Bardzo ciekawe. I chodzę i myślę jakby takie wzmocnienie zastosować przy Sweetie na spacerach. Odkąd jest ciemniej na spacerach, jest też trudniej. Sweetie się boi, i wiele rzeczy znowu się jej wydaje groźnych, a Caillou dużo bardziej reaguje na nieprzyjemne dźwięki, np przejeżdżających ciężarówek. Obie zaczynają ciągnąc, żeby szybciej przejść. Musze chyba jeszcze wcześniej wstawać i brać je rano pojedynczo, bo i ja rano kiepsko kontaktuje i wszystko jest trudniejsze.
A jak pada deszcz to dodatkowo Caillou jest rozdrażniona, bo jej pada na futro, a jeszcze samochody chlapią. I kałuże musi koniecznie wszystkie omijać i błoto tez musi omijać.
A Sweetie koniecznie chce się położyć w kałuży i w błocie.
Ja mam dużo rzeczy niebieskich i zielonych. Lubię te kolory. Także w połączeniu. Prawie nie mam nic czerwonego i unikam, w miarę możliwości, czarnego, chociaz pas czy smycze mam czarne.
Organizuję sobie pozostałe książki."O psie, który kochał zbyt mocno", "Pies i człowiek" Umysły zwierząt" "Dlaczego zebry nie mają wrzodów? Psychofizjologia stresu".
Najtrudniej o "zabójców bez winy". i nigdzie nie ma ”Nowoczesne szkolenie psów tropiących.".Strachopsa nie ma bibliotece, ale widziałam na allegro, za 9 zł.
Organizuję też sobie tą książkę o klikerze. Z "najpierw wytresuj kurczaka" wynika, że wystarczy przyjąć dowolny dźwięk, czyli nie muszę mieć klikera, ale mogę sobie coś wybrać z dźwiękiem,który mi będzie odpowiadał.
Ciekawie opisane jest oswajanie lam przy użyciu klikera, że przez kilknięcia można do nich podejść i je pogłaskać. Pewnie tak dałoby się tez oswajać niedotykalskie koty. Jak mojego Ryjonka.
Tylko czasu brakuje na wszystko. Na da się chodzić coraz później spać i coraz wcześniej wstawać. A szkoda

Byłam w teatrze legnickim na Świństwie http://teatr.legnica.pl/spektakle/item/ ... 3-swinstwo. Teatr legnicki jest porządny, dobry, ale straszliwie pesymistyczny. Chodzę na spektakle, jakby to powiedzieć, na krzywy ryj czyli na bezpłatne wejściówki. Średnio jakieś dwa razy w miesiącu. W wakacje była przerwa.
Czasem są przyjezdne spektakle, z Warszawy też, ale rzadko, bo jednak to bardzo daleko i bilety są wtedy bardzo drogie, w porównaniu do tych legnickich. W Legnicy bilet normalny do teatru kosztuje między 18 a 30 zł. Premiery sa droższe. A ulgowe od 15 zł. Więc jak przyjedzie spektakl z Warszawy z biletami po 120 zł. to jest to duża różnica.
O Szalonych nożyczkach słyszałam. Młoda chciała to obejrzeć jak była w Warszawie (bywa czasem w Warszawie) ale akurat wtedy nie grali. O klimakterium tez słyszałam, ze świetne.
Młoda teraz mieszka we Wrocławiu i już mi obiecuje, ze na coś mnie zabierze do teatru, w sensie wybierze coś ciekawego i razem pójdziemy.
Teraz we Wrocławiu będzie festiwal teatralny i Młoda mówiła, że się zapisała tam jako wolontariusz.To znaczy trzeba pomagać przy obsłudze przedstawień, ale można, w zamian, za darmo oglądać spektakle. I przy okazji się zorientować co i gdzie jest ciekawego.
Do kina nie chodzę, odkąd nie muszę.

Chodziłam kiedyś z dziećmi jak były mniejsze, a nie mogły iść same.W kinie jest dla mnie za głośno, to znaczy głośność jest dla mnie ustawiona za wysoko. A już kino trójwymiarowe z tymi okularami, to jest całkiem koszmarne

Dzisiaj rano ktoś nasikał na psie legowisko

odnośnie

tak sobie myślę, czy i ja bym nie mogła jeśc tauryny? chyba tak
i Młodemu mogę dawać
łyżeczkę dziennie? jaki to smak? próbowaliście?