Dzisiaj obudziły mnie gonitwy jednego tylko kota za myszą (o 4.11) - myślałam, że mam stado i trochę się zdziwiłam, bo wieczorem po przeliczeniu wychodziło, że stan kotów w domu wynosi jeden.
Ale on się tak rozpędza przez długość dużego pokoju i potem sunie na brzuchu, drapiąc pazurami podłogę, aż wpadnie w półeczkę z butami - wtedy atakuje kozaki mojej córki, walczy z nimi, wydłubuje spomiędzy nich mysz i biegnie z powrotem, po to tylko żeby znów się rozpędzić, znów walnąć łbem w szafkę, wypuścic myszę pomiędzy buty, znów z nimi powalczyć, zdobyć gryzonia i apiać od nowa.
Ma chłop zdrowie
