Ancymon to już 4 lata!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 13, 2010 13:54 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Georg-inia pisze:
Malati pisze:Szkoda tylko, że te oliwki ode mnie z talerza pochodziły.


Koteckowi żałujesz? :twisted:


No niee :roll:
Nawet się nie skrzywiłam jak czarne łapisko lądowało w talerzu wyjmując sobie oliweczke. Nawet później już sama je wyjmowałam podsuwając pod ten ciemny nochal! ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 15, 2010 9:16 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Jak mantrę powtarzam sobie:
"Ancymonek to bardzo miły kotek, Ancymonek to bardzo miły kotek, Ancymonek to bardzo miły kotek" bo wiecie sto razy powtórzone kłamstwo staje się prawdą, a więc "Ancymonek to bardzo miły kotek, Ancymonek to bardzo miły kotek, AuAUAUAU Ty żabo z uszami mamuta czy możesz się odstosunkować"? Mantra umarła, Ancymonek postanowił, że najświetniej jest zapolować na Dużą. To znaczy widziałam, że się skrada, że zamiast na zabawkę spogląda na mnie, no ale miałam nadzieję, że wiecie "Ancymonek to bardzo miły kotek". Ogólnie to nie jest jakieś bolesne, czy mocne, to jest typowo zabawowe i wiem, że to nie wychowawczo, że tak nie można, ale mam to w nosie. Krew się nie leje, Ancuś jest szczęśliwy, trochę tak okazuje swoje emocje. A to strzeli w nos, a to poliże powiekę, a to ugryzie, a to przyjdzie mruczeć głośno. No jest taki delikatny jak triceratops.

Ogólnie czuję się jak Morris, nie wiem czy oglądałyście serial "Pingwiny z Madagaskaru"? Tam świetnie widać zależności między Julianem a Morrisem... u nas jest niemal dokładnie tak samo. W sumie prawie dokładnie
"Morris pięć!" :)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 18, 2010 9:02 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

:twisted:


Ancymon się prawie spalił :ryk:
Wiem, wiem, to nie jest śmieszne ale ten kot ma wrażliwość triceratopsa. Ja przy kocim spaleniu nie byłam, mogłam już tylko podziwiać prawie kompletny brak wąsów i przypalone futro. Z relacji usłyszałam tylko dzwoniącą do mnie roztrzęsioną mę, która oznajmiła, że Ancy chciał popełnić samobójstwo i dobrze, że była bo by pewnie spalił przy okazji mieszkanie. A było to tak, że zostawiła gaz zapalony a bystrzaczek kochany nie zauważył tego i tego, że jest gorąco i stanął sobie łapkami nad płonącym palnikiem. Jak łatwo się domyślić dość szybko zajął się ogniem. Niestety nie wyczuł tego też za to ma zareagowała błyskawicznie zdejmując kota z palnika i chroniąc bezcenne kocie życie :ryk: jeszcze tylko dodała, że smród jest nie do wytrzymania, a później, że Ancy to koszmarny niszczyciel i że Ona nie może wypocząć normalnie bo On wisi na klamkach.

Za to w niedzielę, tuż przed wyjściem z domu miałam z Luliankiem świetną rozrywkę. Biegaliśmy po domu ganiając się. Nie wiem, które było bardziej zmęczone, ale udało mi się Go dopaść, obalić i wgryźć się w tłuste, kocie brzuszysko :D

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 18, 2010 9:21 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Malati pisze:Ancymon się prawie spalił


:strach: :strach: :strach:

Kto wydawał Ancymonka? Kto podpisywał umowę adopcyjną? Trzeba go ratować i szybko stamtąd zabierać :wink:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 18, 2010 9:38 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

gosiaa pisze:
Malati pisze:Ancymon się prawie spalił


:strach: :strach: :strach:

Kto wydawał Ancymonka? Kto podpisywał umowę adopcyjną? Trzeba go ratować i szybko stamtąd zabierać :wink:


nooo trzeba, trzeeebaaa. Ancy powinien zamieszkać w pokoju bez klamek! Bez palników, bez niczego. Może wtedy będzie bezpieczny. Ostatnio Ancymonek kochany zabił mój kwiatek, bo wskoczył rozbawiony na okno. On dużo świetnych rzeczy robi :oops: nie no dbamy o Niego ale On nie ma instynktu samozachowawczego. Normalnie kot chyba powinien poczuć, że się pali. W domu nie ma już świeczek, ale bez gazu to tak trudno. A płyty grzewcze to są jeszcze gorsze. Strach jest, ma ma traumę dużą.

Ancymonek lubi też spacerki po balkonie. Jak się otworzy balkon to wybiega i trudno Go zagoni spowrotem. Na balkonie jest tak świetnie. Za to odporność mu super skoczyła i nie choruje. Trudno chyba nie ma najlepszych warunków życiowych ale wygląda na szczęśliwego.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 18, 2010 9:46 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Malati pisze: Trudno chyba nie ma najlepszych warunków życiowych ale wygląda na szczęśliwego.


No teraz to mnie zabiłaś :mrgreen:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 19, 2010 0:30 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Chciałabym Wam opowiedzieć pewną historię, ku przestrodze, żebyście moich błędów nie popełniły! Niech moje dzisiejsze hasło będzie z Wami "dobry kot to zły kot"!


W sumie to długa opowieść na którą wiele punktów się składa. Ancymon jest stworzeniem fascynującym, a ja swoim marnym umysłem prostej kobiety nie dorosłam by móc stawać z nim w konkury. Zwyczajnie nie nadaje się. Dałam się dzisiaj przerobić jak uczniak :oops: wstyd i nie wiem nawet czy pisać wypada o tym. Król Lulian odniósł zdecydowane zwycięstwo intelektualne. Wiadomo król i Morris...
Przychodzę do domu, mijam w drzwiach mę wychodzącą z psami, a w domu wita mnie słaniający się z głodu Król. Zły i głodny, tak głodny, że zdecydowanie widać, że dawno nie jadł. Wygląda jakby miał zapadnięte boki, no zagłodzony biedak w krainie złych potworów (to nic, ze w sobotę goście my, zdecydowanie nie koci goście uznali, ze Ancy niezbyt przypomina kota domowego i że dla nich właśnie tak muszą wyglądać żbiki, Ancy od soboty się jakoś nie zmienił, jeszcze usłyszeliśmy, że jak Go podnieśli to poczuli, że no... sporo waży, całkiem dużo). Po kolejnych kilku sekundach jestem już pewna. Król Lulian pewnie od rana nie dostał nic jeść. Zaglądam do puszki kociej, a tam tylko wiatr hula. No i sobie myślę z pewną satysfakcją, że ma nie mając jedzonka dla Lulianka poddała się. Król zagłodzony dalej pląsa wokół mnie ożywiając się niepomiernie na widok puszki, ale cóż to za roczarowanie. Pobiegłam do pokoju, otworzyłam 1,5 kilo karmy, nabrałam garść, pląsy Lulianowe mające pewnie na celu zapewnienie przychylnosci bogów (żeby nie było ja to mam w tym wszystkim co najwyżej rolę pułu ofiarnego) wezbrały ja niemal dumna i blada zanoszę tą garść do miski. Ancy się rzuca i pożera wszystko... po zjedzeniu wali nosem w puszkę, w której zawsze były ciastka. Zaniepokojona podchodzę tam i.... widzę, że zamiast ciastkami pudełko wypełnione jest kocim jedzeniem... Król Lulian spogląda na mnie wzorkiem zagłodzonego kotka :roll:

Ale to nic. Postanowiłam wytłumaczyć Ancymonkowi prawa rządzące tym domem. Tłumaczę mu, że On jest tutaj, bo ja Go będę kochać. A jak Go będę kochać to Go będę miętolić, całować, gryźć i jeszcze więcej miętolić i całować. W czasie mojej tyrady Ancy uwięziony między moimi dłońmi mruczy w niebogłosy (On biedny jest, bo to mruk niepospolity i mruczy prawie zawsze.... zwłaszcza przy mężczyznach, a szczególnie przy jednym, ale to nieistotny szczegół). Po jakimś czasie znudziło nam się. Ja zaczęłam się krzątać po pokoju Ancy poszedł zwiedzać mieszkanie... tak mi się wydawało. Jak się okazało Ancy zaczaił się na mnie pod kołdrą i w odpowiednim dla siebie momencie wybiegł spod niej gryząc mnie w nogę. No więc zaczęłam mu dalej tłumaczyć z trudem łapiąc oddech między jednym skokiem za kotem, a drugim, skokami od poduszki do poduszki, biegiem z tasiemką w dłoni. No i wytłumaczyłam... tak wytłumaczyłam, że mam ranę na nosie, w zasadzie pod nosem. Bo tłumaczyłam i tłumaczyłam, a przecież wiadomo kto intelektualnie tutaj dominuje. Ancuś pewnie już po jednym słowie zrozumiał. On przecież też mnie kocha i On też będzie mnie miętolić i .... Tak mnie dzisiaj kochał, że ho ho. Chyba przez pół godziny lizał mnie po twarzy, szczególnie upodobał sobie okolice mojego podnosia. Chciałam miłości to dostałam. Ja już wolę te skoki spod kołdry.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 19, 2010 7:44 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Chcesz powiedziec, że kot Cie zrobił w bambuko bo wiedział, że Mam przełożyła chrupki do innej puszki 8O :ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Wto sty 19, 2010 10:05 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Ja to nie wierzę w to co tu czytam :ryk: :ryk: :ryk:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 19, 2010 10:20 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

AYO ja mam głęboką nadzieję, że to jednak nie była zaplanowana, przemyślana akcja, bo inaczej będzie bardzo marny mój los.

Gosia ja to nie wierzę, że to przeżywam ;)

Dzisiaj rano Ancuś znowu próbował przerobić mnie na głodnego kotka. Okruszki w misce świadczyły, że głodny kotek pewnie kilka sekund wcześniej zjadł sobie... jeśli myślicie, że w misce coś się pojawiło to.... macie rację. Ale przecież takie kocie mleczko to dobre i zdrowe.

Swoją drogą z tym jedzeniem Ancusiowym to śmiesznie jest, bo On w ogóle nie kradnie mięsa. Jak na talerzu miałam oliwki i mięso to zjadł oliwki a mięsem się nawet nie zainteresował.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 19, 2010 10:23 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

doczytałam, turlam się ze śmiechu :ryk:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 19, 2010 12:00 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Wyrazy zrozumienia i współczucia, wsparcie moralne?

ratunku?


Esh, a faza oliwkowa dalej w pełni... tylko teraz oliwki już nie są fajne do jedzenia. Ancy wczoraj tak biegał za jedną oliwką, tak ją przy szafce kuchennej przytrzymał (w zasadzie to rozpędził się i staranował), że ta biedna rozpadła się na dwie części. Król Lulian spojrzał na zepsutą zabawkę i zażądał nowej.

Edit A czy ja Wam pisałam co zrobiła moja ma? Kilka dni temu coś się zezłościła na Ancymonka za wiszenie na klamkach, czy inną taką atrakcję, spojrzała na Niego, fuknęła, po czym szczebiocząc powiedziała "Ty mnie prześladujesz" . Następnie wpakowała sobie pod pachę i powiodła do swojego pokoju 8O - taką mieliśmy minę i ja i On.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 19, 2010 12:24 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

Malati pisze:Wyrazy zrozumienia i współczucia, wsparcie moralne?

ratunku?


naiwna :roll: 8)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 19, 2010 13:05 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

No Ancymon to jednak agent jest. Pasuje do Waszego domu jak ulał!! Tam wszyscy u Was tacy fajnie zakręceni :ok: :D
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 20, 2010 9:08 Re: Król Lulian zwany Ancymonem i ja niegodny narzekacz

;)

Nie wiem czy mamma mia nie będzie chciała zrobić przejęcia Ancymonka 8O Będę walczyć, Ona jest jak ja narzeka na to wielkie, grube kocisko jak tylko może, że szkodnik, że On to mało mówi, że coś tam, a wczoraj... a wczoraj spojrzała się ze smutkiem na Króla Luliana i stwierdziła, że On to będzie biedny ze mną. Jak się próbowałam dowiedzieć o co chodzi, to chodzi o to że może nie polubić nowego mieszkania (taa jasne). Ale jakoś na propozycje, żeby Lulianek z Nią został zareagowała bez zbytniego entuzjazmu.

Lulian ma też wyrobiony odruch bezwarunkowy :twisted: wczoraj testowałam. Brałam Ancego pod pachę, w dłoń brałam oliwkę i nosiłam Go po mieszkaniu. Stawiałam kota, kładłam przed Nim oliwkę i... za każdym razem zaczynała się zabawa :ryk: za to rano ponieważ nie było oliwki Lulian siedział przed moim wyjściem w wannie. Szkoda, że dopiero teraz przyszło mi do głowy, że powinnam mu była wrzucić tam oliwkę :D

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości