PORZUCONY pers Karmel jest w DS :) chore nerki :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro sty 23, 2013 17:06 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

ona w ogóle jest super, ale wcześniej jej tam nie widziałam, pewnie się mijałyśmy, teraz już wizyty tylko z nią. Powiedziała, że nie uznaje eutanazji przewlekle chorych zwierząt, które fizycznie nie cierpią, ale to chyba każdy wet tak uważa
jo.anna
 

Post » Śro sty 23, 2013 17:10 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

jo.anna pisze:ona w ogóle jest super, ale wcześniej jej tam nie widziałam, pewnie się mijałyśmy, teraz już wizyty tylko z nią. Powiedziała, że nie uznaje eutanazji przewlekle chorych zwierząt, które fizycznie nie cierpią, ale to chyba każdy wet tak uważa

niestety nie każdy :?
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 23, 2013 17:14 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

Karmelek wody ze spodka nie chce pić, ale za to teraz wypił sporo wody z miseczki, pił łapczywie, to więc chyba dobrze ?

i wcina mokre, goumret pomieszany z rc renal :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
jo.anna
 

Post » Śro sty 23, 2013 17:28 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

jo.anna pisze:Karmelek wody ze spodka nie chce pić, ale za to teraz wypił sporo wody z miseczki, pił łapczywie, to więc chyba dobrze ?

i wcina mokre, goumret pomieszany z rc renal :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

bardzo dobrze - powinien pić :wink:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 23, 2013 17:38 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

W niewydolności nerek najpierw jest polidypsja czyli wzmożone pragnienie i poliuria- zwiększone sikanie.Potem zarówno pragnienie jak i ilość moczu spada.
Dalia dlaczego go dopajać?
Żeby wydalał toksyny (mocznik?)??

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 23, 2013 17:45 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

kotkins pisze:W niewydolności nerek najpierw jest polidypsja czyli wzmożone pragnienie i poliuria- zwiększone sikanie.Potem zarówno pragnienie jak i ilość moczu spada.
Dalia dlaczego go dopajać?
Żeby wydalał toksyny (mocznik?)??

dopajac jeśli sam nie pije albo pije za mało - widać skrót myślowy zastosowałam
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 23, 2013 17:51 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

Aniu - jasne że to dobrze że chętnie pije. Przy kotach nerkowych często jest z tym problem, więc przynajmniej jeden problem z głowy. :ok:

Co do tego, czy by się znalazł taki dom - może tak, może nie - po prostu zmuszanie Cię do opieki nad kotem w takim stanie mogłoby być ponad Twoją odporność - i wtedy ja bym go przejęła i albo by się znalazł dom, albo dożyłby swych dni u mnie (to drugie bardziej prawdopodobne). Jego dom wywalił go, spakowanego w wiklinowy koszyk, z powodu choroby. Kota, który prawdopodobnie spędził u nich wiele lat - a oni nie chcieli lub nie mogli go leczyć. Wiem, że jesteś inna niz oni, ale tak jak ja nie potrafiłabym zawieźć ślepego miotu do uśpienia, tak Ty mogłabyś nie być gotowa na takie wyzwanie - i to dla kota, którego dopiero co poznałaś.

Co do wetów - straciłam szacunek do jednej z nich, gdy zasugerowała eutanazję kota z FIPem, który jeszcze jadł ładnie, był zainteresowany światem i poza sporym brzuszkiem nie miał innych objawów. Straciła w moich oczach, bo mimo że jako uzasadnienie podała ryzyko dla moich pozostalych kotów, to wykazała się znieczulicą i brakiem profesjonalizmu. Bo w takim wypadku można sugerować izolację, a nie od razu do usypiania się rwać - zwłaszcza że w tym momencie spokojny, choć chory kot nie był takim zagrożeniem dla innych jak wtedy, gdy nie miał jeszcze żadnych objawów. Wet powinien to wiedzieć. :roll:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24279
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro sty 23, 2013 18:20 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

Kurcze Karmelek dobrze , że wylądowałeś u Jo.anny
:roll:
Nie wiem po raz pierwszy co powiedzieć.
Jednak jak zbieram myśli to tam gdzieś z tyłu głowy kołacze mi się myśl...
Skoro ludzie przygarniają stareńkie czasem , czasem kalekie koty, dlaczego Karmelowi ma się
nie udać.
:roll:
Może właśnie na przekór wszystkiemu i wszystkim ktoś go pokocha na ostatnie lata jego życia.
Wypatrzy go jakiś cudowny domek i będzie chciał osłodzić ostatnie lata...
Karmelku , Jo.anno - nadziei, odwagi, sił i wiary - mocno życzę i trzymam równie mocno kciuki.

Monika
Z lęku przed rusycyzmem wielu naszych braci, nie mówi „kot się czai”, lecz „kot się herbaci” ---- Jan Sztaudynger
Obrazek...ObrazekA tu znajdziesz nasz koci wątek: http://tiny.pl/hk6cq

Monika_Krk

Avatar użytkownika
 
Posty: 4693
Od: Wto lis 27, 2012 12:51
Lokalizacja: Kraków - tu żyją Smoki, Lajkoniki i Koty .

Post » Śro sty 23, 2013 19:05 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

Monika_Krk pisze:Kurcze Karmelek dobrze , że wylądowałeś u Jo.anny
:roll:
Nie wiem po raz pierwszy co powiedzieć.
Jednak jak zbieram myśli to tam gdzieś z tyłu głowy kołacze mi się myśl...
Skoro ludzie przygarniają stareńkie czasem , czasem kalekie koty, dlaczego Karmelowi ma się
nie udać.
:roll:
Może właśnie na przekór wszystkiemu i wszystkim ktoś go pokocha na ostatnie lata jego życia.
Wypatrzy go jakiś cudowny domek i będzie chciał osłodzić ostatnie lata...
Karmelku , Jo.anno - nadziei, odwagi, sił i wiary - mocno życzę i trzymam równie mocno kciuki.

Monika



Monia :D

ale czy Ania chciałaby go odadc ..o to jest pytanie:)
agula76
 

Post » Śro sty 23, 2013 19:28 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

Alienor pisze:Aniu - jasne że to dobrze że chętnie pije. Przy kotach nerkowych często jest z tym problem, więc przynajmniej jeden problem z głowy. :ok:

Co do tego, czy by się znalazł taki dom - może tak, może nie - po prostu zmuszanie Cię do opieki nad kotem w takim stanie mogłoby być ponad Twoją odporność - i wtedy ja bym go przejęła i albo by się znalazł dom, albo dożyłby swych dni u mnie (to drugie bardziej prawdopodobne). Jego dom wywalił go, spakowanego w wiklinowy koszyk, z powodu choroby. Kota, który prawdopodobnie spędził u nich wiele lat - a oni nie chcieli lub nie mogli go leczyć. Wiem, że jesteś inna niz oni, ale tak jak ja nie potrafiłabym zawieźć ślepego miotu do uśpienia, tak Ty mogłabyś nie być gotowa na takie wyzwanie - i to dla kota, którego dopiero co poznałaś.

Co do wetów - straciłam szacunek do jednej z nich, gdy zasugerowała eutanazję kota z FIPem, który jeszcze jadł ładnie, był zainteresowany światem i poza sporym brzuszkiem nie miał innych objawów. Straciła w moich oczach, bo mimo że jako uzasadnienie podała ryzyko dla moich pozostalych kotów, to wykazała się znieczulicą i brakiem profesjonalizmu. Bo w takim wypadku można sugerować izolację, a nie od razu do usypiania się rwać - zwłaszcza że w tym momencie spokojny, choć chory kot nie był takim zagrożeniem dla innych jak wtedy, gdy nie miał jeszcze żadnych objawów. Wet powinien to wiedzieć. :roll:



wiem Marzenko, że jak coś jesteś w stanie zabrać Karmelka do siebie. Wetka dziś powiedziała, żeby dawać mu leki przez tydzień a po tyg zrobić kolejne badania i zerknąć jak się sprawy mają, czy jest poprawa czy próbujemy dalej. Boję się tego co może się stać, bo ciągle pamiętam stan mojego Kuleczki, zarwane noce oczekujące na ataki padaczkowe, bycie przy nim po wielkich atakach, kiedy leżał całkiem bez sił i już nawet nie miał siły miauczeć, nocne jazdy po wetach, spuchnięte oczy i powracająca myśl, " co ja bez niego zrobię ". Oparciem wtedy był dla mnie mój mąż, który wiem, że też płakał myśląc, że ja tego nie widzę. Dziś 5 razy dzwonił i pytał o Karmela, czy jadł, czy pił, czy udało mi się dać mu lekarstwa, czy jest aktywny, czy się załatwił 8O
muszę to wszystko przemyśleć, dam sobie czas do wyników badań, które będą za tydzień i dziękuję Ci z całego serca, że się nie wycofałaś ( tak jak obiecałaś mi podczas naszej pierwszej rozmowy ) i że jesteś z nami :1luvu:
jo.anna
 

Post » Śro sty 23, 2013 19:30 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

jo.anna pisze:
ruda32 pisze:
jo.anna pisze:Alienor, kto weźmie kota z prognozą życia max 3 lat ( przy dobrych wiatrach ) z chorymi nerkami i chorobą, której nie da się zatrzymać ?

a nie zastanawiasz się czy jesteś w stanie oddać chorego kota?
my pokochałyśmy go przez net
ach co tu pisać więcej
powodzenia kochany Karmelku :ok: :ok: :ok: :ok:


ja już wiem, że takiego Karmelka nie oddam nikomu...
Obrazek...Obrazek

ruda32

 
Posty: 8706
Od: Pt maja 21, 2010 21:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro sty 23, 2013 19:33 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

jo.anna pisze:
Alienor pisze:Aniu - jasne że to dobrze że chętnie pije. Przy kotach nerkowych często jest z tym problem, więc przynajmniej jeden problem z głowy. :ok:

Co do tego, czy by się znalazł taki dom - może tak, może nie - po prostu zmuszanie Cię do opieki nad kotem w takim stanie mogłoby być ponad Twoją odporność - i wtedy ja bym go przejęła i albo by się znalazł dom, albo dożyłby swych dni u mnie (to drugie bardziej prawdopodobne). Jego dom wywalił go, spakowanego w wiklinowy koszyk, z powodu choroby. Kota, który prawdopodobnie spędził u nich wiele lat - a oni nie chcieli lub nie mogli go leczyć. Wiem, że jesteś inna niz oni, ale tak jak ja nie potrafiłabym zawieźć ślepego miotu do uśpienia, tak Ty mogłabyś nie być gotowa na takie wyzwanie - i to dla kota, którego dopiero co poznałaś.

Co do wetów - straciłam szacunek do jednej z nich, gdy zasugerowała eutanazję kota z FIPem, który jeszcze jadł ładnie, był zainteresowany światem i poza sporym brzuszkiem nie miał innych objawów. Straciła w moich oczach, bo mimo że jako uzasadnienie podała ryzyko dla moich pozostalych kotów, to wykazała się znieczulicą i brakiem profesjonalizmu. Bo w takim wypadku można sugerować izolację, a nie od razu do usypiania się rwać - zwłaszcza że w tym momencie spokojny, choć chory kot nie był takim zagrożeniem dla innych jak wtedy, gdy nie miał jeszcze żadnych objawów. Wet powinien to wiedzieć. :roll:



wiem Marzenko, że jak coś jesteś w stanie zabrać Karmelka do siebie. Wetka dziś powiedziała, żeby dawać mu leki przez tydzień a po tyg zrobić kolejne badania i zerknąć jak się sprawy mają, czy jest poprawa czy próbujemy dalej. Boję się tego co może się stać, bo ciągle pamiętam stan mojego Kuleczki, zarwane noce oczekujące na ataki padaczkowe, bycie przy nim po wielkich atakach, kiedy leżał całkiem bez sił i już nawet nie miał siły miauczeć, nocne jazdy po wetach, spuchnięte oczy i powracająca myśl, " co ja bez niego zrobię ". Oparciem wtedy był dla mnie mój mąż, który wiem, że też płakał myśląc, że ja tego nie widzę. Dziś 5 razy dzwonił i pytał o Karmela, czy jadł, czy pił, czy udało mi się dać mu lekarstwa, czy jest aktywny, czy się załatwił 8O
muszę to wszystko przemyśleć, dam sobie czas do wyników badań, które będą za tydzień i dziękuję Ci z całego serca, że się nie wycofałaś ( tak jak obiecałaś mi podczas naszej pierwszej rozmowy ) i że jesteś z nami :1luvu:



Ania ...podejscia TŻ zadroszcze..to jedyna rzecz tu na watku ,kórej zadroszce komus:(

zakocona bym była na maksa ....
agula76
 

Post » Śro sty 23, 2013 19:37 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

w ogóle ja i Karmelek dziękujemy Wam za to, że jesteście i że nas wspieracie :1luvu: :1luvu:

płaskiej twarzy musiałam dać pierwszą tabletkę na siłę niestety, bo całe kawałki saszetki wyjadł oprócz jednej gdzie była tabletka ukryta. Teraz mu dałam fileta z indyka ( wetka powiedziała, że raz dziennie może zjeść jedną porcję albo 2 razy dziennie dwie małe ) mięcho zjadł z apetytem mrucząc przy tym nieziemsko. Od jutra tablety będą ukryte w kawałku surowego indyka :roll:

Już nie reaguje nerwowo na szukanie kołtunów, więc dziś mu znowu trochę powycinam, może ręki mi nie odgryzie :wink:
oczka daje pięknie przemywać, stoi dumny jak paw i cierpliwie czeka aż skończę.

I jak tu nie kochać takiego Karmela ?
jo.anna
 

Post » Śro sty 23, 2013 19:41 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

jo.anna pisze:w ogóle ja i Karmelek dziękujemy Wam za to, że jesteście i że nas wspieracie :1luvu: :1luvu:

płaskiej twarzy musiałam dać pierwszą tabletkę na siłę niestety, bo całe kawałki saszetki wyjadł oprócz jednej gdzie była tabletka ukryta. Teraz mu dałam fileta z indyka ( wetka powiedziała, że raz dziennie może zjeść jedną porcję albo 2 razy dziennie dwie małe ) mięcho zjadł z apetytem mrucząc przy tym nieziemsko. Od jutra tablety będą ukryte w kawałku surowego indyka :roll:

Już nie reaguje nerwowo na szukanie kołtunów, więc dziś mu znowu trochę powycinam, może ręki mi nie odgryzie :wink:
oczka daje pięknie przemywać, stoi dumny jak paw i cierpliwie czeka aż skończę.

I jak tu nie kochać takiego Karmela ?

no tylko kochać :ryk:
Obrazek...Obrazek

ruda32

 
Posty: 8706
Od: Pt maja 21, 2010 21:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro sty 23, 2013 19:45 Re: PORZUCONY pers Karmel prosi o wsparcie w leczeniu :(

jo.anna pisze:w ogóle ja i Karmelek dziękujemy Wam za to, że jesteście i że nas wspieracie :1luvu: :1luvu:

płaskiej twarzy musiałam dać pierwszą tabletkę na siłę niestety, bo całe kawałki saszetki wyjadł oprócz jednej gdzie była tabletka ukryta. Teraz mu dałam fileta z indyka ( wetka powiedziała, że raz dziennie może zjeść jedną porcję albo 2 razy dziennie dwie małe ) mięcho zjadł z apetytem mrucząc przy tym nieziemsko. Od jutra tablety będą ukryte w kawałku surowego indyka :roll:

Już nie reaguje nerwowo na szukanie kołtunów, więc dziś mu znowu trochę powycinam, może ręki mi nie odgryzie :wink:
oczka daje pięknie przemywać, stoi dumny jak paw i cierpliwie czeka aż skończę.

I jak tu nie kochać takiego Karmela ?

jeśli tak lubi mięso to spróbuj zrobić mu "kanapkę z tabletką"
odkrawasz cieniutki kawałek misa taki powiedzmy 2 na 2 cm
zawijasz w miecho tabletkę i dajesz ten jeden kawałeczek do miseczki
jak zje dorzucasz resztę
ja tak tabletkuje kotkę której nikt nigdy leku dopyszcznie nie poda
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aassiiaa, Baidu [Spider] i 34 gości