"PERSICA"- ma juz kogos kto na nia czeka :) /fotki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 07, 2008 18:31

Kotka chciałabym trzymać w jednym pokoju tylko na początku-po prostu chcę aby on stopniowo oswajał się z myślą,że w domu mieszka też pies. Nigdy by mi do głowy nie przyszło aby trzymać go całe życie w jednym pokoju. Poza tym chciałabym aby on zwiedzał cały dom jednak wtedy gdy pies będzie na spacerze. W planach mam również to by zabierać kotka do teściów- tam jest duży dom i kotek mieszka. Chciałabym aby miał urozmaicone życie. Jednak podróże zależą tylko od tego czy kotek będzie w odpowiednim stanie zdrowia, bo jeśli to ma mu zaszkodzić to niestety ale będzie przebywać tylko w mieszkaniu. Mój owczarek szkocki jest bardzo miłym psem jednak on jest duży i dlatego nie chciałabym go tak od razu przedstawiać kotkowi. Wierzę w to, że oba stworki szybko się dogadają ale nie zamierzam ich zmuszać do szybkiego kontaktu. Jeśli moje myślenie jest błędne to bardzo proszę o sprostowanie- ja nie mam doświadczenia z kotkami, poza tym że raz w tygoniu odwiedzam teściów u których mieszka szylkretowa kotka.

Herbi

 
Posty: 1668
Od: Nie mar 16, 2008 13:44

Post » Pon kwi 07, 2008 18:40

Dobrze kombinujesz :ok:
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pon kwi 07, 2008 18:47

Według mnie Niebieskie Śliczności miałyby u Ciebie dobrze.
Rozsądnie podchodzisz do sprawy, i jesteś prawie cały czas w domu.
Ale nie do mnie należy decyzja tylko do opiekunek Niebieskiej.

Nie przejmuj się że jesteś tak maglowana, ale to wszystko dla dobra tej biednej koteczki :(
My wszyscy pragniemy żeby trafiła do jak najlepszego domku i żeby żyła długo i szczęśliwie ku radości nas wszystkich :love:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40422
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon kwi 07, 2008 22:08

Rozumiem dziewczyny,że martwicie się o każdego kotka, którego oddajecie w obce ręce. Ludzie potrafią być mili jednak nie zawsze oznacza to,że mają dobre intencje. Mogę napisać, że posiadam zieloną opaskę TOZ-u, że zabrałam ze środka ulicy kociego niemowlaka potrąconego przez auto, że ratowałam gołębia szpitalnego przed zagryzieniem przez kota(dla innych było to świetne widowisko i atrakcja),że w nocy zdarzało mi się atakować lodówkę tylko po to by z szynką i mlekiem biec na osiedle i nakarmić kota. Mogę to wszystko napisać ale czy to ma jakieś znaczenie? Choć takich historii jest więcej w moim życiu to raczej nie ma to większego znaczenia bo przecież KAŻDY może sobie taką bajkę napisać. Ja jednak jestem zadowolona z tego jakim jestem człowiekiem, jak bardzo kocham i szanuję zwierzęta.Kot,pies czy króliczek- rasowy czy nie-dla mnie istotka do kochania. Blusia nie musi trafic do mnie. Jedyne co musi to być szczęśliwą.

Herbi

 
Posty: 1668
Od: Nie mar 16, 2008 13:44

Post » Pon kwi 07, 2008 22:19

Herbi....pokochacie sie jestem pewna.Podoba mi się to co piszesz....los Blu leży mi na sercu bardzo...trzymam kciuki za Was. :D
Serniczek
 

Post » Pon kwi 07, 2008 22:49

Tyle jest wzruszających historii na forum,ale ta... :cry: Mam nadzieję,że koteczka wyzdrowieje.Życzę Herbi,żeby adopcja w pełni się udała.Mogę tylko słać dobre myśli...

Hańka

 
Posty: 42021
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto kwi 08, 2008 2:40

Zajrzałam i do Niebieskiej, myślę ,że się ułoży...
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto kwi 08, 2008 9:00

Herbi :) To wszsytko co piszesz brzmi na prawde dobrze!
Nowy wlasciciel persicy MUSi byc cierpliwy, tolerancyjny i gotowy do rozwiazywania roznych klopotow ktore moga wystapic.

My widzimy OGROMNA poprawe w stanie psychicznym BluBlu, wiec moge sie tylko domyslac jakie cuda zdziala dla niej dom i troskliwa praca z nia.

Musisz byc jednak nastawiona , ze moze bedzie trzeba kombinowac z czesaniem. Jasnie Pannie raz to pasuje a raz nie ;) Czasami trzeba to robic na raty- jak sie daje wyczesac szyjke, a nagle jak sie nie spodoba to trzeba zrobic przerwe, a potem czesac znow dalej po kawalku ;)

Persiula uwielbia surowe miesko! W nim zjada bez problemu tabletki itp

Wczoraj dostala pierwszy raz RC Persian , ktora dostala od Serniczka to OLAŁA miesko i wciagnela na raz cala miske !!! :lol: Dzieki serniczku! :D

Co do wizyt u tesciow to moje spostrzezenia odnosnie wiekszosci kotow sa takie, ze NIENAWIDZA takich wycieczek. KOt lubi swoj teren , a kazdy wyjazd w obce miejsce to straszny stres i zdecydowanie nic milego. Moje koty po wyjsciu z naszego domu gdziekolwiek sa zdenerwowane jeszcze pozniej przynjamniej przez kilka dni.

Dla Blu Blu wlasnie najwazniejszy bedzie swiety spokoj i jak najmniej wrazen. Powiedzialabym nawet, ze domowa monotonnia i rutyna beda dla niej najlepsze :)
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto kwi 08, 2008 9:35

Moja biała persiczka ale z noskiem, lubiła tylko czesanie pod szyjką i pleckach, kiedy zaczynałam czesać pod brzuszkiem to chciała zwiewać, ale przecież to tam jest najwięcej do wyczesania!
Też lubiła surowe mięsko :)

Po prostu kota trzeba poznać, każdy ma inny charakter i inne upodobania.
Ja tak mam :)

Jeżeli Jaśnie Pani :wink: trafi do Ciebie Herbi, to będziemy mieli kontakt z nią?
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40422
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Wto kwi 08, 2008 10:08

Zdaję sobie sprawę, że czesanie może być problemem i że trzeba bedzie robić to na raty. To mnie nie zraża. Podejrzewam nawet, że łatwiej czesać kotkę niż mojego psa. Ile ja się go nabłagam, ile smakołykami przekupuje....Cała rodzina jest zawsze zaangażowana w jego czesanie. Jedynie po pleckach i krawacik mogę sama poczesać bo wtedy on względnie grzeczny. Ząbki też niechętnie daje do mycia. Odnośnie wycieczek kotka do teściów. Chciałam tylko jej urozmaicić życie-podobnie jak mojemu szkockiemu, jednak skoro to nie jest dobry pomysł wycofuję się z pełnym zrozumieniem. Ostatecznie kot to nie pies. Zachowanie i potrzeby są inne. Gdy tylko Blusia i Salma się zaakceptują z pewnością też będą miały ciekawie w domu. Wiem, że na początku może być różnie dlatego chcę być ostrożna i nie zmuszać ich do kontaktu. Ostatecznie Salunia wygląda jak mały niedźwiedź(ma bardzo dużo futra) więc juz samym wyglądem może przestraszyć kotkę. Nie mogę dopuścić do tego, by ona zrobiła jej krzywdę, dlatego nie mogę ich sobie tak oficjalnie przedstawić pierwszego dnia. Dla Blusi ten dzień to będzie wystarczający stres-podróż, nowe miejsce, nowi ludzie i do tego włochaty potwór za ścianą. Myślę, że jak na początek to jej wystarczy. Poczują się noskami przez drzwi. Potem stopniowo chciałabym ich sobie przedstawić. Wierzę, że ich stosunki ułożą się poprawnie i będę starała się,aby im w tym pomóc :D

Kasia86 oczywiście, że będę pisać o tym jak upływa życie Blusi i jak przebiega integracja z potworem. Wstawiałabym nawet ich zdjęcia ale na dzien dzisiejszy nie mam pojęcia jak to zrobić. Załączyłabym nawet foto Salmy abyście wiedziały o jakim potworze mówię....gdybym tylko wiedziała jak to zrobić :oops:

Herbi

 
Posty: 1668
Od: Nie mar 16, 2008 13:44

Post » Wto kwi 08, 2008 10:48

Herbi masz pw
Nauka wstawiania zdjęć :wink:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40422
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Wto kwi 08, 2008 21:58

Tak się zastanawiam jak się czuje Blusia? no i czy humorek jej dopisuje. Poza tym to dziś nie mogłam się powstrzymać i kupiłam Blusi myszkę, piłeczki tęczowe i smakołyki. No i łopatkę do piasku. Kuwetki jednak były moim zdaniem coś za małe i wybór to kiepski. Jeśli Blu zamieszka w moim domku to pewnie się ucieszy z tych zabawek. Zastanawiałam się nad tym czy wpłacić pieniązki dla Blu, jednak jeśli to zrobię nie wiem czy nie będzie to potraktowane jako łapówka... a tego bym nie chciała :catmilk:

Herbi

 
Posty: 1668
Od: Nie mar 16, 2008 13:44

Post » Wto kwi 08, 2008 23:06

Herbi no cos ty! :)

Napisze jezcze odnosnie jej zdrowka co zostalo nam do zrobienia. Otoz kicia wlasnie konczy serie drugich kropli do oczu. Po tym ma zalecone trzeci rodzaj o nazwie Optimune. Tak zalecil lekarz bo jej oczy leczyly sie na prawde opornie. Krople te kosztuja 100 zl az (i to jest cena hurtowa jesli nam wet po takiej zalatwi) :(

W tym tyg bedziemy tez konsultowac sie z lekarzem w sprawie sterylizacji Blublu. Musimy powaznie omowic ta kwestie bo nie wiadomo czy w ogole da sie zrobic ten zabieg ze wzgledu na jej serce. O wszsytkim bede Cie Herbi informowac i w tym watku i na pw.

Dobrze? :)
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto kwi 08, 2008 23:47

Lidiya odnośnie transportu kotka- myślę, że spkojnie mogę sama po nią przyjechać. Dla was to niepotrzebny koszt a ja sobie dam radę. Natomiast jeśli wspomniałaś o sterylce- cieszę się, że padł taki pomysł bo osobiście jestem zdania, że jesli zwierzak nie jest rasowy lub nie jest wystawiany to należy go ciachnąć.Ja tak zrobiłam w przypadku mojej Saluni. Też się martwię o jej serduszko. Rzeczywiście trudna sytuacja. Ze swej strony mogę dodać tylko tyle, że jeśli się zdecydujecie na zabieg to ja prześlę dla niej pieniążki na ten cel.
Resztę opisałam w pw.

uściski dla Blu :catmilk:

Herbi

 
Posty: 1668
Od: Nie mar 16, 2008 13:44

Post » Śro kwi 09, 2008 5:31

Herbi dziękuję!

modliłam sie o Człowieka dla BLu-i zostałam wysłuchana,"proście-a bedzie wam dane"...niech Ci świety Franciszek w kotach wynagrodzi.

Jeżeli wet się podejmie sterylki...to na narkozie wziewnej. najbezpieczniejsza.Ale najpierw chyba musi skonsultować sprawe kardiolog.Mój jamnik przeszedł pomyślnie operację na sutki a miał kardiomiopatie rozstrzeniową i był już wtedy staruszek.I zył sobie potem spokojnie...tylko dostawał tableteczkę.(odszedł ale ze względu na wiek-dożył 16 lat ,a miał chore serce i kręgosłup...nastawiany przez kręgarza cudotwórcę)
Serniczek
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, pibon i 34 gości

cron