Toluś jest kapitalny

On jest malutki, mieszka w towarzystwie dużych naprawdę kotów.Nie są to jakieś monstra, ale koty sporych rozmiarów.Fantastycznie wygląda, kiedy jedzą wszystkie razem.Raz, dwa, trzy, cztery, a na końcu takie coś maniunie.Zjada najwięcej, je łapczywie, a potem próbuje zaglądać innym kotom do misek.Nie ma kompleksów, zaczepia Gucię, ale ona nie chce się z nim bawić.Wczoraj wylizywała talerz, Toluś podszedł i chciał zrobić to samo.Gucia warknęła, przyłożyła mu łapą w głowę i uciekła.Nie, ona nie jest groźna, nawet się dziwiłam, że tak zareagowała, ale Toluś potrafi być męczący.Bohun go znosi, ale tylko Benia jest naprawdę cierpliwa.Podziwiam ją.
Wyciągnęłam spod kanapy 21 kulek foliowych ( policzyłam

), ileś tam myszek, piłeczek i teraz Toluś szaleje.Dywany zdjęte, kulki i piłeczki toczą się z prędkością światła ku zachwytowi Tolusia.
Dzisiaj u nas jakoś deszczowo, troszkę grzmi, ale to też zainteresowało brzdąca.Siedział przed moskitierą w otwartym oknie i wyglądał jak porcelanowa figurka.Biała z kropkami na grzbiecie.On ma też taką bardzo regularną łatkę na brzuszku.Nie jest jakimś niezwykle umaszczonym kotkiem, nie ma długiego włosa, ale jest tak słodki, tak uroczy, że nie da się go nie kochać.Naprawdę każdy uśmiecha się na jego widok.Kiedy jeszcze balkon był czynny Toluś próbował zaprzyjaźnić się z moją sąsiadką.Bardzo jej się podobał, podobnie jak Maniuś.Pozostałe do niej nie podchodziły.