koty mam kochać?
no bez przesady
wczoraj poszłam z Zooro do veta, bo jakiś taki dziwny był
apatyczny i nie chciał jeść już we wtorek, a w srodę czyli wczoraj tak samo był apatyczny i nie chciał jeśc, a różne naprawdę dobre rzeczy mu proponowałam
i miał taki dziwny wyraz pyszczka -no, inny niź zwykle
ale sam Zorro, jak by popatrzeć z boku, to wyglądał normalnie i miał aktywność przeciętnego kota, czyli leżał głównie
nie miał biegunki, wymiotów, kaszlu, kichania, no ani niczego takiego
no, ale poszłam
vet go porządnie pooglądał
potwierdził, że kot wygląda normalnie, zęby i uszy mu pooglądał i temperaturę mu zbadał
i stwierdził, z emoże tak nietypowo mu sie infekcja zaczyna i dał mu zastrzyk jakiś przeciwzapalny (nie wiem z czym, ale jakiś taki)
no i po powrocie do domu, po jaki 2 godzinach Zorro odżył i nawet troszkę zjadł -kupiłam mu takie saszetki z galaretką dla juniorów -i trochę lizał i nawet wykazał zainteresowanie
i rano tez zjadł prawie cała saszetką 100 gram (ale jadł chyba ze 20 minut

a ja go musiała pilnować żeby mu inni nie zjedli -bo było dużo chetnych )
tak, że się cieszę, że wygląda że jest ok
tylko jestem troche podłamana raczej ze teraz kilka razy muszę iść na te zastrzyki z Zooro- co dwa dni

czyli jutro i w niedziele na pewno
wczoraj siedziałam u veta ponad 2 godziny -bo kolejka straszna była
+ dojście do veta tez trwało
z psem poszłam na spacer ok 20 , do parku -dobrze, że u nas można chodzić po parku po ciemku
a w domu nic nie zrobione

dopiero się wzięłam za jakieś gotowanie, sprzątanie
na kasztany nawet nie spojrzałam
