Dziś panowie za oknami zaczęli swoją robotę bardzo wcześnie i mogłam zaobserwować co przeżywają koty. No nie jest fajnie. Są zaciekawione, ale i przestraszone, każdy głośniejszy dźwięk budzi w stadzie popłoch. Już rozumiem zachowanie Kudłatej. O dziwo, największa chyba owagą wykazuje się Bunkier, ten tchórz, który chowa się kiedy ktoś obcy do domu wchodzi, którego moja mama mieszkając kilka dni u nas na oczy nie widziała. Bunkier włazi na parapet w sypialni i dokładnie przygląda się co też ci obcy faceci za oknem wyczyniają.
Dziś wieczorem przyjedzie do dnas dodatkowy stres

Kociak z tej piwnicy
http://blog.koteria.org.pl/piwniczne-klimaty/ (jest na też na zdjęciu). Złapaliśmy go tydzień temu. DT kompletnie nie radzi sobie z oswajaniem burasa no i doszedł kk - ponoć oko ropieje i jest zaklejone. DT nie leczy kociaka, bo kociak jest dziki. Umówiłam się, że wezmę kociaka na tydzień, na leczenie i oswajanie. Trzymajcie kciuki, żeby sie udało... Boję się ciut, bo rodzeństwo burasa jest w porzo, kolorowa siostrzyczka już w nowym domu, a dwaj bracia (jeden puchaty) zaklepani.
No i do nas trafi chory, bury dzikus

Super
Pojęcia nie mam jak to zorganizoać, biorąc pod uwagę, że teraz w klatce karmię Kaję
http://sztukamruczenia.blog.pl/dziewczy ... 15518333,n