Wracając do równowagi w związkach na kocią łapę to w naszym domu
powstał twór eklektyczny.
Ciekawe czy to jest już coś stałego, czy jeszcze może się zmienić .
Na lepsze oczywiście
W sumie nie jest źle , jest bardzo dobrze.
No ale idylla, sielanka - są jeszcze i takie słowa
A u nas kociaki żyją tak . Podzielę to na obszary życia.
Jedzenie --- wspólne tak :
Z jednej strony jedzą razem w miarę ładnie .Yoko dojada szybciej i wtedy
Borys jej ustępuje tzn. właściwie siada i czeka kiedy żarłacz błękitny skończy.
On lubi jeść niespiesznie i sam oraz powoooli.
Yoko je jak ja - chlap

i pędzimy bo świat czeka, przygody, życie.
Nie ma czasu na angielskie przeżuwanie.
Jeśli są dwie miseczki, następuje wymiana tychże w połowie jedzenia - wiadomo
sprawdzają bo w drugiej na pewno są lepsze rzeczy.
Chrupki są wszędzie pod dostatkiem i mają je oba koty raczej w d... no ale chrupią
czasem nie powiem. Szczególnie w łóżku nad głowami chrupią.
Przepychanek przy chrupkach nie ma.
Przy jedzeniu też bitek żadnych nie ma , raczej wymiana lub czekanie Borysa :
Skończyłaś? No to teraz ja się będę delektował.

Pytanie kto rządzi w tej sytuacji ??? Miski rozstawiać czy nie ??? Poprawić coś???Zabawy wspólne --- tak , ale :

Borys lubi gonić wtedy Yoko się chowa i jest ok. Tylko on ją goni na tzw. dystans.
Bez prób łapania. Jak Yoko zaczyna gonić sytuacja się zmienia -
on zwiewa zwykle walecznie aż się kurzy. Ona go wtedy dopada ale pokojowa
bez pazurów : hop ! Trzyma na nim łapę .
No a ten ! Darcie :
Aj waj ,biją , mordują ! I do tego atak w powietrze rozpaczliwy taki
jak przy stylu delfin mieszany z kraulem pływackim. Gdy Yoko odchodzi on się wtedy na
sekundę obraża a potem hop sa sa- podążą za nią i dalej ją gonić.
Póki Yoko znowu ucieka jest ok.
On nie umie się bawić w zwarciu, nie wiem czy to już tak zostanie, czy się nauczy.
Ze mną przez kołdrę uwielbia sparring w zwarciu KingKonga wtedy udaje
jak mnie morduje. Bezkrwawo oczywiście. Yoko jest delikatniejsza jednak w tej
zabawie sprawdzałam. Gruby się czasem zapędza ona nigdy - jeśli chodzi o człowieka.
Pytanie kto tu dominuje ??? O co tu chodzi ??? Co robić gdy się tak gonią ???Sen. wspólny ale osobno
Yoko pierwsza przychodzi miło gruchając i myzia go pyszczkiem.
Ta angielska lodowatość zmraża ją po 3 sekundach miziania i Borys odsuwa ją łapką.
Wtedy ona wzdycha i idzie leżeć blisko ale daleko - a ochotę ma przytulić się do Borysa.
Widzę to. W zamian przytula się do nas. Borys po chwili i tak idzie na własny fotel.Zawsze taki był.
Ciekawe tylko czy nauczy się wspólnego przytulania. Yoko jest otwarta widzę to.
Chciała mu raz nawet uszy poczyścić - mało mu gały z orbit nie wyskoczyły
„że też coś takiego jego godność ma znosić” .
W każdym razie śpią razem ale osobno.
Zostawiam, nie naciskam, może tak już nawet zostanie.
Co ja mogę poprawić? Ulepszyć ?Oba koty świetne.
Borys w pigułce :

To typ raczej asystent , ochroniarz - zawsze w pobliżu i czujny , lubi rozmowę i obserwacje,
ogólnie samodzielny z dystansem . Na ręce nie bierz, nie całuj , bądź w miarę blisko i to wystarczy.
Szał pieszczot to pół baranka + 3 otarcia wąsem około 3:00 w nocy
i jak ma wyjątkowo dobry humor dołoży 1/4 traktorka. Dłużej niż kilkanaście sekund
nigdy w życiu nie słyszałam.
Uczesze też włosy 10 minut udeptując głowę jak kapustę kiszoną .
Przychodzę do domu na powitanie jest zawsze ziew z fotela.
Teraz bawi się więcej i chętniej to fakt.
Yoko w pigułce:
Gaduła i przylepa, ósemki koło nóg ciągłe jak zmierza się w stronę kuchni,
baranki na powitanie i bez powitania , długie mraaaauiiii , krótkie o-łi - francuska kicia ?

kotka z tych co to zawsze na poczekaniu , chętna do gadek i zabawy,
lubi spać na człowieku, daje się chętnie głaskać od czubka nosa po koniec ogona,
brzuch i poduszeczki łap też. Kocha to.
Widzę że szuka bliskości z kotem a my jej to zastępujemy.
Mruczy jak silnik Harleya długo i solidnie jak się przy nas kładzie.
Bawi się tak szybko, że nie nadążam. Mistrzyni piłeczki.
Powitanie długie i solidne ocierająco - wymówkowe : gdzie młaaaaał byłaś ?
Właściwie czego ja od nich chce ? Koty normalne , czego szukam ?
No właśnie... chyba nie wiem do końca.
Czy to możliwe aby Borys przełamał blokadę niechęci do bliskości dzięki Yoko?
A jeśli nie to czy nie należałoby uszanować jego charakteru ?
Tylko jak to wynagrodzić Yoko ? Bo ona chce a on nie ?
O mamuniu ... za dużo ale...
Może ja zacznę łykać Kalm Aid. Walerianę sobie golnę na pewno.