Z najnowszych wieści:
- musiałem zdjąć bukiet suszonych kwaitów ze ściany, bo Kundzia stwierdziła "o, tego jeszcze nie dotykałam" i zabrała sie za próby wspięcia sie do kwiatków po kablu modemu
- kupiłem piłke z pastyklami dla kotów. Na opakowaniu było napisane, że zawierają biotyne, że koty bardzo lubia zapch kulek, a dolączona do opakowanie piłka z otworkami zapewni im zabawe na długie godziny. Pastylki kupiłem dla Frycka. Zainteresowała sie nimi Kundzia...na 2 minuty

26 wyrzucone w błoto.
- zdaje się, że nie starczy mi suchej karmy do końca miesiąca (musze oszczędzac na operację). Mieszam więc Hills kitten z Hillsem adult (wszystko z kurczakiem). Czy uważacie, że popełniam zbrodnię żywieniową? w koncu koty mają po 7 miesięcy.
- wczoraj pokłóciłem sie z Fryckiem przez sen. Była piata rano, a on postanowił poprzesuwac miseczki na podlodze. Narobił takiego hałasu, że chyba pobudził wszystkie pająki w piwnicy.
- dzis kolejna scysja z Fryckiem. Kiedy tylko słyszy dzwięk odsuwanej szyflady, w której trzymam ktople, natychmiast ucieka. Dziś 5 minut scigalem go po całym pokoju, potem dalem spokój. I tak byłem juz spóxniony na tramwaj. Kiedy wychodziłem z domu, Frycek siedział wcisnięty w kąt pod lózkiem. Nawet nie miałem czasu go ugłaskac. Ech, przez te krople obaj nabawimy sie urazu. Z jednej strony nie moge doczekac sie operacji, z drugiej, ogarnia mnie dreszcz na sama mysl przez co ten biedny kociak będzie musiał przejść.
Poza tym sytuacja bez zmian.