Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 28, 2010 12:59 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Ja też się przywitam :D

miniboni17

 
Posty: 542
Od: Pon cze 22, 2009 20:41
Lokalizacja: Radzymin

Post » Śro kwi 28, 2010 13:30 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

KAsia Amy pisze:I ja też witam i humorek pytam? :)


Kasiu Amy :1luvu: Dziekuje, ze pytasz, humorek tak samo jak dzisiejszy internet w pracy - jedna strona otwiera sie 15 min, wiec ledwo co idzie cos zrobic.... sredni ten humorek.... :(

Dzisiaj po raz kolejny mialam do czynienia z nasza wspaniala sluzba zdrowia - pilny problem - potrzebna blyskawiczna konsultacja u lekarza pierwszego kontaktu - termin: za tydzien <juuuupiii!!>, prywatnie: "90 zł"

Paranoja :x

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro kwi 28, 2010 13:47 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

tillibulek pisze:
KAsia Amy pisze:I ja też witam i humorek pytam? :)


Kasiu Amy :1luvu: Dziekuje, ze pytasz, humorek tak samo jak dzisiejszy internet w pracy - jedna strona otwiera sie 15 min, wiec ledwo co idzie cos zrobic.... sredni ten humorek.... :(

Dzisiaj po raz kolejny mialam do czynienia z nasza wspaniala sluzba zdrowia - pilny problem - potrzebna blyskawiczna konsultacja u lekarza pierwszego kontaktu - termin: za tydzien <juuuupiii!!>, prywatnie: "90 zł"

Paranoja :x

A narzekamy na wetów, że drogo :ryk:

Ja zawsze jak wychodzę ze swojej lecznicy wet., lżejsza o parę groszy i klnąca, to się zaczynam zastanawiać, co bym mogła zrobić ze sobą w jakiejś nagłej sytuacji i czy mogłabym:
- pojechać do swojej przychodni 24/7?
- trafić do dowolnego lekarza, który akurat przyjmuje i on mi nie powie, że mam czekać tydzień na "swojego"?
- ówże lekarz będzie wiedział, co mi dolega? Czy odpali kompa i będzie miał całą moją historię choroby od kilku-kilkunastu lat, pełen wywiad, wszystkie wyniki, prowadzone leczenia, podawane leki itd.?
- zapłacę kartą w środku nocy, bo do bankomatu już nie było czasu jechać? :ryk:
Już nie mówiąc o tym, że jak mnie kiedyś będą musieli szyć, to tylko u moich wetów - bo za takie chirurgiczno-plastyczne szwy, jakie zwierzakom zakładają, to bym musiała chyba majątek normalnie dać :lol:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 28, 2010 13:50 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

miniboni17 pisze:Ja też się przywitam :D


czesc, jak zdrowie koteczkow :)

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro kwi 28, 2010 14:01 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Dziękuje,jak narazie dobrze.
A jak zdrówko twoich księżniczek?Nadal na diecie?

miniboni17

 
Posty: 542
Od: Pon cze 22, 2009 20:41
Lokalizacja: Radzymin

Post » Śro kwi 28, 2010 14:14 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

dokladnie, OKI, choc nam nie chodzilo o "naszego" lekarza, tylko byle jakiego i w kilku przychodniach poinformowali nas o takim terminie....

dodam jeszcze tylko, ze w zeszlym roku, tylko z mojej pensji odciagneli 4 tys zl skladek na NFZ - gratuluje naszej wladzy troskliwego podejscia do obywatela

---------------------------

Miniboni, na diecie to chyba zbyt wiele powiedziane, ale ograniczam im roznorodnosci zywieniowe, dostaja ciagle tylko suchą Acanę, mokrą Animonde jednego smaku, troszke surowego miesa czasami, raz na jakis czas Miamora (kupilam te tacki, o ktorych pisalam wczesniej - bez produktow pochodzenia zwierzecego)

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro kwi 28, 2010 14:18 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

tillibulek pisze:dokladnie, OKI, choc nam nie chodzilo o "naszego" lekarza, tylko byle jakiego i w kilku przychodniach poinformowali nas o takim terminie....

dodam jeszcze tylko, ze w zeszlym roku, tylko z mojej pensji odciagneli 4 tys zl skladek na NFZ - gratuluje naszej wladzy troskliwego podejscia do obywatela

Właśnie o tym mówię - przede wszystkim się nie dostaniesz do swojej przychodni :lol: Ani do żadnej innej też :evil:
A składki na ZUS, to już nawet mi się nie chce komentować :? Darmowe leczenie... aha :evil:

tillibulek pisze:Miniboni, na diecie to chyba zbyt wiele powiedziane, ale ograniczam im roznorodnosci zywieniowe, dostaja ciagle tylko suchą Acanę, mokrą Animonde jednego smaku, troszke surowego miesa czasami, raz na jakis czas Miamora (kupilam te tacki, o ktorych pisalam wczesniej - bez produktow pochodzenia zwierzecego)

Ale lepiej jest? :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 28, 2010 17:37 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

jest tak jak pisalam u Ciebie na watku... lepiej, nie idealnie, ale w porownaniu do tego co bylo to duuuzo lepiej, wnikliwie ogladam i analizuje kazdy q-urobek, bo slyszalam, ze jesli te problemy byly spowodowane rzesistkiem, to niestety on ma tendencje do nawracania - oby to nie byl rzesistek, bo jego sie leczy ronidazolem, ktory u kotow powoduje objawy neurologiczne, a to jedyny lek, ktory potrafi naprawde wytluc to swinstwo.... :strach:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro kwi 28, 2010 17:56 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Moje Tilku jedzą podobnie. Acana i mokra Animonda. Czasem miamorek albo gaurmet..
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Śro kwi 28, 2010 18:30 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

koty powinny jesc surowe mieso, a moje to na razie z tym ostroznie niestety...

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro kwi 28, 2010 19:03 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Magda, nie obrazisz się jeśli wstawię tutaj fotki futrzastych Gosi? bo ona na bazarek to już chyba nie zagląda... raczej tutaj :twisted:

Moje wcinają teraz alergiczne RC (to bardzo delikatne jedzonko) + full różnych mokrych, od Animondy po Feline Porta. No i mięso.

Może Almo Natura im zasmakuje? moje jedzą to jak szalone :D

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Śro kwi 28, 2010 20:46 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Kamilko,już zajrzałam na bazarek :D
Mojej Mini ,to nie poznałam w pierwszej chwili.Szkoda tylko,że Siwy odmówił współpracy.
Foty przepiękne

miniboni17

 
Posty: 542
Od: Pon cze 22, 2009 20:41
Lokalizacja: Radzymin

Post » Śro kwi 28, 2010 21:02 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Dobry wieczór, jakoś czasu ostatnio mi nie wystarcza na net. Wstyd... :(
Chyba nie potrafię się zorganizować. :oops:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Śro kwi 28, 2010 22:58 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Obrazek
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Czw kwi 29, 2010 6:50 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Cameo pisze:Magda, nie obrazisz się jeśli wstawię tutaj fotki futrzastych Gosi? bo ona na bazarek to już chyba nie zagląda... raczej tutaj :twisted:

Moje wcinają teraz alergiczne RC (to bardzo delikatne jedzonko) + full różnych mokrych, od Animondy po Feline Porta. No i mięso.

Może Almo Natura im zasmakuje? moje jedzą to jak szalone :D


Cameo, mozesz wstawiac swoje fotki w kazdej ilosci :mrgreen:
Chetnie poogladamy :1luvu: :ok:

Ja RC nie daje, bo tam malo jest miesa, a w tych antyalergicznych, to juz w ogole dziwne wymysly... Full mokrych u mnie nie da rady, bo nie moge za bardzo mieszac, musze sie trzymac jednego, dwoch... Mieso uwielbiaja, glownie surowe, co mnie cieszy, bo to dla nich najlepsze, ale obecnie musze na miesko uwazac....

Mam nadzieje ze ten problem z q odejdzie niedlugo w niepamiec, choc q jeszcze daleko do idealu. Niestety te qpkowe problemy czesto sie nawracaja, a dzisiaj Freya znowu ugoscila sie i lizala talerz zostawiony przez TŻ (nawet nie wiem co na nim bylo, ale TŻ duzo ketchupu uzywa :| ). TŻ jest teraz w domu i czesciej cos moze stac nie schowane, z niedojedzonym jedzeniem, musze go upomniec, zeby uwazal.

Poza tym dzisiaj rano sie zmartwilam. Jakis czas temu zauwazylam u Ruby czerwoną kropeczke przy uchu. Myslalam, ze to Freya ja podgryzla. Dzisiaj kiedy szykowalam sie do pracy, Ruby urzedowala na blacie, wiec mialam okazje lepiej ja oblukac i okazuje sie, ze kropeczka sie powiekszyla, zrobil sie placek, czerwony, do tego taki sam ma przy drugim uchu :( Musze powiedziec TŻ, zeby podjechal z nia do weta, wyglada to na jakies uczulenie. Ach te moje wrazliwce....

i na koniec ;) DZIEN DOBRY :P :1luvu:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 171 gości