Dwie fotki panny Lili, która rano chodziła mi po głowie oraz drapała wokół łóżka (ona się wczepia i przesuwa dookoła), oczywiście po to, żeby mnie obudzić i dostać papu.
Piekne zdjatka, ładnie sie kwiatuszki komponuja z Lili...
Tylko że dla niej to mały pozytek z tych kwiatków....Ani to smaczne Tyle że zabawa łapa jest fajna...
U nas TŻ przyniósł mnie kwiatka a mojej Lili kocią kielbaskę jako walentynkę
u Lili widać zainteresowanie kwiatkami ale to nie to co u mojej Sarabki
Simbuś jako prawdziwy facet kwiaty zignorował ale Sari poczuła się niedoceniona
tak kreciła się wkoło że po 3 krotnym wylaniu wody i rozebraniu z wszystkich ozdobników
kwiaty wylądowały w kuchni a tam ostatecznie skończyły na parapecie gdzie nadal są masakrowane