Hej, tu Alex, druga połowa cyrylowych współmieszkaczy

.
Chciałem się oficjalnie pożalić, że ten małpiszon mnie nie lubi

staram się do niego zbliżyć, pogadać po męsku i kobiecemu ale nic z tego, jak tylko mnie zobaczy to wieje gdzie pieprz rośnie (czytaj do kuchni). A mi zależy i nie jestem w tym nachalny. Mi się tak wydaje, Cyrylowi chyba raczej niekoniecznie, zwłaszcza gdy podczas moich podejść mierzy mnie spojrzeniem pt. "You talkin' to me???"... Chciałbym umieć tak patrzeć...
Agatę uwielbia i łazi za nią jak cień, ale jak ja sie pojawiam to ogon ustawiony jest w pozycji "uwaga zagrożenie" i nie daje sie tak łatwo podejść.
Wiem, wiem, może potrzebuje więcej czasu, może ma złe doświadczenia z facetami i musi sie jeszcze poprzyzwyczajać.
Uzbrajam się więc w cierpliwość i jak tylko odnotuję jakieś znaczące zmiany lub postępy w zbliżeniu do kociej męskiej braci to dam znać.