Mnie dołuje brak pieniędzy, zbyt niska pensja TŻ i moja wypłata za staż...
Na tym stażu po miesiącu coś mi strzeliło w kręgosłupie, powiedzieli na SOR neurologicznym, że to sprawa mięśni, ale przestało boleć na tydzień, potem jak zaczynałam pracę w poniedziałek, to w poniedziałek było okej, wieczorem jakieś napięcie czułam, wtorek wieczór, już coś boli, środa wieczór leki wzięte i nie boli, czwartek po lekach napięcie, piątek wieczorem po lekach boli... Sobota odpoczynek, w niedzielę nie boli nic i leków niet i tak cały tydzień wyglądał. Teraz się wzięłam za zdiagnozowanie, mam fajną p. neurolog, wczoraj mnie spytała, czemu leku na pamięć nie wykupiłam, to się rozpłakałam, przepisała jakiś co nawet bez recepty są i powiedziała, że coś wymyśli na następną wizytę.. I jak synek spytał czemu się rozpłakałam, że on mi da pieniądze i wyjął z kieszeni takie wiecie niewidzialne... i mówi: masz stówę

23 sierpnia tomografię łba mam. Z pamięcią, to i Małgosia i Zosia w sumie wiedzą, że gubię wątek i naprawdę nie wiem o czym mówiłam chwilę wcześniej... Jak piszę to czytam się i jakoś leci, ale jak coś mówię, to gorzej... I studia... musiałam się uczyć, w liceum nie musiałam i były 4 i 5

A co do kręgosłupa, mam tylko ledwie 25 lat prawie, mam dziecko takie jeszcze do noszenia, sporadycznie, ale jednak, jak był chory to noszenia było na całą noc, to z TŻ na zmianę...
Od września potrzebuję natychmiast pracę jakąś, pewnie pójdę do Call Center, za cel postawiłam sobie wytrzymać tym razem miesiąc...
Potrzebuję pracy w godzinach od 7-15 lub od 6-14, płatną 1400 na rękę, nie fizyczną. Jakieś pomysły?
I jeszcze... jakieś pomysły skąd wziąć kasę na studia?

Ale studiów nie przerwę, o nie! Bo bym nie wróciła już, zbyt mi na nich zależy...
Przepraszam, że tak tutaj, ale to w końcu klub zdołowanych...
