Srebrny przytulasek Sylwek. Już w nowym domu u Artiego :))))

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 17, 2006 19:08

Gotowana rybka, tego nigdy u mnie nie jadł Sylwek :oops:
Cieszę się, że mu smakuje. I że samopoczucie już lepsze.
Kuzyni z Łodzi Leoś i Shibasek serdecznie pozdrawiają Sylwka!

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt maja 19, 2006 7:11

Wszystkich miłośników i fanów Sylwusia zapraszam do składania zamówień na kocie podkładki pod kubek.
:arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1675434#1675434
Dochód będzie przeznaczony na koty potrzebujące pomocy, tak więc każda złotówka się liczy.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt maja 19, 2006 13:51

A Sylwia to już zdrowa jest? :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon maja 22, 2006 12:34

Nie pisalismy przez jakis czas... bo nas nie bylo..
Wyjechalismy na weekend, zostawiajac Sylwiastego pod czujna opieka Dziada Ady.
Bylismy bardzo niespokojni jak Sylwek to zniesie. Wczoraj wrocilismy i przywital nas znowu koci dywanik w przedpokoju, ktory rozlozyl sie tak, ze nie mozna bylo zamknac drzwi. Strat w kotach i sprzetach nie odnotowalismy. Kocurek wydaje nam sie nawet jakby urosl przez te kilka dni, bynajmniej nie zbiednial. Dziadek przyjezdzal do niego przynajmniej raz dziennie, karmil, sprzatal i spedzal z kocurkiem troche czasu, zeby mu smutno nie bylo. I wiecie, chyba sie polubili ;-).

Sylwek jeszcze nadal kicha, ale poza tym nie wyglada na kota chorego. Biega, tarmosi pileczki i myszki. Rozrabia. Dzisiaj o 4tej w nocy zaczal obrapywac karton schownay pod naszym lozkiem.. Jak go w koncu stamtad wyciagnalem to sie na mnie obrazil i poszedl spac w przeciwleglym koncu lozka.. :roll: .
Dzisiaj kontrola u weta.

Arti

 
Posty: 135
Od: Czw lut 23, 2006 0:00
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon maja 22, 2006 16:34

Sylwka to chyba nie sposób jest nie lubić :)
Arti, a Ty nie wiesz, że 4 rano to najlepsza pora na kocie zabawy? :twisted:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon maja 22, 2006 18:15

Arti czwarta to i taak baaaaaaaaarrdzo pozno :wink: Dwukot swego czasu potrafil szalec od 2 :twisted:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 22, 2006 18:49

Maybe dziś piał tzn wył od czwartej, a potem kłusował jak koń po domu! Jak masz kota, to masz stado zwierząt w domu!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto maja 23, 2006 8:02

Bylismy wczoraj z Sylwkiem u weta.
Wet go obejrzal, osluchal i powiedzial ze kocisko ogolnie jest w dobrej kondycji. To ze kicha to nie mamy sie az tak martwic, dopoki sie cos wiecej nie dzieje. Na razie zaproponowal dalsza odbudowe odpornosci, bez antybiotykow. Dostal Scanomune czy jak to sie tam zwie, zeby sie wzmacnial i za jakies 10 dni poprosil o przyjscie do kontroli. Uszko wyglada calkiem ladnie, chociaz zrobily sie dwa strupki kolo uszka. Smarujemy mascia dalej.
U weta poczatkowo nie chcial wyjsc z kontenerka, potem troche poprotestowal a pozniej sie polozyl "na Sfinksa" i pozwolil sie podziwiac, przyjmujac dostojnie wszystkie komplementy. Pochwalilismy sie, ze kocurek jest na podkladkach, a co. Niech wiedza ze to koci gwiazdor.
Wieczorem Sylwek odsypial wizyte u weterynarza. A o 5-tej znowu mordowal karton pod lozkiem.. Najpierw wyciagnalem karton a potem kota i znowu sie "pogniewal"...;-)

Arti

 
Posty: 135
Od: Czw lut 23, 2006 0:00
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto maja 23, 2006 8:35

Arti, dostałam za swoje. Za to, że napisałam, że najlepsze zabawy kocie są o 5 nad ranem. No i miałam dziś pobudkę. O 3:50 nad ranem. Mały Czibob urządzał sobie po mnie dzikie gonitwy i polowania, co go zestawiałam z siebie na podłogę znowu wskakiwał i ganiał. A Mamuśka za nim... :D :twisted:

Arti, Scanomune to to cudeńko w kapsułkach, które dostawał jak go przywiozłam. Ja to wsypywałam do pyszczka, bo u mnie nie sposób dopilnować żeby każdy kot jadł ze swojej miski, ale że u Ciebie jest sam tylko Sywuś, to możesz spokojnie mu rano posypywać mu jedzonko.
Zaproponuj swojemu wetowi zakup kilku podstawek, będzie miał swojego pacjenta na pamiątkę :) i będzie mógł go podziwiać kiedy tylko będzie chciał. Taka podstawka to tylko 2 zł za sztukę, myślę, że się skusi :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt maja 26, 2006 9:18

Sylwuś, czy u Ciebie też taka pogoda beznnadziejna za oknem? Ja dziś leżę sobie na parapecie, słoneczko mnie wygrzewać nie chce. I wiesz co, jakiś taki mały śmieszny ni to kotek ni kangurek wepchał się do mojego legowiska na parapecie i śpi razem ze mną. Eh, nawet łapek rozprostować nie mogę. Nie dość, że w nocy zajął moje miejsce koło Dużych to jeszcze teraz do mnie się przymila.
Szkoda, że Cię już nie ma u nas Sylwku, pogonilibyśmy go razem :twisted:

Pozdrawiam Cię z Łodzi
Leoś

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt maja 26, 2006 20:33

Czesc Leos!
U nas pogoda tez nie najlepsza, i sloneczko nie chce grzac. Pogon tego malego "ni kangurka" w moim imieniu. :twisted:
Tu u mnie nie jest tak zle. Powoli wychowuje sobie tych Duzych. Ty wiesz, ze oni to chyba nigdy kota nie miel? 8O Oni mi wmawiali, ze koty, nie spia w lozku! Gupole, co nie. No ale jak mnie wystawiali, to ja sie obrazilem i potem troche pochorowalem, to i m przeszly takie pomysly. Wprawdzie ja ich nie moge tak od razu rozpieszczac i sie przewaznie klade w nogach, ale rano jak budzik zadzwoni to ide ich witac i poprzytulac sie.
Wczoraj to ten Duzy mi podpadl troche. Oni polozyli sie spac o najlepszej porze do zabawy! :roll: no to przynioslem pileczke i dawaj szalec p sypilani, lozku, Duzych. Wiesz jak to sie robi, nie, uczylem Cie. No i on w koncu wzial i mi pileczke schowal! bo spac chcieli czy co? w nocy spac? dziwolagi... no tez zasnalem.
Pozdrow Shibaska. No i reszte kotow no i Duzych tez! Pomrucz im ode mnie...
Sylwiasty

Arti

 
Posty: 135
Od: Czw lut 23, 2006 0:00
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt maja 26, 2006 20:37

Czesc Sylwek :) tu dwukot - uwierz nam duzych co to wczesniej nie mieli kotow da sie wychowac na kocia modle :D tylko trzeba troche cierpliwosci ;) My nasza wychowujemy jakies 2 miesiace i robi skubana postepy :lol: zobaczysz i swoich Duzych wychowasz :D 8)
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 30, 2006 17:38

Sylwuś, zdrowy już jesteś zupełnie Sreberko Ty moje?

Napisałam o Tobie w wątku :arrow: Jak z brzydkich kaczątek wyrastają piękne łabędzie :-)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Wto maja 30, 2006 19:42

hmmm. Czy Sylwus jest zdrowy, to on sam chyba nie wie. Nie wyglada na chorego kota, zachowuje sie tez raczej jak zdrowy, tylko ciagle sobie pokichuje. Od czasu do czasu nachodzi go na kichanie. Jednego dnia mniej innego ciutke wiecej. W piatek jedziemy na kontrole do weta, scanomune dalej dostaje. Poza tym Sylwek broi, ale umiarkowanie i jest kochanym kotem. Dzisiaj mielismy wizyte stolarzy, ktoryz musieli poprawic meble i Sylwek uwaznie ogladal co robia, wlazil im do szafki a nawet sprawdzal, czy to co przyniesli panowie to aby nie zabawki. :twisted: . Te kotek sie nikogo nie boi i juz. Dzis ma dzien zwiedzania szafek, laduje sie gdzie tylko nie zamkniemy. Zaniedbalismy troche obcinania pazurkow i wlasnie mam piekna szrame na plecach, bo Sylwek chcial zwiedzic wanne w trakcie nalewania wody do kapieli, ja go chwycilem a on sie troche przestraszyl i chcial zwiac... moja wina... :roll:. Zaraz go zdejme z akwarium gdzie sie wyleguje i idziemy ciachac pazurki...

Arti

 
Posty: 135
Od: Czw lut 23, 2006 0:00
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro maja 31, 2006 8:29

cześć, Sylwek,

słyszeliśmy że w Twoim domu dużo się dzieje, jacyś ludzie łażą i coś meblom robią, tak? Pamiętaj, że czasem trzeba swoim Dużym pomóc (oni tacy nieporadni są :roll: ), więc przypilnuj tam tych stolarzy, patrz im na ręce, czy dobrze pracują, sprawdź każdą szafkę, żeby fuszerki nie było !

Twój Duży skarży się innym ludziom, że ciągle kichasz. Olej sprawę 8) Jeden taki mały, co pomieszkiwał u nas jakiś czas - też ciągle kichał. Taka jedna, w zielonym, co dupki kłuje, powiedziała mu, że jakiś tam wirus kataru, co on miał wcześniej, to mu zostanie już na zawsze i że dlatego kicha. Ale że czasem tak jest i i to nic nie szkodzi, tylko trzeba uważać, czy na oczach się coś nie robi i czy nie łzawią.

Trzymaj się tam cieplutko, i relacjonuj jak postępy wychowawcze z Dużymi Ci idą :D

Georg i Klemens
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954, Google [Bot] i 4 gości