A lodówki jeszcze sama nie otwiera? U mnie Ciri kombinuje i próbuje otwierać szafki - na razie jest na szczęscie za słaba, ale wyczaiła bardzo trafnie gdzie włożyć łapkę, co nacisnąć... nic tylko czekać aż bardziej urosnie i będzie sobie otwierała wszystkie drzwi
Moje obie włażą do szuflad biurka od tyłu Kiedys się przestraszyłam, bo cos mi zaczęło szurać w biurku, otwieram szufladę, a tam kot Teraz już przywykłam, ale za pierwszym razem to była niespodzianka
Coco jak widać lubi biżuterię... i sliczna jest A do tego jaką macie fajną ceglastą scianę, bardzo lubię cegłę w mieszkaniu
No właśnie za Katowicami więcej bylo minusów niz plusów dlatego zrezygnowałam na starcie. Gadam dużo z M... tak naparwdę ... najsensowniej jest czekać do czerwca... ale z 2 strony już jestem w trakcie i tak... nie wiem... głupio mi tak ... bo ciągnie mnie tam... ale no .. mam kolegów co kiedyś odeszli bo mieli mieć lepiej... mieli pare miesięcy... potem się okazało że u nas się poprawiło... na tyle że im przestało się "opłacać" bycie gdzieś indziej A zmiany niby mają być...
Mam nad czym myśleć mam....
Załoga śpi a ja siedzę i myślę... aż mam głowę pełną... chyba pójdę jakąś kolację zmalować.
No współczuję takiego myślenia - kolacja to dobry wybór Ale czasem jak się zachoruje na myślenie, to nic tego nie wyleczy, prócz zrobienia tego o czym się myśli. Jak mają być zmiany w obecnej pracy to faktycznie trudna decyzja. Zależy jak Ci się teraz pracuje i jakich zmian możesz się spodziewać. Czasem gorzej jest nie spróbować i do końca życia myśleć a co by było gdyby. Zmiany też są odświeżające i rozwijające. Ja rzuciłam pracę po 5ciu latach, nie mając żadnej alternatywy wtedy. I byłam bardzo szczęśliwa, bo męczyłam się okropnie w starej pracy.
Rozmwiałam w piatek z babczka z HR i klimat taki jak w naszej firmie jak sie zatrudnialam. Czyli wszyscy per TY, bez zadnych oficjalnych kitow. Atmosfera przyjazna, kumpelska wrecz. Co potwierdzaja osoby ktore tam pracuja ktore znam.
Tego mi obecnie brakuje, jest ciagla spinka. A z drugiej strony no tu mam w perspektywie podwyzke, mam stala umowe... a tam... niby jak zatrudnia to po 3cm umowa na czas nieokreslony ale wiadomo... nie wiem... ehh za duzo tego myslenia...
Padam na pysk, wlasnie skonczylam pracowac... Dzis po prostu myslam ze wszystkich pogryze w kolo... a rano mialam taki dobry humor....
Przykro mi troche bo z t ego co sie obiecujaco zapowiadalo niestety wyszla kapa. Zaproponowali mi 2/3 obecnej stawki... :/ Pensje pomniejszoną o rate kredytu... kredyt sam się nie spłaci wiec.... Jestem w tym miejscu w ktorym bylam, moze po czerwcu cos ruszy ale strasznie mnie to podminowalo...
Byle do urlopu
PIxior jakis gataliwy, nie wiem o co mu chodzi.... ide za nim polazic moze mi powie
No to tak , jak u mnie . Po tochu obcinali i obcięli . A jeszcze chcą nam zabrać kase z ,,socjalnego " bo niby karnety na siłownie lepsze . Mizianki dla futerek
I co powiedział Pixior? U mnie jak Kitusia gadatliwa to wiadomo o co jej chodzi - brzuszek domaga się czegoś specjalnego Na początku zawsze kaska jest mniejsza w okresie próbnym. No, ale może lepiej jednak zostać na starym miejscu...