Nic nigdy nie studziłam w zlewie. No jakoś tak samo wyszło.
Teraz chciałam przestudzić kota, bo upał w mieszkaniu, ale kicia wyciągnęła korek i ze studzenia kici nici.
Czy to wyraz jej inteligencji czy wręcz przeciwnie...?
Czasem nasuwa mi się porównanie Celinki z Kitką. Kitka sama świetnie opanowała wskakiwanie na parapet pomimo wiszącej długiej firany. Robiła to tak, że przechodziła łebkiem pod firaną, tak aby brzeg firany mieć na grzbiecie, po czym ciut się cofała odciągając firanę i skakała na parapet. Próbowałam nauczyć tego samego Celinkę. Gdzie tam, porażka. Część okna musi być stale odsłonięte, bo firana kojarzy się jej wyłącznie z łapaniem pazurami (na szczęście rzadko). Inteligencji w tym przypadku brak.
Co do pazurów, to pomyślałam o sobie, że
czego się Jaś nie nauczy, to Jan...

Nie obcinałam Kitce pazurów przez większość jej życia. Ona prawidłowo drapała drapak (zdzierała pazurami kolejne słupki okręcone sizalem). Poza tym chowała pazury w kontakcie ze mną. Problem dopiero się zrobił pod koniec jej życia, gdy poważnie chorowała i często jeździłyśmy do weta. Tam kiedyś mnie mocno drapnęła (machnęła łapą w panice...) i wetka mnie opatrywała.

Potem staraliśmy się przycinać Kitce pazury, czy to podczas wizyt w przychodni, czy to ja w domu. Wtedy to dopiero kupiłam cążki do pazurów. Przycinałam pazurki Kitce wykorzystując chwile, gdy leżała i podsypiała, po jednym. Ale ona wtedy była już starsza, chorująca, no i ze mną latami zżyta.
Celinka natomiast słabiej chowa pazury i trzeba trochę z nią uważać. Ma reakcje "łowcy", czyli nieraz łapką z pazurami sprawdza ciekawe wg niej rzeczy i... ciągnie. Niedawno w ten sposób wyciągnęła silikon - taki cienki glut - uszczelniający dół drzwi balkonowych.

Silikonowy glut oczywiście zabrałam i wyrzuciłam (nie zżarła uff).
Poza tym ona jest nieskora do drapania w słupki drapaka. No niestety, pracuję nad nią i może kiedyś w końcu przemówię do jej
trójkolorowej inteligencji.
