Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto cze 07, 2016 13:07 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Aia pisze:Za to kiedyś spotkałam przy adopcji panią, która twierdziła, że ma uczulenia na czarne koty, kicha przy nich niemiłosiernie... no może i coś w tym było...

8O
Aż nie do wiary :) Acz może to możliwe, kto wie? :roll:


KatS pisze:Ja na Ciri widzę nawet różnicę w strukturze siersci białej i czarnej Ta czarna jest dłuższa, bardziej lsniąca i sliska w dotyku. Ta biała - bardziej puchata i gęsta, i jakby nieco krótsza. Na białej spodniej częsci kota ciężko dostać się do skóry, tzn. jak rozgarniam futro jest tak gęste, że skóry ani widu, ani słychu (nie żebym próbowała notorycznie, ale na początku chciałam sprawdzić, czy nie ma pchełek).

Tak, Tosia też ma dwa rodzaje kłaków - ta czarna bardziej sypka ;) a biała taka bardzo gęsta i puchata - patrząc na jej brzuch mam wrażenie, że też nie zobaczę jej skóry :) (jak już da się dotknąć tak bardziej...). Chyba mamy ten sam gatunek kota :D


A Enio radzi sobie z sierścią sam. Nie ma potrzeby czesania go, choć ja to robiłam regularnie i lubiłam to robić. Ale bez czesania nie ma kołtunów czy zbitej sierści. I też czasem śmiesznie wygląda, jak np ogon sobie myje ;)

Lubi nam też myć włosy - kiedy leży na łóżku i usiądzie się przy nim na podłodze, zaczyna mycie :) Nie radzi sobie z długimi ludzkimi (kobiecymi ;) ) włosami i po czasie gryzie w głowę 8O Ciekawe co sobie myśli. Pewnie "Matko, jak one sobie myją sierść, przecież ona jest pewnie wiecznie jest brudna. Co za syfiary" :D

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro cze 08, 2016 9:03 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Ja znowu o sobie będę:
zarejestrowałam się na gastro, 29.06 na g 10:oo.

Jak babka mi powiedziała przez telefon, że znieczulenia nie dają do takich małych zabiegów, to się popłakałam i prawie wrzasnęłam "Jak to! Na waszej stronie www macie info o znieczuleniu ogólnym!", na co kobiecina, że owszem, ale "pani i tak będzie wszystko czuła, że to jest płatne" i ogólnie chciałam mnie odwieść od tego pomysłu. Nie dałam się. Twardo stałam przy swoim. A ona pewnie chciała udawać, że mówię o pełnej narkozie. Tak więc da się. Koszt... 90zł. Pf.
P.S. Kiedyś zęby też wyrywano bez znieczulenia 8)

Może przesadzam, ale już widzę siebie tego 29go, jak rano wstaję i jadę jak na ścięcie.
Znając siebie - nic nie będę pamiętała z podróży do Gdyni ze stresu.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro cze 08, 2016 9:08 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Brawo Emee, dzielna kobieta jesteś Obrazek
Dobrze że piszesz o sobie, bo słowo pisane ma moc. Ciężko je cofnąć i się tak szybko nei zapomina, dzięki czemu motywuje (a i My to będziemy robić i trzymać kciuki) :ok: :ok:
Dobrze że się nie dałaś podpuścić! To co w ogóle za namawianie do złego :evil: :evil: Co to kogo obchodzi, czy chcesz wydać kasę na coś co "nie pomoże" (a gucio prawda, bo jest różnica!)
29go będzie stres, ale myśl o 30stym, że będzie juz po :wink:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro cze 08, 2016 9:38 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Aia pisze: Ciężko je cofnąć i się tak szybko nei zapomina, dzięki czemu motywuje (a i My to będziemy robić i trzymać kciuki)

True story :ok:

Aia pisze:29go będzie stres, ale myśl o 30stym, że będzie juz po

I 30go mam imieniny, może na jakiś prezent się załapię :D
Wiesz, ratuje mnie myśl, że to chwilka... Raptem kilka minut.

A Wy dałyście mi takiego kopa, że... Uch. Serio. Raz, że ból, dwa - strach, co tam siedzi, trzy - przyjaciółka i M, a cztery - Wy :D (kolejność przypadkowa).

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro cze 08, 2016 10:23 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Słuszne myślenie :) Trzeba się chwytać każdej motywacji :ok:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro cze 08, 2016 10:26 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

A mój syn ma astygmatyzm :(
Nieduża wada (nie pamiętam ile, 0,3 chyba?), ale okulary ma. I chyba już zawsze będzie miał, z tego co usłyszałam :(
Oprócz tego +0.25 w lewym i +0.5 w prawym oku.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro cze 08, 2016 11:06 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Emee, a mogę spytać co to za znieczulenie?
Bo generalnie to, które miałam na mysli i sama sprawdziłam to taka lekka sedacja - nie narkoza (w pełnej narkozie podaje się leki rozkurczające mięsnie i trzeba za pacjenta oddychać, a przy lekkiej sedacji nie ma takiej potrzeby), ale się spi. I na 100% się nic nie czuje, więc mnie zastanawia co też ta babka mogła mieć na mysli. Może tam u Ciebie jakiegos głupiego jasia podają? aż mnie to zaciekawiło...

Gratuluję decyzji i zapisania się na badanie :ok:

Okulary dodają mężczyźnie uroku :twisted: moja rodzina cała okularowa, już nawet młody (syn brata) zaokularowany, z tym że nie musi nosić na co dzień. A ja jako próżna kobieta naprawiłam sobie wzrok laserem kilkanascie lat temu :) Także jakby synowi bardzo nie pasowało noszenie okularów, są na to metody :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro cze 08, 2016 11:12 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

KatS pisze:Emee, a mogę spytać co to za znieczulenie?
Bo generalnie to, które miałam na mysli i sama sprawdziłam to taka lekka sedacja - nie narkoza (w pełnej narkozie podaje się leki rozkurczające mięsnie i trzeba za pacjenta oddychać, a przy lekkiej sedacji nie ma takiej potrzeby), ale się spi. I na 100% się nic nie czuje, więc mnie zastanawia co też ta babka mogła mieć na mysli. Może tam u Ciebie jakiegos głupiego jasia podają? aż mnie to zaciekawiło...

Nie powiedziała mi, ale zrozumiałam ją, że właśnie o takiej lekkiej sedacji mówiła - zresztą o tym też piszą na ich www. Miałam wrażenie, że na wszelkie sposoby chciała mnie odwieść od tego. Ja wiem, jakie jest ich zdanie (że to tak, jakby do obcinania paznokci poddać się takiej sedacji), ale guzik mnie to interesuje.


Co do oksów - tak, ja i M też nosimy na stałe, ale jakoś tak mi smętnie.
Już powiedziałam, że jak będzie chciał w przyszłości operacji, to stanę na rzęsach, żeby mu pomóc.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro cze 08, 2016 11:15 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Na ślepkach się nie znam, ale za syna trzymam kciuki, żeby w życiu Mu wada w niczym nie przeszkadzała :ok: :ok:

Moja Babcia też miała jakiegoś "głupiego jasia". Mówiła że była w pełni przytomna, niby wszystko pamiętała, a jednak tak szybko czas minął (i nic nie czuła), że zastanawiała się czy aby na pewno miała zabieg (kolonoskopię) :wink:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro cze 08, 2016 11:23 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Ja miałam takiego fuksa, że załapałam się na chyba ostatni rok, kiedy takie zabiegi były refundowane przez NFZ (wtedy jeszcze kasy chorych). Warto było, bo wadę miałam blisko -10 i naprawdę bez okularów/ szkieł kontaktowych byłam slepa jak kret, a same okulary podpadały już pod kategorię denka od butelek.


Emee pisze:Ja wiem, jakie jest ich zdanie (że to tak, jakby do obcinania paznokci poddać się takiej sedacji), ale guzik mnie to interesuje.

Pewnie mają problem, bo muszą sciągać anestezjologa, więc woleliby tego uniknąć. Ale cena bardzo niska jak na taką sedację - ja już kilka lat temu dopłacałam po 300 zeta i to w różnych miejscach, chyba że robili mi to jako pacjentce oddziału szpitalnego, wtedy bezpłatnie. Ciekawe czemu taka różnica...
Ogólnie to w Polsce klasyka - leczenie przeciwbólowe nie istnieje. Odwodzą od znieczulenia i leków ile się da.
Moja babcia chorowała przez 10 lat i pod koniec wymagała tramalu, leku opioidalnego. Schody były nieludzkie, lekarz rodzinny bał się przepisać, lekarz hospicyjny nie mógł, bo jej choroba nie wchodziła w zakres jego uprawnień, choć podpowiadał nam co i jak podawać, geriatra w ogóle wszystko miał w d., neurolog polecał ketonale... przepychanka trwała kilka miesięcy, a babcia wyła z bólu. W Polsce trzeba cierpieć. Ma boleć - taki kraj :?

Edit: O, może to cos takiego co Aia pisze Ci zrobią? Bo mnie ta cena zastanawia i to że masz czuć. Ale się nie martw, bo głupie jasie działają ;) sama nie wiesz, co i jak, a tu nagle po zabiegu.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro cze 08, 2016 11:42 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

KatS pisze:Edit: O, może to cos takiego co Aia pisze Ci zrobią? Bo mnie ta cena zastanawia i to że masz czuć. Ale się nie martw, bo głupie jasie działają sama nie wiesz, co i jak, a tu nagle po zabiegu.

Dla mnie najważniejsze, żebym nie czuła odruchu wymiotnego. Bo to tego się boję. Kiedyś zapytałam kolegę, jak to wygląda.
- No wiesz, wkładają ci rurkę.
- A co, jak zacznę wymiotować?
- No to podkładają miskę i dalej ci pchają.
No dzięki bardzo. :roll: Dla mnie wymiotowanie to trauma z dzieciństwa - przy każdym lekkim bólu gardła, przy silniejszym stresie mi się to zdarzało. Budziłam się po nocach, zmiana pościeli, nerwy rodziców, bo zamieszanie i spać nie daję. Z czasem zaczęłam uczyć się sterować tym w głowie. Dziś, kiedy czuję, że już, już, myślę o ubiegłorocznych wakacjach i o czymkolwiek, byle nie o tym, byle nie musieć biec do łazienki.

KatS pisze:Warto było, bo wadę miałam blisko -10 i naprawdę bez okularów/ szkieł kontaktowych byłam slepa jak kret, a same okulary podpadały już pod kategorię denka od butelek.

O rany... Super, że tak się udało z tą operacją.
Ja nie mam wielkiej wady, bo +1,5 na oba oczy, ale bez okularów już ciężko...

KatS pisze:W Polsce trzeba cierpieć. Ma boleć - taki kraj

Jesteś już którąś osobą, od której słyszę takie historie... Strasznie to przykre. I jak dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Dlaczego lekarze się BOJĄ? Nie chcą? Nie mogą? Nie pojmuję :roll:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro cze 08, 2016 11:58 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Miałam gastro "na żywca" i po pierwsze, musisz być absolutnie na czczo, więc nie ma za bardzo czym wymiotować, poza samym sokiem żołądkowym. Po drugie, pryskają jakims takim zamrażającym cudem w gardło i ten odruch wymiotny nie jest taki silny. Jest to do zniesienia, ale osobiscie nie widzę powodu, żeby to znosić, skoro mozna się znieczulić. Dobrze, że nie dałas się zbyć durnymi wymówkami :ok:

Emee pisze: KatS pisze:
W Polsce trzeba cierpieć. Ma boleć - taki kraj

Jesteś już którąś osobą, od której słyszę takie historie... Strasznie to przykre. I jak dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Dlaczego lekarze się BOJĄ? Nie chcą? Nie mogą? Nie pojmuję :roll:


Lekarz rodzinny się boi, bo taki lek łatwo przedawkować, a wtedy będą problemy. I chyba jakos bardzo scisle ich kontrolują z przepisywania takich srodków. Inni lekarze mogą przepisać zgodnie ze swoimi uprawnieniami, a nie na każdą chorobę. A inni mają to gdzies.
Choroba babci jest taką traumą, którą w sobie ciągle mam, to wszystko, czego w tym czasie zaznała moja rodzina od dalszych krewnych, zero pomocy od państwa poza częsciową refundacją pieluch i czasem ciężko wywalczonymi innymi srodkami, o których nikt rodziny nie informuje, a o wszystko trzeba walczyć samemu, to jak się jest zostawionemu samemu sobie, jak bardzo niepełnosprawnosć niszczy rodzinę ze względu na stres i brak wsparcia. W Polsce nie ma eutanazji, ale jest zmowa milczenia, żeby takich chorych, którzy nie rokują, wysłać na tamten swiat zaniedbaniem, brakiem opieki a nawet głodem (babcia miała wszyte wejscie do żywienia dojelitowego, niestety po zabiegu poinformowano nas, że musi czekać kilka miesięcy na samo pożywienie, bo na ten kwartał wyczerpał się zapas kontraktów z NFZ = niech umiera z głodu). I bólem.
I przepraszam jesli kogos urażę, może nie być jedzenia czy pieluch dla chorego, ale za to ksiądz w każdym szpitalu jest.
Tutaj służba zdrowia to ogólnie tez porażka (np. ja w tym momencie nie mam żadnych szans na dostęp do specjalistycznego leczenia), ale pewne sprawy - bardziej z zakresu opieki społecznej - są rozwiązane lepiej. Patrzę na niepełnosprawnych uczestniczących w życiu, pomykających na elektrycznych wózkach samodzielnie i gęba mi się smieje. U nas - z trudem wywalczony zwykły wózek i walka z krawężnikami. Ech.

Wybacz offtopa, bo mi się tak zabrnęło, już kończę. Miało być pozytywnie - że się udało załatwić znieczulenie :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro cze 08, 2016 12:44 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Straszne to co piszesz.
Prawie się poryczałam.
Nie doświadczyłam, i - ODPUKAĆ!!! - obym nigdy nie doświadczyła...

Co do księdza - mnie nie uraziłaś, a dałaś kolejny powód...

Cholera, co z tym krajem!

Przykro mi. Naprawdę mi przykro. Biedna kobieta...



KatS pisze:Wybacz offtopa, bo mi się tak zabrnęło, już kończę. Miało być pozytywnie - że się udało załatwić znieczulenie

Nic nie szkodzi, offtopy są zawsze na propsie (jak to młodzież teraz mówi 8) ) i zawsze je lubiłam :ok:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro cze 08, 2016 12:45 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

KatS pisze: musisz być absolutnie na czczo, więc nie ma za bardzo czym wymiotować, poza samym sokiem żołądkowym.

Ale odruch wciąż jest. Mi to wystarczy :oops:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17


[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości