U mnie jest tak różnie, że trudno powiedzieć, co kotuchy lubią, a czego nie
Czasem, jak im dam wołowinki, to szaleja tak, że głowa boli.. Kicia bierze najlepsze kawałki i potem warczy na Małego, jak ten próbuje jej podkraść...
Czasem oleja wołowinkę i leży pół dnia w misce bez tchu...
Podobnie jest z kurczakiem.. A czasem nawet z rybą, chociaz na rybę ogólnie się rzucają, ale mają też i te "gorsze" dni...
Nieraz im zostawiam w misce jakąś puchę czy tackę (a ogólnie lubią), aż do zjedzenia, wymęczenia, bo nie lubię, jak żarcie się u mnie marnuje... Ogólnie, mimo że koty trudno przekonać do czegoś, co im nie smakuje, to wyjadają te resztki - a to po prostu świadczy o tym, że mają swoje humory, a że nie coś im nie smakuje...
Ech, tak to już z kotami jest :->