A ja dzisiaj poszłam pod balkon zgrabić trawę, bo jak to zrobiła nasza dozorczyni...
Jestem już za blokiem i wołam moje koty na balkonie. A te głupole jak się zaczęły drzeć...

I mrał i mrał, nie wiedziały co się dzieje, dlaczego ich pańcia jest za balkonem?

Mietek najgłośniej domagał sie mojego powrotu do domu. Moliśka chciała przedrzeć się do mnie dołem balkonu.

Mąż się głupol śmiał ze mnie, ze nie mam działki, to chociaż pod blokiem muszę pograbić.
Powiem Wam tak po cichutku cioteczki, że urobiłam się na tym kawałku jak cholercia, z odciskami na palcach łącznie. Tak to jest, jak nie powinno się tego robić, a głupie się rwie.
