zabers pisze:gpolomska pisze:morelowa pisze:Ja tam nie zrozumiałam , że grzyb to pryszcz, tylko, że jest on skutkiem bardziej.
No bo o to chodziło - że lecząc wyrzut grzyba leczy się skutek a nie przyczynę, a bez usunięcia przyczyny problem lubi nawracać (o ile w ogóle się go pozbędzie).
No ok. To co proponujesz? Nie leczyć grzyba, tylko wspierać odporność, a grzyb sam się ewakuuje?
A gdzie to jest napisane? Czepiasz się po prostu - trzeba bardzo nie chcieć zrozumieć, że chodzi o to, aby leczyć też przyczynę, a nie tylko skutek i że jedno jest równie ważne jak drugie. Ale jak to mówią: dajcie mi psa, a kij sie znajdzie, żeby uderzyć.
zabers pisze:gpolomska pisze:Co do "piguł" - ostatnio w tv mówili, że teraz już mało które dziecko nie jest faszerowane przez rodziców suplementami, wiec chyba jednak jest coraz gorzej

...
Barf?

A co ma BARF do tego? Niestety w BARFie suplementy naturalne to wyjątkowo nieszczęsna nazwa, bo wśród nich jest mączka kostna (czyli mielone kości) dla kotów, które od dziecka nie gryzły porządnie albo mają uszkodzone żołądki i kości lepiej im nie dawać, skorupki jaj (czyli to, co ko sobie powinien sam z jajka zjeść), drożdże, tran itp.; Felini Complete czy Easy BARF to coś dobrego na łagodne przejście z karm. Poza tym suplementy do BARFu nie mają masy tabletkowej, a zastąpienie ich czymś naturalnym (myszy czy nawet móżdżki i oczy zwierząt rzeźnych itd.) bywa trudne, a w przypadku dzieci to jest zwykłe niechcemisie, bo serial/koleżanka/kosmetyczka i milion innych "ważnych" powodów (pytanie, po co było dzieci robić, skoro są mniej ważne od dupereli i zachcianek); ludzie dzieciom ładują wit. C i wapń zamiast dać surowej kiszonej kapusty, dają wit. D zamiast z nimi więcej na powietrzu przebywać itd., a dodatki technologiczne do pigułek czy żelków to czysta chemia (w przeciwieństwie do naturalnych suplementów BARFowych; w karmach witaminy są syntetyczne - czasami co najwyżej chelatowane). Więc różnica jest przeogromna między faszerowaniem dzieci z lenistwa chemią (bo cenowo to nie jest taniej) a stosowaniem BARFu. I tyle w temacie (polecam BŚ, żeby wiedzieć tak do końca czym jest BARF a nie pitolić głupoty porównując BARF do katowania wątroby i nerek stearynianami, barwnikami itd.).
Miłej niedzieli - kciuki za domek Meli, gdzie będzie mogła zostać jedynaczką - wychuchaną i w ogóle. Ja się ewakuuje z tego pożeracza czasu (MIAU), bo roboty mam tyle, że do maja może się odkopię. I jakby znalazła domek, to dajcie znać na wydarzeniu

...