Iza, nie mogę tylko doczytać, czego się obawiasz.
Domyślam się, że masz przyznane alimenty na syneczka.
Ponieważ przyjechał, to nie ma ograniczonej władzy rodzicielskiej.
Czyli ma prawo kontaktowac się z dzieckiem, ale przecież nie musi robić to u Was w mieszkaniu
Nie masz obowiązku go tam wpuszczać - z synkiem może spotkac sie np na lodach, chyba, ze obawiasz się go zostawić z nim samego.
To, że masz 6 kotów w zaden sposób nie świadczy o Tobie negatywnie, jako o mamie. Wręcz przeciwnie - kontakt stały ze zwierzaczkami jest szczególnie wskazany w sytuacjach stresowych ( rozwodowych i po rozwodowych ) dla dziecka, jest gwarancją jego prawidłowego rozwoju emocjonalnego. To tylko znak, że troszczysz sie o swoje dziecko, o to, aby umiało nawiazywać więzi emocjonalne, a przy tym nie było skoncentrowane na sobie
Tyle mądzrzenia się
Rzuć to na drugi raz temu łepkowi.
I uswiadom mu, że to własnie kontakty z nim cofaja Twoja pracę na rzecz rozwoju dziecka.
Jeśli zacznie Cię szantażować wrzuć mu do tego pustego łepka, że coś mu sie pomyliło - to, że dostajesz od niego alimenty to jego obowiazek, a to, że pracuje za granicą tylko Ci ułatwia sprawe, bo w razie niepłacenia sprawę dasz do funduszu alimentacyjnego i to w stosunku do niego bedzie on dłuznikiem.
To nie tak, że ponieważ płaci Ci alimenty - to ma prawo organizować Wam życie
Nie daj sie zastraszyć i co najważniejsze - olej go ( sorki za zwrot ).
Rada praktyczna - zapisuj wydatki na dziecko. Może się okazać, ze płaci Ci za mało
Piszę to nie tylko z racji prawniczego wykształcenia, ale i niestety doswiadczenia. Miałam także "jazdy " na temat kotów, a mam ich o wiele wiecej. I w zwiazku z tym trudną rzeczywiscie sytuacje finansowa, bo i mnóstwo przeszło ich przez mój dom na tymczasie. Ale robie to kosztem moich wydatków. Nie dziecka.
I kiedy zespół była teściowa-eks zrobili mi krzyczący wykład na temat szkodliwosci istnienia kotów w moim domu, w krótkich, żołnierskich słowach uzmysłowiłam im, że popełnili dużą niedelikatność i niestety nie okazałam zrozumienia dla ich oratorskich wysiłków
Natomiast nakreśliłam im barwnie wizję tego, co ja mogłabym zrobić - podkreślając, że w pełni zgadzam sie z nimi, że jestem osobą o rozchwianej psychce ( bo pomagam bezdomnym zwierzętom, wydając na to pieniądze ). No bo przecież osoby niezrównoważone mogę być nieprzewidywalne...
I np skontaktowac się z pracodawca w razie kłopotów z alimentami, z policją w razie nachodzenia itd
Jak to osoby niezrównoważone
Dodam, że po drugiej stronie są bardzo bogaci ludzie, którzy chodząc na co niedzielna sumę i machając tam przed tacą zacnymi banknotami, prędzej rekę by sobie odcieli, niż postawili miseczkę z jedzeniem. Tacy smutni ludzie.
Ale na szczęście to typowi Dulscy - jak zobaczyli, że mogę wyjśc "na zewnatrz" ze szczegółami postępowania eks - dostojnie odtrąbili odwrót
Trzymaj się cieplutko, nie daj się - najgorsze ( w postaci eks

) już za Tobą