Moje koty XVI. Ignaś, jest pomysł, ale sposoby tylko doraźne

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie lis 30, 2014 14:38 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

Twoja mama kojarzy mi się z moją babcią, z tym rozpieszczaniem kulinarnym. A ja, głupia, byłam niejadkiem :( Moja mama twierdzi, że dla swoich dzieci babcia też dań nie zmieniała, ale dla wnuczek... i naszego kota... Kot był koszmarnym niejadkiem. Nakolankowy też nie był. Jak babcia zamieszkała u nas na okres wakacji, to po powrocie z wczasów zastaliśmy utuczonego kota u babci na kolanach :ryk: W dwa tygodnie!

To dalej trzymam kciuki za Burania i Mamę (nie psuj jej zabawy, tym bardziej, że Buranio szczęśliwy :)), i wracam do garów, bo goście zaraz zjadą
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Nie lis 30, 2014 14:47 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

Babcia :1luvu: chociaż moje babcie były twardsze, oczywiście w stosunku do mnie. Ale też ja byłam uparta jak koń albo osioł, albo w ogóle dla mnie nie ma kategorii bo jestem nią sama w sobie. Byłam.

Co do mamy. No nie, teraz przyszedł taki czas w życiu na dopieszczanie i rozpieszczanie mamy :) muszę oddać co dostałam, a raczej - chcę oddać.

Doczytałam na wnerwionych, żeś zmęczona. Współczuję. Jeśli Cię to pocieszy to ja będę miała gości jutro i we wtorek. Późny obiad i obiad. Tak, też bardzo lubię gości, też klnę jak szewc w trakcie przygotowań. Ale już prawie ułożyłam menu, zaplanowałam, dam radę.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 30, 2014 16:39 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

casica pisze:
Amica pisze:Lampa to i tak długo żyła jak na kocie możliwości. Dobrze, że Dżygitowi nic sie nie stało :wink:

(...)
Ale cóż, nie żaluję, że nic się nie stało Dżygitowi. Choć trudno się oprzeć wrażeniu, iż Dżygita sklejałoby się łatwiej.

Tak tez podejrzewałam, Zua Kobieto. Jak to Dżygit przeczyta to strzeli focha jak z Łodzi na Madagaskar.
:ok: za Burania.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Nie lis 30, 2014 16:40 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

Nigdy w zyciu nie bylam niejadkiem :oops:
Ale chociaz w dziecinstwie moglam jesc bezkarnie jak woloduch, nawet pulchna wtedy nie bylam, nie mowiac o byciu gruba :lol:

Regata, babcia z utuczonym kotem na kolanach ma Miszcza! :ryk:
(a jakie to odkrywcze w stosunku do charakteru i motywow kotow 8) ).

Za Burania nieustannie mocne :ok: :ok: :ok:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Nie lis 30, 2014 17:04 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

Jak mojej Babci zostawiłam kota na dwa tygodnie, to wrócił taki spasiony, że sąsiedzi się pytali, kiedy będzie miała małe (kocur to młody był) :twisted:
A jeśli chodzi o dogadywanie się ze zwierzakami, to mistrzostwem absolutnym Babci był rzut oka przez ramię na kota - kiedy ewidentnie coś chciał, a nikt nie wiedział co - i mimochodem wygłoszone stwierdzenie:"Dzieci, no przecież on chce pić, trzeba mu kran odkręcić." :? 8O
No fakt, takie proste :|

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 30, 2014 18:44 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

Amica pisze:Tak tez podejrzewałam, Zua Kobieto. Jak to Dżygit przeczyta to strzeli focha jak z Łodzi na Madagaskar.
:ok: za Burania.

Nie przeczyta, jako kobieta przewidująca oraz zua pędzę koty od komputera, wystarczy, że rozmowy podsłuchują :twisted:
Birfanka pisze:Nigdy w zyciu nie bylam niejadkiem :oops:
Ale chociaz w dziecinstwie moglam jesc bezkarnie jak woloduch, nawet pulchna wtedy nie bylam, nie mowiac o byciu gruba :lol:

Regata, babcia z utuczonym kotem na kolanach ma Miszcza! :ryk:
(a jakie to odkrywcze w stosunku do charakteru i motywow kotow 8) ).

Za Burania nieustannie mocne :ok: :ok: :ok:

Ja byłam, dramatycznym, widać tak przez kilkanaście lat przygotowywałam się do bycia żarłokiem :lol:
felin pisze:Jak mojej Babci zostawiłam kota na dwa tygodnie, to wrócił taki spasiony, że sąsiedzi się pytali, kiedy będzie miała małe (kocur to młody był) :twisted:
A jeśli chodzi o dogadywanie się ze zwierzakami, to mistrzostwem absolutnym Babci był rzut oka przez ramię na kota - kiedy ewidentnie coś chciał, a nikt nie wiedział co - i mimochodem wygłoszone stwierdzenie:"Dzieci, no przecież on chce pić, trzeba mu kran odkręcić." :? 8O
No fakt, takie proste :|

Zostawianie zwierzat babciom (ale i dziadkom) to w ogóle ogromne ryzyko. Bo póxniej zamiast psa czy kota można zastać stoliczek na 4 chudych nóżkach :twisted:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 30, 2014 18:45 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

A o Buraniu to wieści będę miała wieczorem, jak mama wróci z brydża. Mówiłam już, że o audiencję u niej trudniej chyba niż o audiencję u prezydenta :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 30, 2014 18:48 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

casica pisze:
felin pisze:Jak mojej Babci zostawiłam kota na dwa tygodnie, to wrócił taki spasiony, że sąsiedzi się pytali, kiedy będzie miała małe (kocur to młody był) :twisted:
A jeśli chodzi o dogadywanie się ze zwierzakami, to mistrzostwem absolutnym Babci był rzut oka przez ramię na kota - kiedy ewidentnie coś chciał, a nikt nie wiedział co - i mimochodem wygłoszone stwierdzenie:"Dzieci, no przecież on chce pić, trzeba mu kran odkręcić." :? 8O
No fakt, takie proste :|

Zostawianie zwierzat babciom (ale i dziadkom) to w ogóle ogromne ryzyko. Bo póxniej zamiast psa czy kota można zastać stoliczek na 4 chudych nóżkach :twisted:

No chudych nóżek to nie miał, bo generalnie duży był i łapy miał spore.
Ale cały zrobił się bardzo "puszysty" :twisted:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 30, 2014 18:49 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

felin pisze:
casica pisze:
felin pisze:Jak mojej Babci zostawiłam kota na dwa tygodnie, to wrócił taki spasiony, że sąsiedzi się pytali, kiedy będzie miała małe (kocur to młody był) :twisted:
A jeśli chodzi o dogadywanie się ze zwierzakami, to mistrzostwem absolutnym Babci był rzut oka przez ramię na kota - kiedy ewidentnie coś chciał, a nikt nie wiedział co - i mimochodem wygłoszone stwierdzenie:"Dzieci, no przecież on chce pić, trzeba mu kran odkręcić." :? 8O
No fakt, takie proste :|

Zostawianie zwierzat babciom (ale i dziadkom) to w ogóle ogromne ryzyko. Bo póxniej zamiast psa czy kota można zastać stoliczek na 4 chudych nóżkach :twisted:

No chudych nóżek to nie miał, bo generalnie duży był i łapy miał spore.
Ale cały zrobił się bardzo "puszysty" :twisted:

Mój pies był proporcjonalny, do czasu oczywiście :twisted:
I jak go zobaczyłam po miesiącu to właśnie z tym mi się skojarzył - ze stolikiem, plecy bowiem miał duże i równe :lol:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 30, 2014 18:51 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

casica pisze:
felin pisze:
casica pisze:
felin pisze:Jak mojej Babci zostawiłam kota na dwa tygodnie, to wrócił taki spasiony, że sąsiedzi się pytali, kiedy będzie miała małe (kocur to młody był) :twisted:
A jeśli chodzi o dogadywanie się ze zwierzakami, to mistrzostwem absolutnym Babci był rzut oka przez ramię na kota - kiedy ewidentnie coś chciał, a nikt nie wiedział co - i mimochodem wygłoszone stwierdzenie:"Dzieci, no przecież on chce pić, trzeba mu kran odkręcić." :? 8O
No fakt, takie proste :|

Zostawianie zwierzat babciom (ale i dziadkom) to w ogóle ogromne ryzyko. Bo póxniej zamiast psa czy kota można zastać stoliczek na 4 chudych nóżkach :twisted:

No chudych nóżek to nie miał, bo generalnie duży był i łapy miał spore.
Ale cały zrobił się bardzo "puszysty" :twisted:

Mój pies był proporcjonalny, do czasu oczywiście :twisted:
I jak go zobaczyłam po miesiącu to właśnie z tym mi się skojarzył - ze stolikiem, plecy bowiem miał duże i równe :lol:

Bo psy to jakoś inaczej się pasą w ogóle :?

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 30, 2014 18:54 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

felin pisze:Bo psy to jakoś inaczej się pasą w ogóle :?

Fakt, Fafułę mojej mamy ludzie co najwyżej przezywali mainkunem :P A to był zwykły aczkolwiek ogromny i dorodny buras piwniczny.
Mam twierdziła uporczywie, że on wcale nie jest gruby tylko ma krótkie łapki i optycznie taki sie tylko wydaje. Aaaaa no i jadł oczywiscie jak ptaszek. Ja obstawiałam marabuta, mama wróbelka
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 30, 2014 19:17 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

Jak sikorka- jadł tyle, ile ważył! :lol:

Kciuki za Burania nieustające :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39556
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Nie lis 30, 2014 19:27 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

Jeżu, zamówiłam nowy telewizor (bo stary "nie widzi" dekodera od kablówki :roll: ) i od razu zaczep na ścianę jak sobie zobaczyłam, że toto waży mniej każdy z moich kotów osobno :twisted:
Wolałabym, żeby mi pierwszego wieczora nie zdemolowali nabytku za półtora koła :mrgreen:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 30, 2014 19:28 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

O widzisz :idea: sikorki wypasione są :lol:

niestety odkąd mam osiatkowane balkony, trudno jest wywieszać słoninkę
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 30, 2014 19:29 Re: Moje koty XVI. Buranio, II rzut białaczki

Moje koty zupełnie spokojnie przyjęły płaski telewizor, a on u mnie stoi :strach:
I jednak wydaje mi się, że powieszenie plaskacza jest bezpieczniejsze
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 642 gości