Cześć kochane
Dawno mnie nie było i mówiąc szczerze nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że minęło już tyle czasu.
A wszystko przez nadmiar pracy, brak czasu i zmęczenie....a właściwie przemęczenie.
Ale bardzo miło mi, że zaglądałyście do nas

a ja obiecuję, że wkrótce nadrobię zaległości na forum i zacznę częściej bywać
Na szczęście nareszcie zrobiło się ciepło i świeci słoneczko, więc liczę na to, że i siły więcej mi przybędzie, a i postanowiłam że nie będę tak długo siedzieć w pracy
A u nas właściwie wszystko w porządku.Chłopaki zdrowi, upasieni po zimie

rozrabiają jak pijane zające, a gdy zmęczona kładę się odpocząć na chwilę na wyścigi pędzą zająć najlepszą miejscówkę przy mnie pod kocykiem.
Problem miałam z Yuki.
Już od jakiegoś czasu planowałam iść z nią do weta na przegląd i badania, bo widziałam popsute ząbki.
I niestety przez cholerny brak czasu zaniedbałam to i dopiero teraz jak malutka przestała jeść i wyraźnie widziałam, że coś przeszkadza jej w pyszczku zmobilizowałam się i poszłam z nią.
W poniedziałek miała usunięte dwa ząbki, które wisiały na włosku i bardzo jej przeszkadzały.Dostała leki, a po powrocie do domu natychmiast zaczęła jeść

opróżniła swoją miseczkę potem drugą, a po jakimś czasie dorwała się do suchego.
I mimo, że dziąsełka jeszcze na pewno bolały i nie dało się gryźć jadła...łykała chrupki
Dzisiaj byłyśmy na kontroli i powtórnym podaniu antybiotyku.Wszystko pięknie zagojone, ale jeszcze jeden niezauważony
ząbek był do wyrwania.
W piątek sprawdzamy jeszcze raz stan paszczy u naszego cudownego pana weta.
Pozdrawiam
