primary pisze:W planach jest zakup porządnego drapaka, ale i tak wydaje mi się, że dobrze byłoby podcinac pazury. W związku z tym moje pytanie -
czy jest na to jakiś dobry sposób
dobry to znaczy w miarę bezstresowy dla kota i dla mnie
Primary, my obcinamy pazurki Kitkowi, kiedy jest rozespany. Zwykle na raty, bo kiedy dochodzimy do trzeciego pazura, kocinka zaczyna wierzgać i lamentować.
A co do kastracji. Chciałabym już to mieć za sobą. Wkurzam się na swoje ciemniackie zachowanie, ale co tu kryć... ryczę. Kitek jest głodny, ciągnie mnie w stronę lodówki, mizia się do nóg i ewidentnie nie rozumie, czemu pańcia swojemu łasuchowi jeść nie daje. A będzie mu jeszcze gorzej.
Widzę, że jest słabiutki, leży mi na kolanach i ożywia się tylko wtedy, kiedy widzi coś co wydaje mu się jadalne. A coraz więcej rzeczy uznaje za przysmak. Sznurek, chusteczka higieniczna, papierek po cukierku. Wszystko wyrywam mu z pyszczka i zaczynają mi się "pocić oczy". Okropnie się czuję. Wszystkie rozsądne argumenty za sterylizacją zwierząt mi wyleciały z głowy. Najchętniej bym uciekła.
Nie bójcie się. Nie zwieję. Rozsądna część mnie wie, że trzeba. Tylko czemu godziny się tak wleką?
Solidarnie nie jem. Nie zniosłabym tego pełnego wyrzutu spojrzenia w czasie gdybym się obżerała. Zresztą i tak nie przełknę ani kawałka.
Dzięki za słowa otuchy.
Wet jak mnie zobaczy, pomyśli, że mam z główką nie za bardzo.