Wrocilismy z urlopu.Koty odebrane.Na nasz widok uciekly pod lozko

Baks mial tak wsciekla mine jak go odbieralismy ze zalowalam ze nie mialam aparatu.Moje koty jadly nawet mokra animonde,choc u mnie mogla stac caly dzien i nie tknely.A tam,z konkurencja w postaci dwoch nastepnych kotow jadly az im sie uszy trzesly.

Dopiero w domu widac bylo ze koty sie odprezyly,choc pierwsze godziny staly pod drzwiami i mialczaly. Musialam doprowadzic je do porzadku,bo osoba opiekujaca sie nimi nie czesala ich.Wycielam pare koltunow,wyczesalam,doprowadzilam do porzadku zacieki pod oczami.

Maja pobiegla molestowac swoja przytulanke,przeciez dwa tygodnie jej nie widziala
Fretka,jak donosila nam druga osoba opiekujaca sie nia,przestala w pierwszych dniach z tesknoty jesc,musieli karmic ja lyzeczka.Na szczescie po kilku dniach doszla do siebie.
W Polsce bylam,odwiedzilam brata i znajomych. Wczesniej bylismy w Binz a potem dwa dni w Berlinie,u znajomych,ktorzy zrobili nam wycieczke po miescie¨-bable na stopach bede leczyc nastepne dwa tygodnie..
W domu mam teraz chaos,bo remontuja nam elewacje,w ogrodku stosy styropianu,musielismy zdjac siatke i koty nie moga wychodzic na balkon...to mam spiewy pod drzwiami..a renowacja ma potrwac 6 tygodni
