Następnym razem zrobię całą blachę i już
Moje koty jakoś się uspokoiły z sikaniem, pewnie dlatego, że Jasio chory i nie stanowi dla nich zagrożenia.
Wczoraj póżnym wieczorem bawiliśmy się wygraną wędką Rysia. Rysio rozbawił mnie, że łapał tę mysz w zęby i szedł sobie z nią na długość sznurka, po czym ją gubił i na nowo na nią polował, by sytuacja się powtórzyła. Muszę przyznać, że ma szybki refleks. Następna, która ślicznie się bawiła była Mysia, chociaż ją bardziej interesowała końcówka wędki, ale myszą też ślicznie się bawiła stojąc na dwóch łapkach i łapiąc ją przednimi. Potem Kajtek, taki kociaczek w rozmiarze XXL

, w końcu kocur prawie 9 kg. Ten to miał frajdę. I my tak razem wszyscy na tym dywanie
