Oddam Kałasznikowa. Koty i psy Patmola - kolejny wątek :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt wrz 30, 2016 21:17 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Szkoła to tylko bezpłatna instytucja edukacyjna w biednym kraju w Europie .

Dodajmy, że jest też OBOWIĄZKOWA. Gdyby była dla chętnych, to może zmieniłabym stosunek.
Mam kilka ulubionych przykładów pokazujących, jak bardzo szkoła potrafi ubezsensowić wszelką naukę i spłaszczyć zainteresowania. Począwszy od Einsteina, który z matematyki był noga.

Patmol pisze:Moje dzieci mogą w ogrzewanych, zadbanych pomieszczeniach korzystać z nauki.

A ja w szkole marzłam. Palce mi siniały i ciężko mi było nawet testy pisać, że o wf-ie nie wspomnę.
Był obowiązek ćwiczeń na wf-ie. Tylko że często ćwiczyło się na korytarzu, bo sal brak. Trudno to nazwać "zadbanym pomieszczeniem".

Patmol pisze:Wiadomo, że kraj jest biedny, wiec i poziom wyposażenia szkol nie zachwyca.

Wyposażenie nie zachwyca, ale dla mnie nie byłoby problemem, gdyby nauczyciele wkładali serce w pracę.

Patmol pisze:W szkołach jest bardzo wielu nauczycieli z pasją.

Nie mogę sobie przypomnieć żadnego takiego nauczyciela :? Pewnie przez te lata był z jeden. Większość nawet jeśli miała jakieś ambicje, to wynikały z ich własnych niespełnionych marzeń (jak wf-istka, która brała udział w olimpiadzie, a potem została zapomniana, więc na SKS wpuszczała tylko szczupłe dziewczyny, które mogły przychodzić zawsze i na całe zajęcia. Lekko puszystej koleżance powiedziała, że jest za gruba i ma nie przychodzić. A to chyba właśnie takim osobom powinien być dedykowany Szkolny Klub Sportowy, a nie tym, którzy mają szanse świetnie się prezentować na zawodach).

Patmol pisze:Jak widza zainteresowanie są w stanie przychodzić dodatkowo do szkoły nawet dla jednego czy dwóch uczniów.

Nie w moich szkołach. Jak było mniej niż jakieś 10 uczniów, to nauczyciele robili focha i odwoływali zajęcia dodatkowe zatwierdzone przez dyrekcję.

Patmol pisze:Nie poszłabym do lekarza za pieniądze opowiadać o swoich problemach na kozetce.

Wbrew pozorom jest sporo dobrych psychoterapeutów w ramach NFZ. Oczywiście zależy od miasta, ale nie zawsze trzeba płacić.

Patmol pisze:Ciężko im pomóc. bo one same nie potrafią wyjść z tej roli, jakkolwiek okrutnie to brzmi.

To prawda. I takim osobom może pomóc psychoterapeuta.
Nie oczekuję, że za psychoterapię weźmie się szkoła, ale w opisanym przeze mnie przykładzie nauczyciel był obecny, gdy jednemu uczniowi zdjęto spodnie i bieliznę. I nie zareagował. To niedopuszczalne. A niestety powszechne.
Oczekuję, że nauczyciele nie będą ośmieszać uczniów na forum klasy. A to jeszcze powszechniejsze :?
Dlatego w obecną szkołę nie wierzę. I obecna mi nie odpowiada. Taka placówka nie spełnia swojej misji, tylko niszczy kolejne dzieciaki.

Patmol pisze:jej matka mówiła tak samo, ze to takie nieporozumienia tylko miedzy dziećmi.

W tym wypadku należałoby zacząć od pomocy matce. Dziewczyna to podwójna ofiara.
Ostatnio edytowano Sob paź 01, 2016 14:01 przez Stomachari, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob paź 01, 2016 11:49 Re: psy Patmola (i czasem koty)

zgodnie z wpisem edytowałam swój poprzedni post :D
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Sob paź 01, 2016 13:59 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Pomyślałam, że i ja uzupełnię mój przekaz.
Patmol pisze:I ja taki pogląd tez wpajam swoim dzieciom. Dostają coś fascynującego, z czego mogą skorzystać albo nie. Od nich zależy, czy te lata w szkole wykorzystają na fajną podroż po wiedzy czy przesiedzą i stracą.

Jest to wspaniały przekaz i bardzo piękne, że go wpajasz. Nie bronię Ci też wierzyć w misję szkoły jako instytucji.
Jednak czuję wewnętrzny protest przeciwko prawdzie absolutnej sformułowanej w taki sposób: "szkoła to dobra instytucja, a nauczyciele są zaangażowani i ofiarni". Woda gotuje się w 100 st. C (chociaż podgrzana w mikrofalówce potrafi nie zawrzeć a osiągnąć temp. ponad 100 st. C, ale użyłam zdania znanego wszystkim), słońce jest gwiazdą, ale szkoła jako taka w obecnej formie nie jest dobra. Mogłaby być i czasem może bywa. Ktoś może wierzyć w jej misję. Ale nie dotyczy jej prawda absolutna, że JEST dobra. Podobnie nauczycieli, jakoby byli zaangażowani, ofiarni itp.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob paź 01, 2016 16:29 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Stomachari pisze:Dodajmy, że jest też OBOWIĄZKOWA. Gdyby była dla chętnych, to może zmieniłabym stosunek.

No ja też uważam, że obowiązek szkolny powinien być zniesiony. I wprowadzona odpłatność nauki. :wink:

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie paź 02, 2016 16:46 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Może i tak. 8)
Widzę, że szkoła budzi wiele emocji.
Ja swoją osobistą szkołę dobrze wspominam. I podstawową i liceum. W liceum na nudnych lekcjach czytałam książki. Jak odpytywali innych tez sobie czytałam albo rysowałam.Początkowo się nauczyciele czepiali, a potem się przyzwyczaili, bo potrafiłam zapytana znienacka powtórzyć dokładnie to co mówili. Już nigdy potem nie miałam tyle czasu na czytanie.
Chodziłam do klasy biologiczno-chemicznej, mieliśmy dużo chemii i fajne różne eksperymenty, oraz dużo biologii i mikroskopy. Dobrze to wspominam.
Może obowiązkowa szkoła powinna być krótsza, te dwa -trzy lata żeby nauczyć czytać i pisać, a potem tylko dla chętnych. Tak jak licea czy studia magisterskie.
Na studiach tez było świetnie. Ciekawie. Wiedza jest jak magia.
I to nie jest to prawda absolutna, ale pewna prawda subiektywna, moja własna.

Czytam " najpierw wytresuj kurczaka". Fascynujące.

W sobotę zabrałam Sweetie idąc po żwir do sklepu zoologicznego. Zawsze zabieram tam Caillou, bo w tym sklepie sprzedaje bardzo sympatyczny pan (właściciel sklepu) który zawsze gada do Caillou i daje jej smaczki.
Więc stwierdziłam, ze wezmę Sweetie. No i zobaczymy co będzie. I było świetnie, Sweetie tez została oczarowana. i tez brała ładnie smaczki z ręki.
Trochę się tego obawiałam, ale było doskonale.

W sobotę wzięłam tez samą Sweetie na spacer po ciemku po mieście i parku. Trochę się bała, ale podobało jej się.
Sweetie wcale po ciemku nie widać i muszę uważać. żeby nikt na nią nie wszedł. Poprzedniej zimy zakładałam jej taką pulsującą obrożę, z tych najtańszych, jak musiałam z nią wyjść po ciemku. Ale to nie było dobre rozwiązanie, bo ludzie zbytnio na nią zwracali uwagę, a dzieci myślały że to jakaś reklama w postaci psiej choinki :roll: i podbiegały zobaczyć, albo piszcząc pokazywały ją palcami.
Caillou doskonale widać po ciemku. Jej sierść, a szczególnie portki świecą jakby takim światłem fosforyzującym, jakby była czymś popsikana. Są takie farby do malowania ścian, które delikatnie świecą w ciemności. Caillou tak świeci w ciemności, ale nie w pomieszczeniu, tylko na zewnętrze, jeśli jest księżyc lub lampy w parku.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29214
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie paź 02, 2016 18:36 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Poszukaj niepulsującej obroży, albo doczepiaj światełka LED - może czołówka się nada?
Ja też na wieczorne spacery zabieram odblaskową smycz i obrożę.
I dobrą latarkę.

Dobra jest jeszcze książka Grzegorz Firlit, "Strachopies, Ksiązka i Wiedza.
Myślę, że przy Sweetie by Ci trochę pomogła.


A z "pozytywistów" polecam "O psie, który kochał zbyt mocno" oraz Joan Donaldson "Pies i człowiek".
Poza tym warto przeczytać:
Hugo i Jane van Lawick-Goodall - "Zabójcy bez winy", PWN - koniecznie - obserwacje zachowań na wolności szakali, likaonów, hien
Donal Griffin - "Umysły zwierząt"
Robert Sapolsky - "Dlaczego zebry nie mają wrzodów? Psychofizjologia stresu".

To oczywiście nie wszystko :wink:

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie paź 02, 2016 19:00 Re: psy Patmola (i czasem koty)

szkoła budzi wiele emocji, ponieważ jest bardzo ważna

w swoim procesie skolaryzacji miałam 2 lata podstawówki przepaprane przez taka jedną babę, przez którą zdawałam egzamin komisyjny z matematyki - nie zgodziłam się na 4 z matematyki na swiadectwie końcowym, więc pisałam komis :mrgreen:
oczywiście napisałam, a pani dalej starała się motać, ale ..... los jej odpłacił z nawiązką
potem w liceum, miałam geografa - taki znany gosciu dosyć, który znany był rónież ze swojejgo szowinizmu, i dobrze było do czasu wycieczki szkolnej w pierwszej klasie, gdy to na rzeczonej publicznie dostał ode mnie w twarz
od tamtej jesieni, przez nastepne 2,5 roku, odpowiadałam z geografii na każdej lekcji. Ubaw był fenomenalny, geografię recytowałam jak wierszyk :lol: a i tak 2 dostawałam
do czasu, gdy na koniec 3 klasy Tato się poirytował :twisted: w końcu :twisted:

ogólnie szkołę i kształcenie wspominam jako fajny czas, coś nowego, interesującego i zabawa.

aktualną opinię mam z powodu "od kuchni"
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Nie paź 02, 2016 21:03 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Dziękuje za książki. Będę czytać.
Im bardziej mam to w głowie poukładane, tym łatwiej potem w rzeczywistości to wszystko mi funkcjonuje.
Zasady z "najpierw wytresuj kurczaka" będę tez ćwiczyć na Młodym 8)

Musze pomyśleć nad oświetleniem Sweetie. w marketach budowlanych są jakieś światełka Led.
W zooplusie sa takie http://www.zooplus.pl/shop/psy/obroza_d ... elka/62423
Mam swoją osobistą czołówkę , ale szkoda mi jej przyczepić do szelek, bo łatwo się może zgubić albo zniszczyć.
Taką miałam obroże http://www.zooplus.pl/shop/psy/smycz_ob ... owe/554825 W grudniu wszędzie w centrum miasta stoją takie paskudne stwory ze światełek. I Ssweetie w tej obroży wyglądała jak taki druciany potwór w światełkach.Budziła wielkie emocje wsród mijanych małych dzieci :roll: a wcale nam na tym nie zależało, ani mnie, ani Sweetie.

Najbardziej lubię chodzić po ciemku bez latarki. Wtedy oczy szybko się przyzwyczajają do ciemności, a słuch się wyostrza, kolory znikają i drzewa mają takie niesamowite kształty. Słychać dziwne odgłosy, wszystko dużo mocniej pachnie. Z Caillou można tak chodzić, i po górach i po parku. Ona jest lekko widoczna, to znaczy ja widzę jej zarys i Caillou wystawia bardzo delikatnie i po cichu ludzi i zwierzęta.
Ze Sweetie nie mogę tak chodzić, bo Sweetie wcale nie widać w ciemności, i Sweetie sie boi.I niczego nie wystawia, wiec nie ma tez w niej wsparcia informacyjnego.

Kinnia, z tego co piszesz, to wynika że sama byłaś/bywałaś w takiej roli w szkole. Nie próbowałaś rozmawiać z dyrekcją/pedagogiem/ wychowawcą i przeciwstawić się takiemu traktowaniu? I dlaczego twoi rodzice tak długo czekali z reakcją?

Sweetie się ludziom kojarzy z hieną albo likaonem.

Rano biegaliśmy po łące. Psom się bardzo podobało. Mnie też, ale mam strasznie słabą kondycję. Mam zabawkę , z dźwiękiem, która się bardzo Caillou podoba. Dawałam jej do zabawy. Fajnie się bawiła, i bez problemu oddawała. Trochę się bawiliśmy, ale w zabawie jestem marna. Najlepsza jestem w bieganiu na razie.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29214
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie paź 02, 2016 21:53 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze: [...]
Kinnia, z tego co piszesz, to wynika że sama byłaś/bywałaś w takiej roli w szkole. Nie próbowałaś rozmawiać z dyrekcją/pedagogiem/ wychowawcą i przeciwstawić się takiemu traktowaniu? I dlaczego twoi rodzice tak długo czekali z reakcją?
[...]


w jakiej roli?
ależ próbowalam i przeciwstawiałam - pyskowałam na potęgę :mrgreen: i w podogoniu miałam jego 'stopnie', a jemu na złość i zupełnie przypadkiem nauczyłam się całych fragmentów książki
ubaw miałam czasami -a i klasa leżała na ławkach ze smiechu- gdy recytowałam a On robił sie coraz bardziej czerwony :twisted: zawsze zakładałam, że nie z radości :smokin:
łatwego życia facet ze mną nie miał, a gdy zobaczył moje i koleżanki zgłoszenie na obóz wędrowny, to poszedł do dyrekcji z rezygnacją z organizacji i prowadzenia :smokin:
cóż, aniołkiem to ja nigdy nie byłam
Tato mnie znał chyba dobrze całkiem, dyrektor szkoły znał i Tatę i mnie, a między szkołą a moimi rodzicami była komunikacja nader szybka - jeszcze do domu nie doszłam jak Tato wiedział z detalami co 'wymysliłam/zorganizowałam/wydarzyło się'
myslę, że dyrektor odetchnął gdy napisałam maturę :twisted:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Nie paź 02, 2016 23:05 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Mam swoją osobistą czołówkę , ale szkoda mi jej przyczepić do szelek, bo łatwo się może zgubić albo zniszczyć.

Ja myślałam, nie o przyczepianiu do szelek, a założeniu na szyję, jak obrożę.
W sumie mam jedną, tak wykorzystywaną czołówkę, (z tych tańszych), a na zwykłe spacery najczęściej biorę obrożę AmiPlay:
http://amiplay.pl/prod/2_obroze/77_seri ... pxo_45_85/
Albo inny odblaskowy komplet Julius K9, PatentoPet, Rogz, Trixie/Nobby.
Mam tego masę, (w sumie to chyba jakaś choroba a'la zbieractwo kupowanie coraz to nowych rzeczy dla zwierzaków :lol: ). Ale za to mogę wypowiedzieć się o jakości :mrgreen:
Jeśli taśma odblaskowa się Tobie zetrze to ja naszywam takie:
http://www.sklepratowniczy.pl/emblematy ... odblaskowe
W sumie tanim kosztem możesz sama ze zwykłej obroży zrobić odblaskową.


Ktoś dziś wieczorem wrzucił mi do ogrodu :evil: trzy koty. W worku (jakkolwiek to brzmi :roll: ).
Rotek je znalazł.
A ściślej trzy kocury: czarny, bury i buro-biały. Widać, że z jednego "gniazda" bo chude i zapchlone i takie w ogóle "parchate" jakieś są. I kichające. Cholera wie, co im jest, włożyłam do doziej klatki w garażu, jutro pojadą do jakiegoś weta.
Czy ja wyglądam na kocią mamę? Zapewniam, że nie. I nie pretenduję do tego tytułu.
Zastanawiam się co z nimi zrobić.
Znam kierownika miejskiego schroniska, w sumie przyjąłby ode mnie bez problemów te koty, jednak pytanie czy stamtąd w ogóle, ktoś kiedyś, je adoptuje (powątpiewam), a buras z białym garnie się do człowieka bardzo, czarny i ten drugi buras trzymają dystans, ale pozwalają się brać na ręce i nie reagują agresywnie raczej "zastygają" w bezruchu bez reakcji obronnych.
Kilka lat temu ktoś wrzucił mi sukę amstaffa (przez 2m ogrodzenie) cud, że pies nie połamał się przy tym.
Ciekawe czy to nie ta sama osoba. Mam za dużą posesję, nie mogę wszędzie monitoringu zamontować, a szkoda, udupiłabym tego drania.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pon paź 03, 2016 7:02 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Ładny komplet kocurów. 8) I worek gratis.
Niektórzy ludzie są po prostu nienormalni. Wrzucanie w worku komuś do ogrodu kotów, które mogą się zabić przy wrzucaniu, połamać, być po prostu nie znalezionymi aż do wiosny to juz całkiem durnowatość. Jeszcze do ogrodu w którym jest pies. :roll: Nie wiem jakby moje psy zareagowały na obce koty w worku na swoim terenie. Niekoniecznie sympatycznie.

I co się stało z tym amstafem?
Amstafy mają dużo uroku, ale ja bym się nie zdecydowała na amstafa, bo ludzie się ich boją. Znacznie trudniej by było wejść do kawiarni czy pizzerni z amstafem niż z Caillou, której ludzie zasadniczo nie odbierają jako zagrożenia. Ciekawe czy amstafy by dały rade chodzić po Sudetach. Tam, na szlakach jest bardzo dużo kamieni, i na wielu trasach pies musi skakać pomiędzy duuuzymi kamieniami, np. w Śnieżnych Kotłach.
Amstafy, z wyglądu, to mięśniaki więc może by dały rade.

Taśma odblaskowa świetna. Mam kilka par szelek, więc po prostu doszyje do któryś taką taśmę.
Która jest mocniejsza? w sensie mocniej świeci. Ta żółta czy biała? Szelki są z zielonych pasków, więc każdy kolor może być. Biały chyba lepszy?

Czołówkę na szyi to Sweetie zgubi. Ona się uwielbia taplać w błocie, nie odpuści żadnej kałuży i żadnej okazji do wytaplania się w czymś, czy przeczołgania sie przez coś.
A ja tej czołowi używam w moim ulubionym schronisku, do chodzenia w nocy do toalety. Bo tam nie ma prądu, tylko jest agregator prądotwórczy i na noc wszystko gaśnie. W toalecie lepiej sobie poświecić 8)

Dzisiaj rano, jak już wychodziłam z Caillou, to Sweetie się położyła w fotelu i udawała że jej nie ma. Śmieszne to było. Wczoraj byłam z nią wieczorem na spacerze, a mój mąż ma dzisiaj wolny dzień, to jak się wyśpi weźmie ją po prostu na spacer. On, jak ma wolny dzień, to lubi z nią chodzić na spacer.
I byłam rano z samą Caillou. Z samą Caillou to jest relaks po prostu.Ale szybko wróciliśmy, bo deszcz trosze padał, a Caillou uważa, że deszcz jest straszliwie niekorzystny dla jej futra, i kombinuje tylko jak omijać kałuże i szybko wrócić do domu.

Myślę, że w kwestii szkoły, najlepiej jak każdy zostanie przy swoim zdaniu.
Ja jestem kiepska w pyskowaniu, nigdy się tego nie nauczyłam, nie potrafię krzyczeć ani pyskować, i wyłączam się jak ktoś krzyczy - po prostu myślę wtedy o czymś innym. I nie jest to złośliwe czy zamierzone, ale po prostu automatyczne. Nie jestem w stanie się skupić na tym co ktoś mówi, jak mówi powyżej pewnej głośności, albo w zbyt nerwowy sposób.

Bliższe mi są takie metody, jak opisane w "najpierw wytresuj kurczaka", czyli pozytywne wzmacnianie. Np słucham jak ktoś mówi normalnie, i ludzie przeważnie mówią do mnie normalnie, bo wtedy można się ze mną porozumieć.

Może coś takiego samego działa przy nauczycielach. Jak się wzmacnia ich pozytywne zachowania, to oni wobec takiej osoby dużo bardziej się starają zachowywać w pozytywny sposób.

I, żeby nie było, że ja tylko psy i koty 8) to w sobotę dostałam wejściówkę i byłam w prawdziwym teatrze.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29214
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon paź 03, 2016 12:09 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Usłyszałam raz taki komentarz na temat mojej piesy z migającą pomarańczową psią latarką na szyi: "Patrz, pies na kogucie!" Jak mnie to rozbawiło :D
Rzadko używam tej latareczki, bo świeci tylko z przodu, a moja piesa często łeb nisko zwiesza i sama zasłania to cudo. Więc na niewiele się zdaje. Chciałam nabyć szelki LED (Koniczynko, nie przysłali mi tych, o których Ci wspominałam :?) i naszyć na nie taśmę odblaskową (zdecydowanie ta w szarym kolorze lepsza), no ale nie nadano przesyłki, więc chwilowo nie mam. Piesa chodzi przy nodze po mojej lewej stronie, a ja jestem obwieszona odblaskami i chodzę w czołówce, więc przynajmniej mnie widać. Nota bene pomimo latarni nie wyobrażam sobie iść bez własnego źródła światła - wiesz, Patmol, ile zwierząt ukrytych w ciemnościach w ten sposób znajduję, bo święcą się ich oczy? Z jednej strony dzięki temu nie zaskoczy mnie żaden obcy pies po ciemku, a z drugiej mam ubaw, kiedy obserwuję zająca, który sądzi, że nie wiem o jego istnieniu :)

A tak na marginesie. Słyszałam, że hieny gentycznie są zbliżone do kotów, wcale nie do psów, więc nie bardzo umiem sobie wyobrazić stawianie ich obok likaonów...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon paź 03, 2016 12:29 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Ja po ciemku dobrze widzę, jeśli żadnego źródła światka nie mam, które ogranicza widzenie tylko do tego co jest w świetle. Poza tym dobrze słyszę i dużo czuję za pomocą węchu. Jak sie wyłączy latarkę w lesie to dużo więcej można wywąchać, bo nos sie włącza jakby -i zapachy sa intensywniejsze. Dźwięki są mocniejsze.
Jak księżyc świeci to i zwierzęta widać. Lisy fajnie wyglądają w świetle księżyca.
A jak jest mgła to całkiem nic nie widać. Wtedy można świata posłuchać i powąchać. Caillou i tak do schroniska/domu prowadzi, wiec nawet nie trzeba na czuja kierunku szukać.
Caillou tez psa wystawi i człowieka i zwierzę.

Jak świecą latarnie to ciemno nie jest wcale. Ale Sweetie i tak nie widać.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29214
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon paź 03, 2016 12:32 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Tak, tak, ja to rozumiem. Ale jestem przekonana, że niejednego kota i zająca minęłaś bez świadomości, że tam jest :)
Moja czołówka daje światło o tego rodzaju fali, że odbijają się nawet oczy pająków! Tak, ja wiem o pająku z odległości 2 metrów, bo jego oczy świecą w mojej latarce. O myszach i ropuchach nie wspomnę. Więc cichutko przyczajony zajączek to pestka, widzę go z 10 metrów :) I tylko oko, futra nie, bo tak schowany. A wiem po zachowaniu się tego "oka" - jak skacze, jeśli skacze, jak leży itp.
Ostatnio edytowano Wto paź 04, 2016 15:23 przez Stomachari, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon paź 03, 2016 22:53 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:I co się stało z tym amstafem?
Ciekawe czy amstafy by dały rade chodzić po Sudetach.
Amstafy, z wyglądu, to mięśniaki więc może by dały rade.

Oddałam ją miłośniczce bullowatych, która potem przyuczała sukę do agility.
Miałam wtedy trzy swoje własne psy (w tym jednego chorego) więc nie mogłam jej zatrzymać - poza tym wychodzę z założenia, że im mniej się ma zwierząt, tym więcej czasu można każdemu z nich poświęcić, a nad tą amstafką trzeba było popracować.
Ta rasa to urodzeni sportowcy, oczywiście, że nadaje się do dogtrekkingu, także w góry. A że wygląd odstrasza ludzi, cóż zawdzięczamy to kretynom zaistniałym w mediach.

Patmol pisze:Taśma odblaskowa świetna. Mam kilka par szelek, więc po prostu doszyje do któryś taką taśmę.
Która jest mocniejsza? w sensie mocniej świeci. Ta żółta czy biała? Szelki są z zielonych pasków, więc każdy kolor może być. Biały chyba lepszy?

Do zielonego bardziej pasuje żółta.
Różnicy w "świeceniu" nie ma bowiem te taśmy są używane przez służby mundurowe.
Ja mam białe/szare, ale to dlatego, żem estetka i wszystkie odblaski mam takie (a kolorystyka akcesoriów to szary, czarny oraz czerwony - nie mam nic zielonego, niebieskiego czy innego koloru :wink: )


Patmol pisze:I, żeby nie było, że ja tylko psy i koty 8) to w sobotę dostałam wejściówkę i byłam w prawdziwym teatrze.
Na czym byłaś?
Uwielbiam teatr, z tym, że ja najczęściej chodzę albo w Wawie oraz w Trójmieście. Przyjeżdżają do Ciebie czasem gościnnie spektakle ze stolicy?

Ja ostatnio byłam na Notre Dame de Paris w Gdyni oraz na Klimakterium 2 w Warszawie oraz Klub mężusiów. Polecam Szalone nożyczki (grane w obu miastach).
I jeszcze wiele innych :wink: Wolę teatr od kina (choć i do tego też zaglądam jak coś ciekawego leci).

Stomachari pisze: Chciałam nabyć szelki LED (Koniczynko, nie przysłali mi tych, o których Ci wspominałam :?) i naszyć na nie taśmę odblaskową (zdecydowanie ta w szarym kolorze lepsza), no ale nie nadano przesyłki, więc chwilowo nie mam.

A właśnie byłam ciekawa jak się spisują. Ze zdjęć trochę tandetnie wyglądały, ale wiadomo, że trzeba ocenić w rękach.


Stomachari pisze:A tak na marginesie. Słyszałam, że hieny gentycznie są zbliżone do kotów, wcale nie do psów, więc nie bardzo umiem sobie wyobrazić stawianie ich obok likaonów...

Autorzy nie stawiają ich na równi z likaonami, skąd ten pomysł. :wink:
. Materiał ten jest dlatego warto­ściowy, ponieważ badania trwały cztery lata, były prowadzone w środo­wisku naturalnym Wschodniej Afryki oraz miały ciągłość obserwacji nad rozwojem osobniczym jednostek z wyżej wymienionych gatunków.
Poza obserwacja­mi życia hien, szakali i likaonów, książka zawiera dużo informacji o innych gatunkach, zamieszkujących te same tereny. Do takich gatunków, których zachowanie jest opisane w tej pracy, należy (między innymi) zaliczyć: antylopę gnu, gazelę, marabuta oraz ścierwnika białego.
Lubie rzetelne opracowania, w przeciwieństwie do tych populistycznych, jak np książka "Żyjący z wilkami" Shauna Ellisa, której nie polecam z uwagi na zbytnie fantazjowane.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości