O rany, znowu mi powiadomienia do Waszego wątku nie przychodziły, a tu stale nowe posty. Nie wiem, co się dzieje - z wątku Borówy dostaję regularnie. Ciekawe, z których jeszcze nic nie przychodzi?!
Ja mam jednak mimo wszystko nadzieję, że to sikanie minie, tylko trzeba długo i cierpliwie stosować krople.
Czy dobrze wyczytałam, że przerwy między kolejnymi wpadkami są już dłuższe? Jeśli tak, to jest szansa na trwałą poprawę - metody typu homeopatia czy krople Bacha to nie psychotropy, które "automatycznie" tłumią objawy czy złe zachowania, a po odstawieniu leku wszystko równie automatycznie wraca. Tutaj organizm sam musi się naprawić, własnymi siłami. Mogą być pogorszenia, z czasem coraz rzadsze i krótsze - to taka sinusoida: czasem zwycięża dobro, czasem zło,

ale jeśli skład jest dobrze dobrany, to stopniowo powinno być coraz lepiej. A może się też okazać, że po jakimś czasie stosowania danej mieszanki ujawnią się inne, starsze lub głębsze problemy - i trzeba będzie skład zmodyfikować.
Trzymam za Was cały czas kciuki, za dziewczynki i za cierpliwość Ulli.
A, jeszcze coś.
Dostałam ostatnio butelkę biologicznego środka o nazwie EM Farming.
http://em-farming.pl/
To jakiś koncentrat bakterii, który oprócz wielu różnych właściwości (np. w ogrodnictwie) ma właciwość usuwania odorów organicznych. Rozcieńcza się go wodą niechlorowaną i zmywa zasikane miejsca; sprawdza się znacznie lepiej niż te wszystkie metody, o których mówi się na forum.
U nas były takie zastarzałe plamy, gdzie mocz wsiąkł w korkową podłogę i mimo wielokrotnego zmywania i psikania różnymi vitoparami, coś stale było wyczuwalne, zwłaszcza przy wilgotnej pogodzie. Po dwukrotnym namoczeniu tym płynem zapach zniknął. Może taki sposób byłby też dobry na usuwanie zapachu Gaguni, żeby nie wracała siknąć w "stare" miejsca?