Theodora pisze:I co

i co

i co

i co
Znaczy, z Morusem i Filipcią

Z Filipcią

i NIC...
Chyba. Babcia Filipkowa chciała mi pewnie tylko pokazać, że wie gdzie jest kuweta.
Ciekawe, skąd wiedziała? Nigdy wcześniej nie była w łazience, nie widziała kuwet.
Ale martwię się bo nie jestem pewna, czy z kuwety skorzystała.
W każdym razie przy mnie - nie.
Może jak pojechaliśmy z Morusem do weta...
Morus we czwartek będzie miał
robioną paszczę.
Dzisiaj był nasz wet i oczywiście Morus dostał inny antybiotyk, dostał specjalne tabletki do dezynfekcji paszczy i zalecenie smarowania solcoserylem. Tamten wet "nie widział potrzeby"
I dał antybiotyk, który nawet na mój chłopski rozum nie był w tym przypadku najwłaściwszy...
kwiatkowa pisze:W sensie w ogóle źle się czuje? Czy w domu gorzej wygląda niż na dworze?
Raczej to drugie - w domu wygląda gorzej niż na dworze.
Bo bardzo źle chyba się nie czuje.
Przespała co prawda prawie cały dzień ale wcale jej się nie dziwię - wreszcie ciepło. I spała zwinięta w rogalik albo z wyciągniętą łapką, wyluzowana. Poza tym po powrocie z Morusem witała się bardzo żwawo.
Boję się, żeby się tylko z tego
dobrobytu nie rozłożyła.
Na dworze musiała się mobilizować i "dawać sobie radę". Teraz już nie musi.
Dostałam dla niej Profender ale nie jestem przekonana czy udało mi się go zakroplić bo mi uciekła. Panna Nietykalska jest.
A myślałam, że
po wczorajszym nastąpi jakieś ocieplenie naszych relacji a tu - gucio...