Horacy [*] i Tytus [*]

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon lis 05, 2007 12:23

theta pisze:Zaraz pakuję Gaję do transporterka i jedziemy do weta na badania przedsterylkowe. Miała być na czczo, więc obydwa poszczą... Gaja usiłowała wyprosić cosik do jedzenia ocierając sie o moje nogi a potem z desperacji usiłowała zjeść żwirek 8)


To ja mocno trzymam aby były jak najlepsze :P
Na oko panna zdrowa :wink:
Mizianeczki dla foooterek :D

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 12001
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon lis 05, 2007 13:17

No tak, Theta... wiedzialam... Horacemu to bys pozwoliła zjeśc nawet kuwetke, a Gai robisz afront o zwykły żwirek ;)

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 05, 2007 14:53

bellavita pisze:No tak, Theta... wiedzialam... Horacemu to bys pozwoliła zjeśc nawet kuwetke, a Gai robisz afront o zwykły żwirek ;)


Bo kobita powinna dbać o linię a nie zapychać sie byle czym :wink:

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 05, 2007 22:10

bellavita pisze:No tak, Theta... wiedzialam... Horacemu to byś pozwoliła zjeść nawet kuwetke, a Gai robisz afront o zwykły żwirek ;)


Bo dla Gai wszystko co najlepsze.... śrubki, nakrętki i dziurawe dętki ;)

Kociaki zaraz wymiziam, póki co kociaki miziają mnie, jeżdżąc mi footrem po nosie i klepiąc ogonem po czole (Horacy) oraz wpychając mi czubek ogona do nosa (Gaja) :D Fajni są oboje :D Niestety nie razem.... :(
Dziś Horacy wziął Gaję w stylu szarżującego byka. Biedna pojechała kawałek wyprostowana na jego głowie z trudem łapiąc równowagę. Potem mu oddała, ale co z tego?


Z pozytywnych wiadomości z innej beczki:
James, z tego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=63829 znalazł dom!! :D Bardzo sie z tego cieszę :D
A Rastaman z tego wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67840 ma DT .

Czekam na Laylę :D Jej też sie musi udać!! :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Wto lis 06, 2007 7:34

theta pisze:Dziś Horacy wziął Gaję w stylu szarżującego byka. Biedna pojechała kawałek wyprostowana na jego głowie z trudem łapiąc równowagę. Potem mu oddała,

:strach: Jejku co tam sie u Was musi dziać? ;) Skąd u kochanych, łagodnych, niewinnych kotków takie zachowania? Napatrzyły sie na Ciebie?... ;)

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 06, 2007 15:43

bellavita pisze:
theta pisze:Dziś Horacy wziął Gaję w stylu szarżującego byka. Biedna pojechała kawałek wyprostowana na jego głowie z trudem łapiąc równowagę. Potem mu oddała,

:strach: Jejku co tam sie u Was musi dziać? ;) Skąd u kochanych, łagodnych, niewinnych kotków takie zachowania? Napatrzyły sie na Ciebie?... ;)


No wiesz?!?!? Jakby sie na mnie napatrzyły, to powinny być wzorowe, kochane, spokojne i cierpliwe koteczki a nie takie... pootffory, o! :D

Dziś w nocy się tłukły na moim łóżku. Horacy zachował się jak przysłowiowy pies ogrodnika. Sam ze mną nie śpi, ale mała też nie będzie, mimo mojego wyraźnego zaproszenia. Mój kot ma mnie w swoim puszystym ogonku....
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Wto lis 06, 2007 15:51

theta - odezwij sie na gg...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Śro lis 07, 2007 0:29

Musiałam szukać Gai, bo się zaszyła i ani mru mru się nie odezwała!! Okazało się, że się po cichutku schowała w pokoju mojej mamy. Odetchnęłam z ulgą jak ja znalazłam, bo mi napędziła stracha, ze gdzieś wlazła i nie może wyjść. Albo nie chce, bo ją Horacy za bardzo nastraszył.

Po otworzeniu drzwi Horacy podszedł do Gai i się obwąchali nosek w nosek, mała nie buczała. Potem była wyprawa do kuchni, gdzie Gaja zlizywała resztki wody z dna zlewu, bo przecież dwie miski do wyboru, ze świeżą wodą, nie wystarczą, trza samemu upolować źródło ;)
Zostawiłam koty w kuchni i wróciłam do pokoju. Za chwilkę za mną przyszedł Horacy, wskoczył mi na biurko i rozłożył się na całą długość... Poleżał przez chwilę, po czym sie podniósł i już wiedziałam, ze za moment zobaczę Gaję. Rzeczywiście przyszła do pokoju, pokręciła się przez chwilę i również wskoczyła na biurko. Podeszła do Horacego, obwąchali sie nosek w nosek i znowu nie zabuczała. Po czym się odwróciła, zaś Horacy się podniósł, przekrzywił głowę... i ją, nie, nie ugryzł właściwie, tylko złapał zębami, za bok. Mała pisnęła i uciekła do drugiego pokoju. Po chwili wróciła i nie wskakiwała już na biurko.
Horacy niestety odmówił wyjaśnień, dlaczego właściwie Gaję ugryzł.

Jeśli chodzi o kuwetę, to Horacy leci gonić Gaję, jeżeli ona wchodzi przed nim. Jak Horacy się załatwi to wtedy nie ma najmniejszego problemu. Mała może sobie grzebać do woli, załatwiać do której chce itp... ale jak tylko chce skorzystać przed Horacym, to żwirek lata pod sufitem, a Gaja zwiewa do kąta i usiłuje wejść w moje buty.

Wygląda mi na to, że Horacy zdobywa powoli przewagę nad Gają, usiłuje ją przygniatać do ziemi. Na razie Gaja mu się wyślizguje. Póki nie ulegnie, prawdopodobnie walki nie ustaną. A mam powody przypuszczać, ze Horacy już wie, że wygrał i tylko czeka na tą przysłowiową kropkę nad i.
On jej właściwie nie drapie, co najwyżej łapie zębami (ale takie zachowanie widziałam dopiero drugi raz). Nie jestem z nimi cały dzień, wiec nie wiem czy na pewno jest tak jak mówię, ale Gaja nie ma żadnego widocznego dla mnie zadrapania. Tylko Horacy może się "pochwalić" zadrapaniami na nosie. Wiecie, on jest lekko przerażający w tych swoich atakach. Ewidentnie wyczekuje na chwilę osłabienia czujności przez Gaję (przez to ona jest niemal cały dzień napięta), po czym zbiera się w sobie i zbliża się do Gai. Zatrzymuje się w celu upewnienia się, czy na sytuacja się nie zmieniła i Gaja nadal nie zwraca na niego uwagi... opuszcza głowę, przyspiesza i np. wskakuje jej na grzbiet. I to wszystko bezgłośnie!!! Mała mu się wymyka z łapek i dopiero wtedy Horacy się odzywa, jojczy, że mu znowu nie wyszło.

Znam wyniki Gai (wydruk odbiorę jutro, albo pojutrze). Kotka jest zdrowa, wszystko w normie :D Można sterylizować. I właśnie nie wiem jka sie zachować po sterylce... izolować kciastych, czy nie? iewiem czy dobrze myślę, ale tak mi się wydaje, że może by się Horacy z Gaja bliżej zapoznał i nawet lekko zaopiekował? Może to pomogłoby zbudować między nimi więź? Bo druga opcja jest taka, że Gaja zwiewając może porozrywać sobie szwy, tego się boję. Co radzicie?
Ostatnio edytowano Sob lis 17, 2007 21:14 przez theta, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Śro lis 07, 2007 0:36

theta pisze:
bellavita pisze:
theta pisze:Dziś Horacy wziął Gaję w stylu szarżującego byka. Biedna pojechała kawałek wyprostowana na jego głowie z trudem łapiąc równowagę. Potem mu oddała,

:strach: Jejku co tam sie u Was musi dziać? ;) Skąd u kochanych, łagodnych, niewinnych kotków takie zachowania? Napatrzyły sie na Ciebie?... ;)


No wiesz?!?!? Jakby sie na mnie napatrzyły, to powinny być wzorowe, kochane, spokojne i cierpliwe koteczki a nie takie... pootffory, o! :D


Nie wiem czemu to tak na tym świecie jest, że człek spokojny i wychowany, a kocury to mu sie jakieś "rozrywkowe" trafiają :wink:
Czemu to niby nie jest tak jak z psami? Że jaki właściciel taki pies... :mrgreen:
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Śro lis 07, 2007 1:10

marcjannakape pisze:
theta pisze:
bellavita pisze:
theta pisze:Dziś Horacy wziął Gaję w stylu szarżującego byka. Biedna pojechała kawałek wyprostowana na jego głowie z trudem łapiąc równowagę. Potem mu oddała,

:strach: Jejku co tam sie u Was musi dziać? ;) Skąd u kochanych, łagodnych, niewinnych kotków takie zachowania? Napatrzyły sie na Ciebie?... ;)


No wiesz?!?!? Jakby sie na mnie napatrzyły, to powinny być wzorowe, kochane, spokojne i cierpliwe koteczki a nie takie... pootffory, o! :D


Nie wiem czemu to tak na tym świecie jest, że człek spokojny i wychowany, a kocury to mu sie jakieś "rozrywkowe" trafiają :wink:
Czemu to niby nie jest tak jak z psami? Że jaki właściciel taki pies... :mrgreen:



Ponoć równowaga w przyrodzie musi zostać zachowana (to o kotach) i swój ciagnie do swego (to o psach) ;)

Podobno koty to niezłe ziółka są, wszystkie jajkjeden mąż ;) Świetnie się orientują co im wolno, a co nie przejdzie absolutnie... i jeszcze potrafią to "wolno" naciągnąć do granic możliwości :D Małymi kroczkami, bo przecież ja taki słodki jestem, prawda?? No to choć do kuchni i daj mi jeść... no wiem, że jest 5 rano, ale jest sobota, to potem może odeśpisz ;).... chyba, że będę się czuł taaaaki samotny, że aż nie będę mógł bez Ciebie wytrzymać....mrrrrrrrrrrrrr...... :D

Na szczęście moje mnie raczej nie budzą. Dzięki stoperom do uszu udało mi się zastosować w praktyce do rady "nie reagować". Nawet jak miauczą, to i tak nie słyszę :D :D :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Czw lis 08, 2007 23:50

Dziś w nocy zdziwiłam się.
A było to tak. Śpię sobie grzecznie na prawym boczku. Chciałam się odwrócić na lewy i ocknęłam się, bo okazało się, że coś mnie blokuje... Macam ręką. Kot. Stwierdziłam „Aha, Gaja przyszła.” I poszłam spać. Już zasypiałam ponownie i nagle myśl: „Zaraz, zaraz... coś tu nie gra... Przecież Gaja śpi zwykle w nieco innym miejscu i w ogóle zajmuje mniej miejsca. Urosła czy co?” Macam ponownie... Nie no, coś ta Gaja za duża i jakaś taka... miękka? Zapalam światło, półprzytomnie podnoszę głowę, patrzę, a Horacy wytrzeszcza oczy na mnie, a ja na niego. Pogłaskałam go, zgasiłam światło i postanowiłam się delikatnie odwrócić jednak. Jak byłam w połowie „manewru”, Horacy stwierdził, że się przeniesie na moje nogi. Po czym klapnął mi centralnie na stopy i „włączył grzanie”. Jak mi było zimno w nogi, to żadne nie przyszło, za to jak już „wymagały schłodzenia”, to owszem, owszem „termoforek” się znalazł :D. Oswobodziłam nogi możliwie delikatnie, ale i tak Horacy poszedł spać na krzesło.

Nie mam siły na przepisywanie dzisiaj wyników badań Gai, ale są w normie. Gaja jest zdrowa :) Jutro zabieg, 3majcie kciuki.
Ostatnio edytowano Sob lis 17, 2007 21:16 przez theta, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Pt lis 09, 2007 7:28

Trzymamy kciuki za Gaję :ok: :ok:
i jestesmy pod wrazeniem... socjalizacji Horacego ;)

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 09, 2007 8:07

Bardzo sie ciesze, że Gajunia zdrowa jak rybcia :P
Bardzo mocno trzymamy za zabieg :ok:

Theta poproś weta o podanie Gai płynów podskórnie lub dożylnie, szybciej dojdzie do siebie po zabiegu.
Moje panny dostały po 100 ml, siurały jak straż pożarna :P


:ok: :ok: :ok: :ok:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 12001
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pt lis 09, 2007 9:46

theta pisze: Dziś w nocy zdziwiłam się.


:smiech3:
Jeszcze nie raz pewnie Ci sie to zdarzy...

theta pisze: Nie mam siły na przepisywanie dzisiaj wyników badań Gaji, ale są w normie. Gaja jest zdrowa :) Jutro zabieg, 3majcie kciuki.


Trzymamy :ok: :ok: :ok:
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pt lis 09, 2007 14:42

Gaja już w domu. Wszystko w porządku. Usiłuje skakać 8O chociaż trochę jej sie jeszcze nogi plątają. Odizolowałam koty od siebie, wg rady weterynarza. Skoro sie nie lubią to lepiej, żeby Gaja nie była niepokojona przez Horacego, żeby się nie napinała i, co gorsza, nie próbowała czasem uciekać.
Aktualnie odsypia. Póki co siku zrobiła do transporterka, ale jej nie będę myła bo strasznie buczy. Boli ją :( Niby normalne, ale wolałabym żeby nie bolało :) Pewnie jak wszyscy właściciele zresztą.

Lecę zobaczyć co z małą. Pewnie te moje kontrole jej tylko przeszkadzają, no ale strzeżonego itd. :D

Wiem, trzęsę się nad kotami jak kwoka :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości