w sobotę pojechała do domu Tara, kotka, którą dokarmiałam pod pracą, i ktoś się nią zainteresował, więc zabrałam ją w piatek do siebie i oddałam w sobotę (przez jedną dobę miałam 10 kotów w domu):
o resztę kotów nikt nie pyta. Elmo złapał grzyba na uchu, ale nawet nie mam dzisiaj kiedy go zabrać do weta, bo po pracy mam zajęcia ze studentami. w ten weekend nie miałam nawet na żwirek (dopiero dzisiaj wypłata), bo moje koty zużywają 5 litrów żwirku w dwa dni, i czynna była tylko jedna kuweta

w całym mieszkaniu śmierdzi kocimi sikami...