Brzuszek raczej jest OK tylko ona je łapczywie i dosyć nieporadnie (wypada jej z pysia). Może się przy tym nałykać powietrza i wcale się nie dziwię, że mogła zwymiotować (to jednak zdarzyło się chyba drugi raz od urodzenia, więc nie sądzę aby było się czym przejmować). Załatwia się normalnie. Martwi mnie raczej to, że jest chuda i może warto jej dawać coś bardziej kalorycznego. W żadnym wypadku nie wygląda na chorego kota ale mały chudy kot to nie jest mój ideał. Wolałabym aby była małym kotem "w sam raz" jak jej siostra Kropka z dobrze wyczuwalnym brzuszkiem.
Wiesz, ale może właśnie z jakichs bliżej nie zidentyfikowanych problemow z brzuszkiem wynika jej nie przybieranie na wadze? Powatarzałaś u niej odrobaczanie?
Wszystkie były odrobaczane dwa razy. Chyba przy okazji (w tym tygodniu kontrola zdrowia kocicy) zabiorę ją do weta i dokładnie zważę. Teraz po prostu porównuję ją z Kropką a przecież mają prawo rozwijać się inaczej. Kreska nie jest kocim szkieletkiem ale jest szczuplejsza od Kropki (chłopcy są już dużo więksi od dziewczynek więc z nimi nie ma co porównywać). Chyba zachowuję się jak przewrażliwiona mama ale chyba lepiej dmuchać na zimne.
A oto bohaterka:
Niestety do Kreski dołączyła Kropka. Zaczęła już wczoraj wieczorem jednym pawiem. Zachowują się normalnie, bawią, wygłupiają. Dzisiaj rano po jedzeniu Kreska miała czkawkę. Jak wróciłam po 15-tej to znalazłam pawia na stole (zestaw ze śniadania) a przed chwilą Kropka wymiotowała niczym. Jedziemy do weta. Z chłopcami nic się nie dzieje. To wszystko wygląda jakby zakłaczenie, bo mamie też się to przytrafia ale po trawie. Podaję im bezo-pet. Tylko że dziewczynki są malutkie. Zmieniłam im troszkę jedzenie i to się jakby zgrało w czasie. Musze pogadać z lekarką.
Jutro mamy mieć gościa (właściwie gości, bo Ryśka też nas odwiedzi). Nie chce zapeszać ale nie mogę się powstrzymać. Może mały chłopczyk B znajdzie domek. Kciuki potrzebne.
Teraz trochę fotek:
Gdzie to dziecko wlazło Wyciągne go Pewna cześć ciała niestety się nie zmieściła
Może drugą dziurą Kreska też chce wejść - nie wpuszcze jej Przechytrzyliśmy ją Bossa nie wpuszczę, nie ma szans
Właśnie Bossiątko pojechało do swojego domku. Smutno mi i jednocześnie bardzo się cieszę. Przyjechało po niego młode małżeństwo. Boss wpakował się chłopakowi na kolana, mruczał aż w końcu usnął. Moje maleństwo (ważył wczoraj 1.70 kg więc niezupełnie maleństwo). Kto się będzie do mnie tak miział. Buuuuuu
Sylwio - z jednej strony smuteczek, bo przecież żyje dzięki Tobie i Dongi, a z drugiej strony - taki los, dobry koci los, bo przecież znalazł dobry domek...ja się cieszę, że tak akurat się potoczyło...
Popłakałam się, bo Kenzo chodził po mieszkaniu, zaglądał we wszystkie zakamarki i ćwierkał. Kochany jest. Chyba szukał brata. Wcześniej wymiział mnie dokładnie pacając mokryn nosem i mrucząc. Teraz leży na telewizorze i paca łapą ekran (już nieaktualne, bo właśnie wlazł mi na ramiona). Jakoś tak cicho jest. Zawsze o tej porze było szaleństwo. A może zaraz się zacznie. Teraz Kropka chodzi i ćwierka. Moje małe miśki. Jak ja się z nimi rozstanę. Nie jest łatwo ale wiem, że domek będzie o Bossa dbał i tak już musi być. Oj miauczy mój mały chłopczyk. Najchętniej zostawiłabym wszystkie maluchy i mamę też. Rozkleiłam się na dobre . Pierwszy raz w życiu oddaję zwierzaczka to mam prawo ryczeć. Prawda???
To całkiem zrozumiałe, Sylwio.
Po oddaniu Duśki też miałam napady histerii i żalu. Jak będziesz przesadzać, to Ryśka da Ci klapsa - mnie pomógł, choc był tylko wirtualny.
A Mirosław faktycznie - Wspaniały.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście chcąc nie być tym, kim jesteście'
To całkiem zrozumiałe, Sylwio.
Po oddaniu Duśki też miałam napady histerii i żalu. Jak będziesz przesadzać, to Ryśka da Ci klapsa - mnie pomógł, choc był tylko wirtualny.
A Mirosław faktycznie - Wspaniały.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście chcąc nie być tym, kim jesteście'
Dzisiaj jakiś straszny dzień. Wszystko robię w biegu. Zaplanowałam badanie krwi Zenka i Dongi i wszystko układało się OK ale przed samym wyjściem jeszcze ściągałam garnek z kalafiorem z kuchenki. Odwróciłam się do zlewu i nagle zobaczyłam jak Kenzo gdzieś zwiewa. Jak go dopadłam, to poczułam smrodek palonego futerka. Maluch wskoczył mi na kuchenkę (płyta ceramiczna). Myślałam, że zawału dostanę. Zawsze bardzo tego pilnowałam a tu chwila nieuwagi. Wpakowałam przednie łapki pod zimną wodę a potem włożyłam kota do miski z wodą. Kenzo jak to Kenzo wcale się nie przejął. Pacał łapami zabawki i Kropkę. Ma poparzone trzy paluszki w lewej i cztery w prawej przedniej łapce. Do transportera z Dongi wpakowałam zatem też Kenza i do weta. Nie wygląda to bardzo źle (paluszki są czerwone). Kuchenka na szczęście była ustawiona na niewysoką temperaturę. Mam smarować maścią z witamina A. Po kocie zupełnie nie widać aby mu coś dolegało. Taki z niego luzak. Po weterynarzu pojechaliśmy w potwornych korkach do labu na pobranie kociej krwi. Morfologia Zenka i Dongi generalnie jest OK. Czekamy jeszcze na resztę wyników. A potem pojechałam znowu w okropnych korkach odwiedzić Bossiatko (właściwie odebrac transporter Ryśki). Zaaklimatyzował się zupełnie. Nawet nie chciał sie do mnie poprzytulać, bo mu sie spieszyło do swoich zajeć. Zwiedza intensywnie dom i wszystkie zakamarki, bo wygląda jak u mnie: z zakurzonym nosem i łapkami. Słodki jest. A ja jestem wykończona. Adrenalina powoli mi opada. Już nie raz pisałam, że przez Kenzo dostanę zawału. Dzisiaj jestem do tego o krok bliżej. Chyba pora zjeść ten kalafior, bo miał być moim obiadem.
Ostatnio edytowano Czw paź 19, 2006 20:17 przez Sylwka, łącznie edytowano 1 raz
Zenek niestety wszystko raczej OK ale kreatynina wysoka.
WBC: 6.0 10^3/mm^3 L ale bierze encorton
RBC: 10.97 10^6/mm3 H
HGB: 13.8 g/dl
HCT: 46.9 %
PLT: 157 10^3/mm^3
MCV: 43 μm^3
MCH: 12.6 pg L
MCHC: 29.4 g/dl L
RDW: 15.1 % L
MPV: 11.1 μm^3
WBC Flags: AG2 EOS: 4.6 (tu jestem w szoku, bo to najniższa wartość jaką kiedykolwiek miał)
LYM: 46.6 % 2.7 10^3/mm^3
MON: 9.9 % H 0.5 10^3/mm^3
GRA: 43.5 % 2.8 10^3/mm^3
ASPAT: 23.0 μ/L
ALTAT: 40.7 μ/L
Mocznik: 7.69 mmol/l
Kreatynina: 2.5 mg% H
Fosfataza alkaliczna: 19.7 L
Czeka Zenka płukanie. Martwie się o niego. Za to Dongi mogę już umawiać na zabieg.
Ostatnio edytowano Pt paź 20, 2006 10:28 przez Sylwka, łącznie edytowano 1 raz