Bunia była dziś na kontroli poostatnim cyklu antybiotyku, jest zdrowa... niemniej katar może wrócić... ale tym będziemy się martwić jak wróci...
Buniasia ma apetyt, w dalszym ciągu trzymamy dietę lepszego jedzonka (częściej panna dostaje surowe), chrupki lubi każde byle małe... dziś po badaniu wpatrywała się tym swoim wzrokiem w wetkę... powiedziałam, żeby ją wzięła na ręcę... i Bunia wtuliła się w nią mrucząc, pomimo wcxześniejszych protestów przy oglądaniu pyszczka... Bunia zabrała doktor Wiesi napięcie i stres... wierzcie - było to widać...








Hurra
Buniu kochana, (widzialam mizialam niezwykly pieszczoch
A Bunia naprawdę strzeliła focha, jak Matahari chciała się z nią pożegnać. Było cos w stylu "no co? to mój ludź! nie przeszkadzaj, my się tu miziamy"

- sama owinęła sobie Dużą wokół ogona