Mój Pięciokot cz.12 Paaadaaaa śnieeeeg... :o

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Wylecę dziś z UK czy nie?

Ankieta wygasła Sob sty 09, 2010 16:33

1. Wylecę
6
27%
2. Nie wylecę
16
73%
 
Liczba głosów : 22

Post » Nie lis 29, 2009 17:20 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

wszystkiego można się nauczyć, tylko chcieć trzeba. przykładem sa moi rodzice, którzy na początku twierdzili, że kot to może resztki zobiadu jeść itp. a teraz ojciec jak ejst w domu to gania po sklepie i szuka wołowinki dla swoich kotków :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek

agul-la

 
Posty: 10588
Od: Czw sie 07, 2008 9:08
Lokalizacja: lubuskie

Post » Nie lis 29, 2009 17:51 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Tak jest jak piszecie. Ja jak trafiłam na forum myślałam, że kot musi wychodzić a jedzenie znałam to z reklam 8O Okna mam na razie niezabezpieczone a jak wietrzę to zamykam drzwi i trzy razy sprawdzam czy kot tam nie został. Planuję sprzedaż mieszkania więc nie chciałam w to inwestować. Myślę, że tak jak piszecie - trzeba mieć serce dla zwierzaka i trochę wyobraźni - tak jak przy małm dziecku przecież. W końcu tak je traktujemy - jak członka rodziny o małym jszcze rozumku :mrgreen:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Nie lis 29, 2009 19:13 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Uuuu... To ja wiedziałam ze mój kot wychodził nie będzie bo osiedle, bo samochody bo... ja nie będę po osiedlu latać z kicianiem jak się kotku zachce spędzić noc poza domem. Ale karmiłam marketem z uporem godnym lepszej sprawy w czym sekundowały mi nawyki Futra. No, miałam na tyle we łbie żeby podawać tez cos surowego.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 29, 2009 20:30 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

shira3 pisze:Tak jest jak piszecie. Ja jak trafiłam na forum myślałam, że kot musi wychodzić a jedzenie znałam to z reklam 8O Okna mam na razie niezabezpieczone a jak wietrzę to zamykam drzwi i trzy razy sprawdzam czy kot tam nie został. Planuję sprzedaż mieszkania więc nie chciałam w to inwestować. Myślę, że tak jak piszecie - trzeba mieć serce dla zwierzaka i trochę wyobraźni - tak jak przy małm dziecku przecież. W końcu tak je traktujemy - jak członka rodziny o małym jszcze rozumku :mrgreen:


Shira taka niewiedza to jest nic ;)

Mnie moja przyjaciółka ze swoim TŻ zabija słowami ze ich "kicia" juz tyle przeszła że nic jej nie będzie... Nie szczepiona, kazd choroba lekcewazona, żarcie z tesco podawane... i tłumacz takim jak uwazają ze popadasz w przesadyzm i mają Cię gdzies ;)
Obrazek Nasza miłość :1luvu:

Pyśku i Nosku [*] Kocham Was moje kociaczki i tęsknie :(

wiktoria26

 
Posty: 276
Od: Sob paź 31, 2009 11:02

Post » Nie lis 29, 2009 20:31 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Ile lat ma ich kicia?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 29, 2009 20:36 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Tak ludzie nie rozumieją , na mnie też patrzą jak na wariatkę jak mówię że,moja zołza nie dostaje wiskasa ani kity kata :roll:
Latem pracowała ze mną kobieta która miała w domu 8-letniego nie kastrowanego kocura!!!!Jak to usłyszałam to włos mi się zjeżył na głowie,nogi mi się ugieły i gorąco mi się zrobiło a zamiast paznokci ,szpony mi wyrosły!!!Pytałam kobiety dlaczego go nie wykastrowała to powiedziała że,TZ się nie zgodził 8O
No i mowę mi odebrało a ręce opadły!!!
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 29, 2009 20:38 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Cięzko określic, pierwszej młodości już nie jest - musiałabym sie dokładniej zapytać. Przygarnęli ją z ogródków działkowych gdzie ją dokarmiali. Była w takim stanie że pożal się boże... Ktoś ją powiesił na siatce, przebił jej podniebienie, rozerwał jej pyszczek, więc ulitowali sie nad nia i ja zabrali. Mysleli o uspieniu ale nie mieli serca i wywalczyli dla niej życie - jest już u nich rok :mrgreen:

Ogólnie to kicia się zadomowiła, niby jej dobrze,ale jak ja np panikowałam po pp i mówiłam aby uważali na swoją (bo przychodzili do mnie) - wiesz w kwestii mycia rak itd to zostawałam powiedzmy że zbywana :P

A koteczka myślę jednak potrzebuje troskliwszej opieki... kiedyś ja samochód potrącił, miała coś połamane, nie wysterlizowali jej, nie szczepią... uważają ze kot ma 9 żyć i że pełna micha jej starczy... Cóz sa ludzie i ludzie... I tak jej życie przedłużyli jakby nie było... ;)

kotka doroty pisze:Tak ludzie nie rozumieją , na mnie też patrzą jak na wariatkę jak mówię że,moja zołza nie dostaje wiskasa ani kity kata :roll:


Nie na Ciebie jedną ;)
Mnie to już wszyscy znajomi nazywają "kociarą" :mrgreen:
A mi z tym dobrze i niech mój kotek milion lat żyje w zdrowiu, szczęsciu i dobrobycie :mrgreen:
Obrazek Nasza miłość :1luvu:

Pyśku i Nosku [*] Kocham Was moje kociaczki i tęsknie :(

wiktoria26

 
Posty: 276
Od: Sob paź 31, 2009 11:02

Post » Pon lis 30, 2009 9:02 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Jestem daleka od histerii, jak sądzę (aczkolwiek każdy wariat twierdzi że jest zdrów), niemniej jednak pewnych rzeczy jednak nie trawię. Kiedyś miałam wychodzące koty, niekastrowane (bo po co?) kocury (bo kotka to "przyniesie" a kocur "zrobi na wynos"), klęłam jak sie kolesiowi zachciało zaznaczyć meble, karmiłam zwykle marketem, "ludzkimi" wędlinami, często surowym mięsem bo tak rozum podpowiadał, zbierałam z żalem z pobocza jeśli nie zdążył przed samochodem... Dranie często sypiały w łóżku, czasem wybierały się na dłuższe wycieczki i nie bywały w domu po parę dni. Wydawało mi się że tak ma być. Dom z dużym ogrodem i jeszcze mnóstwo "terenu" wokół, tylko ta droga w pobliżu... Kiedy wylądowałam w bloku i zapadła decyzja o kocie, od razu było jasne że kota nie wychodzi. Czemu? Bo droga, ulica, psy, teren bardzo miejski i to co było jak dla mnie do przyjęcia na przedmieściu, tu nie przechodziło w żaden sposób. Poza tym wypuścić kotę nie problem tylko jak wpuścić jeśli nie raczy na kicianie? Domofonu sobie nie wciśnie. Sterylka wynikła jakoś automatycznie - odchowała maluchy, następnych w żaden sposób nie zamierzamy kombinować, więc ciach. Proste.
Nie trawię:
- kiedy kot jest traktowany stricte jak zwierzę gospodarskie, tj. mleka dostaje resztę ma sobie złowić
- kiedy ktoś mówi że pies to jeszcze a kot to tylko na kręgosłup w formie skórki
- kiedy ludzie patrzą na mnie jak na świra bo od miesiąca ganiam do weta jak inni do kościoła (a do kościoła jak inni do weta, nota bene :mrgreen: )
- o rzeczach tak oczywistych jak znęcanie się nad zwierzętami nie musze wspominać.

Natomiast w kwestii żywienia, pielęgnacji, opieki... Są sprawy elementarne i te "dla zaawansowanych" - jeśli ktoś karmi kota marketem i trzyma w domu pełnojajeczny egzemplarz, to jego bajka o ile ten egzemplarz nie urządza sobie wycieczek prokreacyjnych i mimo tego żarcia nie choruje. Są kociary które karmione byle czym żyją długo i szczęśliwie i nie pytajcie mnie jakim cudem. Mogę zasugerować własny punkt widzenia, ale to wszystko - jeśli to zwierzę jest kochane to wydaje mi się najważniejsze bo wbrew mojej wizji kociego szczęścia ono może jak najbardziej być szczęśliwe.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lis 30, 2009 9:09 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Kwitnący kasztanowiec w Łazienkach Królewskich mówi Dzien dobry wszystkim pozytywnie zakręconym :)
Obrazek

Głos rozsądku :)

Poczyniłam ostatnio obserwacje tylez smutną co zadziwiającą....odnosnie punktu 2 w nietrawionych....
Nie znam kociarza, który by złe słowo na psy powiedzial, choc sam osobiscie bliżej ma do kotów
Znam sporo psiarzy, którzy szczerze kotów nienawidza bo....tak...a psy uwielbiają
Oczywiscie skoro napisałam sporo, to nie generalizuję bo z pewnościa próba nie jest dobrana losowo tak całkiem i nie może byc uznana za reprezentatywną, ale....Czy ktos poczynił podobne obserwacje?
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Pon lis 30, 2009 9:11 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

kotka doroty pisze:Tak ludzie nie rozumieją , na mnie też patrzą jak na wariatkę jak mówię że,moja zołza nie dostaje wiskasa ani kity kata :roll:
Latem pracowała ze mną kobieta która miała w domu 8-letniego nie kastrowanego kocura!!!!Jak to usłyszałam to włos mi się zjeżył na głowie,nogi mi się ugieły i gorąco mi się zrobiło a zamiast paznokci ,szpony mi wyrosły!!!Pytałam kobiety dlaczego go nie wykastrowała to powiedziała że,TZ się nie zgodził 8O
No i mowę mi odebrało a ręce opadły!!!


przeciez to nie TŻ mial byc kastrowany tylko kocur... 8O
a moze sie facet identyfikuje z kotem? takie przeniesienie?
tylko ciekawe co na to powiedzialby Freud.... ;)

mnie sie udalo po roku naklonic patologiczna sasiadke do sterylki kotki, niestety kicia musiala urodzic piec maluchow, z czego jeden trafil do schroniska (i pewnie go juz nie ma), dwa komus oddala, dwa zabrala fundacja (bo sasiadka stwierdzila ze ona nie ma juz sily szukac i ze je wyrzuci najwyzej... jak to uslyszalam to nie zdzierzylam :evil: lumpy cholerne, pomoc spoleczna, fundacje wszystko im pomaga oni nic ino chleja, awanturuja sie, cpaja a psa karmia chlebem z maslem... kot jedzie na marketowych karmach - szczytem zadbania wg nich jest kupienie "tej bialej drozszej co jest w tesco" no ludzie :evil: )

dune twoje kwiaty mnie rozwalaja pozytywnie :) dzieki :)

uciekam dzis mam sprawe w sadzie z druga jeb... sasiadka. zatkala mi wylot komina od co rok temu - trzymcie kciuki, plis.
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Pon lis 30, 2009 9:20 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Dune, Twoje kwiaty są zawsze miłym akcentem poranka. Takim na przekór jesieni i zimie, pochmurnemu niebu i szarości zaokiennej.
W temacie psy - koty, spotkałam się z podobnym stanowiskiem. Mnie w sumie wsio ryba bo psy też miewałam i wychowałam sie z psami (ojciec szkolił) i zarówno pies jak i kot są dla mnie fantastycznymi zwierzakami, ale wielu psiarzy nie lubi kotów. Jak mi ktoś z takim pomysłem wyjeżdża to mu grzecznie mówię ze ma słabość do wazeliniarstwa i kompleks władzy. Bo pies taki właśnie jest - dasz mu po pysku a on i tak będzie Cię lizał po rękach. Wydasz polecenie a on je wykona. Mój tatko potrafił psa nauczyć sikać na komendę - miał czym czy nie miał, an hasło "Nato, załatw się" pies podnosił nogę. Absurd kompletny, kot by się tak wykolegować nie dał.

W kwestii przeniesienia - kastracji kocurów. To jest prawda!! :ryk: Panowie, ci na dwóch łapach, czasem mają problem z odjajczeniem kota! Sterylka kotki no problem, ale ciachnięcie jajek... Boli? :twisted:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lis 30, 2009 9:24 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

A propos dziwactw - matka mojej koleżanki (pani naówczas w mocno już dojrzałym wieku, żeby było lepiej - twierdziła, że studiowała kiedyś weterynarię) za chińskiego boga nie mogła zakumać, dlaczego jej syn lubi koty, skoro był wychowywany z psami

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 30, 2009 9:27 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

solangelica pisze:mnie sie udalo po roku naklonic patologiczna sasiadke do sterylki kotki, niestety kicia musiala urodzic piec maluchow, z czego jeden trafil do schroniska (i pewnie go juz nie ma), dwa komus oddala, dwa zabrala fundacja (bo sasiadka stwierdzila ze ona nie ma juz sily szukac i ze je wyrzuci najwyzej... jak to uslyszalam to nie zdzierzylam :evil: lumpy cholerne, pomoc spoleczna, fundacje wszystko im pomaga oni nic ino chleja, awanturuja sie, cpaja a psa karmia chlebem z maslem... kot jedzie na marketowych karmach - szczytem zadbania wg nich jest kupienie "tej bialej drozszej co jest w tesco" no ludzie :evil: )

dune twoje kwiaty mnie rozwalaja pozytywnie :) dzieki :)

uciekam dzis mam sprawe w sadzie z druga jeb... sasiadka. zatkala mi wylot komina od co rok temu - trzymcie kciuki, plis.


Strasznie sie cieszę :) po to je upycham gdzie mogę :) :1luvu:

My tu chyba jakis błąd nyslowy robimy...oceniamy innych własną miarką...
Jezeli człowiek je naokragło parówki lub hamburgery, dzieciom upycha chipsy i snikersy do szkoly, na obiad frytki i ogórek konserwowy w ramach surówki...A ty jeszzce mówisz o patologiach bo tamto to polska norma....a patologia co napisałas pije, ćpa, puszcza sie na lewo i prawo....to zmiłuj Ty sie, jak oni daja kotu puszke z tesco....to chyba skonczony dobrobyt dla kota ... Jak człowiek nie ma świadomosci ze szkodzi sobie to juz dalej nie idźmy bo nie ma gdzie....

A poza tym....jest tylu sadystów, bestii w ludzkiej skórze, potworów, nie wiem jak to nazwac....widziałam tu na forum ...ktos znalazł kota w plastikowym zawiazanym worku na poboczu drogi...kot mial dwie tylne nogi odlamane i ogon tez - odlamane bo sterczały koscie na wierzchu, wszystko to wisiało na strzepach skory....kto go wsadzil do tego wora na tak okrutna smierć....byly zdjęcia, najpierw zrobilo mi sie slabo a potem wyłam godzinę...puszka z tesco to lajcik - oby wszystkie koty miały puszki z tesco...świat byłby piękny :(
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Pon lis 30, 2009 9:32 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Kinga....w zimie zasunę zimowe akcenty :ryk: ale tez ci sie będa podobały :)

Koncząc temat psów....co kto lubi jego sprawa...jak wole koty...chyba z racje zapachu którego nie mają ;) sa czystsze, nie lubie tez tego wazeliniarstwa o którym mowisz zatem nigdy psa nie miałam i chyba miec nie bede. Ale na Boga, w zyciu by mi przez gardło nie przeszlo ze nienawidzę psów ze są smierdzące i brudne zjadają gówna po trawnikach....A takie teksty słysze o kotach ("liża sobie zasrane dupy"...przerobilam na tekst pasujacy do psow bo pies mojego kupmla chodzi w kagańcu nie dlatego ze gryzie ale dlatego ze kupy zjada bleeee)
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Pon lis 30, 2009 9:51 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Witam się poniedziałkowo :)
Obrazek

Ja tam w kwestii psów i kotów to kocham i jedno i drugie.
Ale odnośnie zapachu psów-powiem szczerze że teraz u mnie w domu bardziej czuć kotami niż psem....A już tym bardziej jak naleją w pokoju... :mrgreen:

Aggi

 
Posty: 2054
Od: Nie wrz 20, 2009 23:50
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 5 gości