Jaki dziś dobry dzień miałam. Niby przed zachodem slońca nie powinno się dnia chwalić, ale:
zrobiłam porządek w szafie
zaopatrzyłam się w winogrona
uratowałam życie psu sąsiadki
I tak sobie siedzę ze świadomością, że umyte winogrona ociekają na durszlaku, pod ręką mam papierosy, jak posiedzę jeszcze chwilę, to ze dwa koty władują mi się na kolana, balkon otwarty na szeroko, gorąco, fajnie, cisza i spokój, a dzień się jeszcze nie skończył i może uda mi się jeszcze coś pożytecznego ruszyć
