Dochodzę do wniosku, po raz już chyba setny, że faceci przynoszę jedynie problemy, kłopoty i szkody
Karmelcik przed chwilą załatwił mi laptopa. a następnego dnia tż-et postanowił załatwić do niego klawiaturę i tak się spieszył, że nie zauwazył hamującego auta i wjechał mu w zadek
W efekcie - facet ma pokancerowany zderzak i zawołał stówę, a my - pęknięty przedni reflektor
Do tego coś pyli, swędzą mnie oczy i z nosa coś leci, łeb mnie z tego wszystkiego boli od tygodnia, a ciśnienie to już chyba jest poza skalą...Laki znów się dziś zerzygał, w chałupie full sprzętania i pranie, do którego nie chce mi się zabrać, i w ogóle ogólnie d...a ...
Czuję się, jakbym miała za chwilę eksplodować...
Dobrze, że jest weekend...
