Siostry Czarowne były, pogłaskały (tyle ile Rosen pozwolił) i pojechały. Kuba prawie całą wizytę przespał - jak na niego to i tak sukces, bo spał w zasięgu wzroku. Rosen był lekko spowolniony i starał się trzymać w bezpiecznej odległości, ale nie był przerażony. Jak zostaliśmy sami Kuba odważył się zejść z drapaka, podszedł i obwąchał puste już miejsca. No i się zaczęło

Najpierw uciekł do łazienki i schował się w najciemniejszym końcu, później przebiegł pod ścianami do swojej bezpiecznej przystani na oknie. Czy któraś z obecnych Sióstr ma wilka albo lisa w domu


Kuba dopiero teraz zaczyna dochodzić do siebie.
Rosen poszedł się najeść, pobawił się jeszcze trochę

i "poległ"

Za dużo wrażeń jak na jednego małego kotka
"ktoś do nas idzie?"

Nasze koty nie przywykły do takiego nagromadzenia "zakoconych gości", a przede wszystkim zapachów z tym związanych. Trzeba je przyzwyczajać
