Erin pisze:Aniu, a robiłaś Łatce badania krwi?
Nie, Łatka była złapana raz w życiu na kastrację i ja wtedy jeszcze nie zajmowałam się bezdomnymi kotami. To nie takie proste, ona czasem daje się pogłaskać, a czasem ucieka na widok zaledwie wyciągniętej ręki, złapanie jej byłoby bardzo dużym stresem dla niej i nie jest wcale takie łatwe, poza tym kotu wolnożyjącemu mogę co najwyżej podawać regularnie leki tylko z pokarmem, i tylko takie które są bez smaku, leków gorzkich ani zastrzyków nie podam.