otrzymuję taką oto informację (niemalże cytat, bo całego nie spamiętałam):
"Pani z zoologicznego powiedziała, że jak mamy koty kastrowane/sterylizowane to MUSIMY (!!!) kupić karmę dla kastratów, ponieważ w razie spożycia jakiejkolwiek innej karmy koty będą miały problemy z: żołądkiem, wątrobą, nerkami i cośtam jeszcze" (nie spamiętał biedaczek całej listy dolegliwości).
Odparłam na to, co by odrzekł Pani, że jest jeb***ta, ale mówi, że już za późno, co wsiada do samochodu.
Boje się, co będzie jak dojedzie....
Będę musiała moim kastrowanym i sterylizowanym kotom dać karmę...............
............. Z DROBIEEEEEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! .....................................














I kochamy Was i rozumiemy że czasem nie macie czasu pisać (a zwłaszcza zdjęcia wklejać). Super że Wasia tak dobrze się ma i że Kropka cała i zdrowa (nawet jak źle skręcona