i nie doceniłam drani....
Odbezpieczyłam mleko w celu sprawdzenia, czy się nada do użytku (nada się) i zamknęłam klapkę, postawiłam na blacie - zaraz będę robić kawę, to po co mam chować. KOty się dobrały, otworzyły, przewróciły, rozlały. Chłaptały w takim tempie, jakby od tego ich życie zależało

Mleko jest już w lodówce
