ewar pisze:Przykro mi z powodu kotki.Jestem przeciwna kupowaniu kotów od pseudohodowców, bo oni nastawieni są na zysk.Jeden taki u nas rozmnaża koty (mam nadzieję,że go wsadzą do więzienia!), krzyżuje je, aby uzyskać jakieś wyjątkowe.Ponoć rodzą mu się teraz łyse.Prawdę mówiąc, przyczyniłaś się do tego niecnego procederu.Stało się, koty cierpią.Szkoda mi Bejbi.Miałam kiedyś Baby, dymniaczkę.Nie żyje, nie wiem co jej było.Zmarła w DS.
Czaruś ma teraz 7 miesięcy.Rośnie wzdłuż i wszerz, jest szczęśliwym, kochanym kotkiem.Nie widać po nim choroby,nie łapie infekcji.Bawi się, szaleje, mizia, przytula do mnie i pozostałych kotów.Gdyby nie test, powiedziałabym,że to okaz zdrowia.Liczę na to, że jeśli test był wiarygodny i pokazał białaczkę, to Czaruś ją zwalczy.Tym razem będzie to test PCR, który jest pewny.
Na FIP chyba nie ma lekarstwa, to straszna choroba.Jest to pewne? Zachowanie kotki, moim zdaniem, wskazuje,że coś jest nie tak.Może ją coś bardzo boli, tego nie powie, oczywiście, albo Wy coś źle postępujecie.To nie jej wina,że jest chora, że miała wszy.Zawinił człowiek, biedne maleństwo.![]()
Koniecznie trzeba ją dokładnie zbadać, zdrowy, miziasty kot tak się nie zachowuje.
Stara kotka 8-9 lat uciekła studentowi,przedtem nigdy nie mogła zajść w ciążę.Z jakimś dzikim tak się stało.Oczywiście że ją brzuch boli,bo szybko i nierówno nim porusza.Bejbi ma niecałe 4 miesiące,czy 1,5 kg to mało?Od pierwszego dnia na coś leczona.Student jak zadzwoniłam,że mi
chorą kotkę sprzedał i że ma wszy,zbulwersował się i stwierdził że ropy w oczach to nie świadczy że jest chora.My robimy co możemy by ją ratować.Co chwilę u weta.Na temat Bejbi
pisałam na wątku o Fipie.