moja Balbisia to była chyba nawet jeszcze mniejsza jak ją wzięłam ze schronu w katowicach.. jeszcze miała pępowinkę.
16.05 znalazła się u nas. Powiedziałam do niej po spakowaniu kartonu do samochodu "będziesz k****a żyć, musisz!!!!!" i wyjechałyśmy stamtąd. Pamiętam ten dzień jak dziś. Macierzyństwo spadło na mnie jak grom z jasnego nieba

było czasem ciężko, ale dziś wspominamy ten okres miło. Jakoś szybciutko i nagle się zakończył
Balbioch też miał wiele szczęścia - tego samego dnia (16.maja) zawiozła go krótko przed moją wizytą (po godzinach) jakaś Pani z Żywca, która znalazła go nad jeziorem. Pewnie jakieś buraki "rozwiązywały problem". Do dziś pytam gdzie Żywiec, gdzie Katowice, dlaczego akurat tu? widać nasza Dziewczynka w czepku urodzona

uwielbiam takie wspaniałe zdrządzenia losu!! załączam zdjęcia Balbiniusi:
16.05 br
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b45 ... 84677.html
najlepiej rozjaśnic sobie ekran, bo zlewa się kot z kocykiem
09.08.- brykanie na parapecie
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/10c ... cc141.html
09.08. rozmyte, bo ciężko zrobić jej normalne zdjęcie gdy nie śpi..
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2c1 ... bf11b.html